Legia Warszawa wygrała po dogrywce 3:1 z Jagiellonią Białystok i awansowała do półfinału Pucharu Polski. Cieniem na przebiegu spotkania kładą się jednak kontrowersyjne decyzje zespołu sędziowskiego, w tym sędziego głównego Piotra Lasyka i pełniącego rolę sędziego VAR Szymona Marciniaka. Swoje odczucia na temat przebiegu spotkania oraz kontrowersji związanej z niepodyktowaniem rzutu karnego za wejście w Oskara Pietuszewskiego wyraził Paweł Wszołek w rozmowie z TVP Sport.
Zdaniem zawodnika Legii, gospodarzom należała się dziś wygrana.
– Cieszy zwycięstwo, uważam, że na nie zasłużyliśmy. Od początku meczu dominowaliśmy, mieliśmy sytuacje. Można powiedzieć, że Jagiellonia strzeliła bramkę w takim momencie, gdzie ona wisiała dla nas. Wygraliśmy 3:1, wygraliśmy zasłużenie – ocenił Wszołek.
Gracz stołecznej drużyny zabrał również głos na temat kontrowersyjnej sytuacji, w której sam brał udział. Sędzia Lasyk po analizie VAR zdecydował się wówczas nie przyznać Jagiellonii rzutu karnego po tym, jak Wszołek wpadł w nogi Oskara Pietuszewskiego.
– Zająłem pozycję, nie zrobiłem żadnego ruchu w stronę zawodnika. Zawodnik położył nogę, dzióbnął piłkę, później położył nogę na mojej nodze. Byłem pewny w stu procentach, że nie ma karnego. Cieszę się, że sędziowie podeszli do tej sytuacji, bo myślę, że ta kontrowersja mogła zepsuć ten mecz. Dla mnie nie było karnego, koniec końców zostało to potwierdzone, a później wygraliśmy – stwierdził piłkarz Legii.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Awans Legii i ogromna kontrowersja. Jagiellonia oszukana?
- Ławki rezerwowych w Ekstraklasie stają się zwierzyńcem. “Dobijamy do granicy”
- Marcin Włodarski: Jesteśmy najlepsi albo stajemy się dziadami [WYWIAD]
Fot. Newspix