Niedawno Artemijus Tutyskinas biegał jeszcze po polskich boiskach. Nietrudno było go spotkać w Łodzi czy Warszawie, gdzie zbierał niezbędne w karierze piłkarza doświadczenie. W końcu Litwin wyfrunął do Słowenii, ale przed piątkowym starciem w ramach eliminacji do mistrzostw świata przyznaje, że Polska jest dla niego drugim domem.
– Miałem dziesięć lat, kiedy wyjechałem do Polski – rozpoczyna rozmowę z Bartoszem Wieczorkiem z TVP Sport Litwin. – Na początku było trudno. Pojechałem z mamą, ale musiałem zostawić większość rodziny, przyjaciół. Po kilku latach życia w Polsce, kiedy nauczyłem się języka, łatwiej było mi się komunikować – wspomina Tutyskinas. W młodości bronił on barw warszawskiej Escoli i to w stolicy zakotwiczył na początku swojej polskiej przygody. Potem losy związał z Łodzią, gdzie miał okazję pokazać się kilkukrotnie w barwach ŁKS-u.
Tutyskinas ma słabość do Polski. “Jakbym mógł wyrobić obywatelstwo…”
– Po czasie poczułem się wyśmienicie w Polsce. To dla mnie drugi dom. Jak tylko będę miał wolny czas, to zawsze będę tam przyjeżdżał, czy to do Warszawy, czy Łodzi – deklaruje piłkarz NK Celje. – Jakbym mógł wyrobić obywatelstwo Polski, to bym to zrobił, ale na Litwie możemy mieć jedno…
21-latek zagrał w tym sezonie na zapleczu Ekstraklasy w sumie osiem razy. Później, na początku stycznia tego roku, zamienił barwy Łódzkiego Klubu Sportowego na występy w Słowenii. Litwin regularnie gra w tamtejszej lidze, a od jakiegoś czasu może też liczyć na miejsce w pierwszym składzie reprezentacji narodowej. Tutyskinas zagrał dla seniorskiej kadry Litwy w 13 spotkaniach. Z Polską na Stadionie Narodowym może zagrać po raz czternasty. – Oba hymny będę śpiewał. Jeden trochę głośniej, drugi będę nucił pod nosem – żartuje.
WIĘCEJ O MECZU POLSKI Z LITWĄ:
- Czas sobie poużywać. Ile bramek złowi Lewandowski z Litwą i Maltą?
- Wspomnienia po Litwie potrafią być koszmarne. Wracamy do 2011 roku…
- Tak ma wyglądać doping na PGE Narodowym. “Będzie mała niespodzianka”
Fot. Newspix