Reklama

Klimek: Cavaleiro zarabia mniej niż chcieli dostawać piłkarze z Polski

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

04 marca 2025, 17:03 • 5 min czytania 38 komentarzy

Czy porządnie – zobaczymy, ale na pewno ciekawie wzmocniła się Stal tej zimy. Ivan Cavaleiro przede wszystkim, ale Jean-David Beauguel też ma interesujące CV, do tego dochodzi Damian Kądzior. Jak te ruchy wyglądały od kuchni, jaki mają wpływ na budżet mielczan? Tłumaczy nam Jacek Klimek, prezes klubu. Jak uważa: – Dzisiaj mamy najlepszą drużynę w ciągu tych pięciu lat, najdroższą, mamy też według mnie jednego z najlepszych trenerów w Polsce. Ja, jako prezes, nie jestem w stanie nic więcej zrobić, bo nikt mnie nie namówi, żeby pójść po jakieś kredyty czy pożyczki.

Klimek: Cavaleiro zarabia mniej niż chcieli dostawać piłkarze z Polski

Chyba się trochę przestraszyliście spadku, bo ruchy transferowe Stali są całkiem imponujące – wzięliście piłkarzy, których nie trzeba specjalnie googlować.

Nie zgodzę się, nie są to ruchy spowodowane zdenerwowaniem. Po prostu trener miał obiecane dwa bardzo dobre transfery i nad takimi wzmocnieniami z Polski pracowaliśmy, ale warunki finansowe piłkarzy w ogóle nie zbliżały się do możliwości Stali Mielec. Okazało się, że to nie są piłkarze na nasz portfel. W przypadku Cavaleiro i Beauguela ryzykujemy, zawodnicy też ryzykują, ale jak widać to ryzyko zostało podjęte i wzięliśmy tych chłopaków na pokład. Jednak to nie są ruchy nerwowe, ja zresztą cały czas podkreślam, że Stal jest przygotowana na wszystkie scenariusze. I obiecaliśmy coś trenerowi, a potem dowieźliśmy temat.

Jak wyglądała kuchnia transferu Cavaleiro – wy go znaleźliście, czy został polecony przez agenta?

Zgłosił się do nas z agentem, ale już znacznie wcześniej – mieliśmy sygnał, że może być do wzięcia, z tym że była też informacja o rozmowach z innymi klubami, gdzie są inne finanse, inne możliwości. W tamtych kierunkach jednak nie wypaliło, wrócono do nas i podjęliśmy decyzję, że spróbujemy.

Reklama

To jest kosztowny ruch?

Przyszedł bez odstępnego, natomiast jeśli chodzi o kontrakt, to ma niższy niż piłkarze, którego oczekiwali zawodnicy z Polski. Próbujemy zrobić win-win. On chce się odbudować, zagrać o większe pieniądze, nie powiem w jakich ligach, ale ma swoje marzenia, a my chcemy się utrzymać. Albo więc nam to wyjdzie, albo nie. Wie pan, my się wcale tym transferem mocno nie reklamowaliśmy, bo to jest piłka, różnie bywa, nie chciałem, żeby ktoś nam potem zarzucał, że zrobiliśmy wielkie marketingowe boom, a sportowo nie wyszło. Podeszliśmy do tego na spokojnie.

Ludzie tym ruchem jednak są zainteresowani, to duże nazwisko jak na Ekstraklasę.

Nie przywiązuje się do nazwisk, u nas też było duże nazwisko, Hamulić, a dzisiaj mu nie do końca idzie. Swoją droga nie ukrywam, że byliśmy nim bardzo zainteresowani, był na wysokim miejscu na liście życzeń, chcieliśmy go odbudować w Mielcu, ale na przeszkodzie stanęły przepisy – Hamulić musiałby wrócić do Tuluzy, Tuluza musiałaby wówczas nam go wypożyczyć, natomiast tam już było zamknięte okienko.

Wracając do Cavaleiro – nie martwi was jego zdrowie?

Wiemy, z jakimi dolegliwościami się zmagał, ale wiemy też, że jest wyleczony. Obaj zawodnicy, bo jeszcze Beauguel, przeszli gruntowne badania. Nie jest tak, że wzięliśmy ich w ciemno. A jak się będą trzymać, zobaczymy, wszystkiego się przecież nie przewidzi.

Reklama

Jest szansa, by zostali w Mielcu na dłużej?

Na dziś myślę o tym, by nam pomogli wiosną w utrzymaniu. Poza tym są inne tematy, jak choćby inwestor czy transfery, tym razem wychodzące od nas. Na koniec rundy będziemy mądrzejsi, czy jesteśmy w Ekstraklasie, czy nie, wtedy będziemy wiedzieć, co możemy zrobić.

Pytałem o kontrakt Cavaleiro, więc zapytam i tutaj – Beauguel jest dużym obciążeniem dla budżetu?

Nie, mniejszym niż Cavaleiro. Wszystko się mieści w budżecie Stali, nie ma żadnego zagrożenia, że będziemy się musieli z tytułu tych ruchów martwić o finanse, że będziemy niewypłacalni. Ci piłkarze mają w głowie to, żeby się odbudować i poszukać gry za większe pieniądze, dzisiaj aż tak o nich nie myślą.

Wzmocniliście się, ale piłkarzami po przejściach, po trzydziestce, bo jeszcze doszedł Kądzior. To nie jest problem, że wszyscy trzej mają podobny profil?

Nie stać nas na zawodników z topu, którzy mają miejsce w swoich klubach. Musimy tak komponować skład, by wystarczało nam pieniędzy, byśmy nie mieli problemów jak inne kluby. Podążamy ścieżką bez turbulencji.

Ale Kądzior, tak szczerze, chyba nie był szczególnie wysoko na liście życzeń?

Nie był jedynką, ale był wysoko. Jesteśmy z niego zadowoleni, widać, że taki piłkarz był na potrzebny. W czerwcu kończy mu się kontrakt z Piastem, będzie wolnym zawodnikiem, jeśli współpraca nam się ułoży, pochylimy się nad tematem, by został dłużej w Mielcu.

Na koniec – martwi pana forma Stali na wiosnę?

Tak, oczywiście, że mnie martwi, bo powinniśmy mieć więcej punktów, a ich nie mamy i jesteśmy ledwie jedno oczko nad kreską. Z drugiej strony jestem w piłce trochę lat, trochę mniej to przeżywam niż w pierwszym roku, gdy walczyliśmy o utrzymanie z Podbeskidziem. I powiem tak: dzisiaj mamy najlepsza drużyną w ciągu tych pięciu lat, najdroższą, mamy też według mnie jednego z najlepszych trenerów w Polsce. Ja, jako prezes, nie jestem w stanie nic więcej zrobić, bo nikt mnie nie namówi, żeby pójść po jakieś kredyty czy pożyczki. Stworzyliśmy to, co chcieliśmy, ale futbol to nie fabryka czekoladek i nie da się wszystkiego przewidzieć. Natomiast mamy narzędzia i jesteśmy dobrze przygotowani, by skutecznie powalczyć o utrzymanie.

WIĘCEJ O TRANSFERACH:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa