Reklama

Niepokonany nasz Wojtek Szczęsny kochany

AbsurDB

Autor:AbsurDB

25 lutego 2025, 13:27 • 9 min czytania 39 komentarzy

Wojciech Szczęsny ma najwyższą średnią punktów na mecz w historii FC Barcelona. Lepszy start w pierwszych jedenastu spotkaniach od niego zanotował tylko Arda Turan. Wśród dwóch graczy, którzy zaczęli występy w Blaugranie od największej liczby meczów bez porażki, jest były gracz ŁKS-u. Jedyny poza Szczęsnym zawodnik, który zagrał w Barcy więcej niż dziesięć spotkań i nie przegrał żadnego z nich, gra obecnie w Motorze Lublin. Gdybyście mieli ocenić, które z tych zdań jest prawdziwe, na które byście postawili?

Niepokonany nasz Wojtek Szczęsny kochany

Polak rozpoczął grę w FC Barcelona od jedenastu meczów bez porażki. Wygrał wszystkie spotkania poza remisem z Atalantą. Nawet Messi przegrał już w swoim trzecim starciu w Katalonii i to z UDA Gramenet, które ledwo utrzymało się w trzeciej lidze. Co ciekawe, ówczesny pogromca Blaugrany w Pucharze Króla do dziś jest jedynym klubem, z którym Messiemu nie udało się wygrać żadnego meczu grając w jej barwach. Pique smaku porażki zaznał jeszcze szybciej, bo już w drugim spotkaniu. Miejscem dramatu był Kraków, a pogromcą Barçy – Wisła Skorży. 1:0 na niewiele się zdało, bo w pierwszym meczu gospodarze wygrali 4:0. Już w debiucie przegrał z kolei Xavi, a sprawcą porażki w finale Superpucharu Hiszpanii w 1998 była Mallorca. W dwudziestej minucie swojego pierwszego meczu w bordowo-granatowej koszulce bramkę strzelił Maradona. Jednak w drugiej połowie Valencia odpowiedziała dwoma bramkami i także on musiał zaznać goryczy porażki. Kolejna zdarzyła mu się dopiero pół roku później.

Rozpoczęli karierę w Barcelonie od największej liczby meczów bez porażki

Polskiemu bramkarzowi wciąż jednak daleko do rekordzistów pod względem liczby meczów bez porażki, od jakiej zaczęli grę w Barcelonie. W piętnastu spotkaniach niepokonani byli Aleix Vidal i Ousmane Dembélé. O jeden mecz więcej w latach dziewięćdziesiątych wytrzymał ofensywny pomocnik Giovanni, a po nim dwaj bramkarze: Vítor Baía i Pepe Reina.

Na jeden z najlepszych okresów w historii klubu trafił Arda Turan w sezonie 2015/16. Miał też wiele szczęścia. Przez będący w mocy zakaz transferowy nie zagrał w przegranych jesienią meczach w Vigo i Sewilli. Gdy mógł już grać od stycznia, wygrał… szesnaście pierwszych spotkań, a wyniki prawie połowy z nich były prawdziwymi pogromami: 4:0  z Granadą, 6:0 z Athletikiem, 7:0 z Valencią, 6:1 z Celtą, 5:1 z Rayo, 4:0 z Eibar, 6:0 z Getafe. 2 kwietnia na Camp Nou przyjechał jednak Real i, mimo prowadzenia gospodarzy, gole Benzemy i Ronaldo przechyliły szalę zwycięstwa na rzecz Królewskich. Turecki pomocnik jest do dziś jedynym graczem, który rozpoczął swą karierę w barwach Blaugrany od więcej niż dziesięciu wygranych meczów z rzędu. Tylko on w pierwszych jedenastu spotkaniach zanotował też lepszy bilans punktowy od Wojciecha Szczęsnego.

Reklama

Najlepsze bilanse w pierwszych 11 meczach w Barcelonie. Debiut traktowany jako początek kontraktu z klubem

Neymar sezon 2013/14 zaczął od aż osiemnastu spotkań bez przegranej, a lepszy dopiero pod koniec listopada okazał się Ajax. Zimą 2018 roku do klubu dołączył Philippe Coutinho. Nie mógł grać w Lidze Mistrzów, w której Barça przegrała z Romą, więc był bliski skończenia sezonu bez porażki. Niestety, jego dwa gole w meczu przedostatniej ligowej kolejki z Levante nie wystarczyły, bo rywale w szalonym meczu strzelili aż pięć bramek i wygrali 5:4.

Wyjątkowy jest przypadek Alberta Celadesa. Po pierwsze dlatego, że był przez większość sezonu 1995/96 rezerwowym, a po drugie: nie był to zbyt udany sezon Barcelony. Dopiero trzecie miejsce w lidze za Atletico i Valencią nie wydaje się zbyt dogodnym momentem na śrubowanie rekordów meczów bez porażki. A jednak. Gdy późniejszy gracz Realu nie był przez Cruyffa wystawiany w spotkaniach, często kończyły się one porażkami. Tak było w meczach na przełomie roku z Compostelą, Atletico, Sevillą, Celtą i Valencią, w których akurat nie zagrał. Zaraz potem wrócił do składu i zespół przestał przegrywać. Wydawało się, że zaliczy idealny sezon, aż do finału Pucharu Króla z potężnym wtedy Atletico. Mecz ten był jego debiutem w tych rozgrywkach, jednak już w siedemnastej minucie musiał opuścić boisko, a jego zespół – z Hagim, Figo i Guardiolą w składzie – przegrał po dogrywce z drużyną Moliny, Panticia i Simeone. Była to pierwsza porażka Celadesa w dopiero dwudziestym drugim meczu w barwach Dumy Katalonii.

Przez prawie cztery dekady rekord należał jednak do tego, który był trenerem Barcelony w 1996 roku. Niewielu dziś pamięta, że Johan Cruyff przyszedł do klubu, który był w wielkim kryzysie, zajmując czternaste miejsce w lidze! W październiku 1973 był już wyeliminowany w pierwszej rundzie Pucharu UEFA, a w lidze miał na koncie trzy porażki w pięciu spotkaniach. Przybycie Zbawiciela, jak nazywano Holendra, spowodowało, że kolejną poniósł dopiero pod koniec kwietnia, gdy mistrzostwo było już pewne. Oznaczało to niesamowitą serię 23 meczów bez porażki i powrót na tron po długich czternastu latach.

Reklama
Paulinho w barwach ŁKS-u

W fantastycznym dla Barcy sezonie 2017/18, gdy zdobyła dublet i przegrała tylko jeden mecz ligowy – wspomniane 4:5 z Levante, jej zaskakującym nowym nabytkiem był sprowadzony z Chin Paulinho. Ten były piłkarz ŁKS-u, na którego wykupienie od litewskich właścicieli nie było łódzkiego klubu stać w 2008 roku, sensacyjnie odbudował się później w ojczyźnie i trafił do Tottenhamu i składu Canarinhos. W Katalonii był prawdziwym talizmanem. Ominął przegrane El Clasico w sierpniu w Superpucharze, a później Barcelona tylko wygrywała i remisowała aż do styczniowych Derbi Barceloní, w których w Pucharze Króla przegrała z Espanyolem. Był to już dwudziesty szósty mecz Brazylijczyka w bordowo-niebieskich barwach i dopiero pierwszy, w którym poległ! Co ciekawe, spotkanie to, w którym jedynego gola strzelił w 88. minucie Melendo, było jedynym, w którym Paulinho był po stronie przegranych, grając w koszulce Barcelony. W pozostałych wygrał trzydzieści pięć razy i trzynastokrotnie zremisował.

Zawodnicy, którzy rozpoczęli grę w Barcelonie od największej liczby meczów bez porażki W którym meczu pierwsza przegrana Debiut
Szczęsny Bez porażki 2025
Sergi Samper Bez porażki 2014
Fàbregas 31 2011
Paulinho 26 2017
Johan Cruyff 24 1973
Celades 22 1995
Coutinho 21 2017
Neymar 19 2013
Arda Turan 18 2015
Giovanni 17 1996
Vítor Baía 17 1996
Reina 17 1998
Aleix Vidal 16 2015
Dembélé 16 2017
Elias 16 1943

Aż trzydzieści meczów trwała początkowa seria Cesca Fabregasa. Nie został przez Guardiolę wystawiony w przegranym meczu z Getafe w listopadzie 2011 roku, a jego zespół okazał się gorszy od rywala dopiero w lutym z Osasuną. Żaden inny zawodnik nie rozpoczął swoich występów w stolicy Katalonii od większej liczby meczów bez porażki. Był natomiast jeden, który rozgrywając więcej niż dziesięć spotkań, ani razu nie przegrał! Usiądźcie, zanim przeczytacie, kto nim był.

Jedyny, który nie zaznał porażki

Będziecie mogli obejrzeć jego występ w ten weekend w Canal+. Nie zagra jednak w meczu Premier League czy La Liga, tylko w pierwszym w historii meczu Ekstraklasy rozgrywanym w Niepołomicach, w którym Puszcza po powrocie z wygnania do Krakowa podejmie Motor. To właśnie Sergi Samper z lubelskiej drużyny jest jedynym zawodnikiem z co najmniej dwucyfrową liczbą meczów w barwach FC Barcelona, który w żadnym z nich nie zaznał porażki! Ten pomocnik dołączył do klubu już w wieku sześciu lat. W pierwszej drużynie zadebiutował we wrześniu 2014, wygrywając w Lidze Mistrzów z APOEL-em.

I właśnie w tego typu łatwych meczach głównie występował, jak choćby 4:0 i 8:1 z Hueską, 6:1 z Villanovense w Pucharze Króla. Gdy Barca prowadziła 3:0 do przerwy z Romą, wszedł na drugą połowę. Potem był wypożyczany do Granady i Las Palmas, gdzie trapiły go kontuzje. Wrócił do stolicy Katalonii w 2018 roku i wyszedł w pierwszym składzie na mecz pucharowy z Cultural Leonesa, jednak już po pół godzinie gry musiał opuścić boisko w wyniku urazu. Był to jego pechowy, trzynasty mecz w dorosłej drużynie FC Barcelona. Dziesięć z nich wygrał, a trzy zremisował i jest jedynym graczem w historii klubu, który zakończył karierę w nim bez porażki, rozgrywając co najmniej dziesięć spotkań!

Jego dalsze losy opisał w sierpniu Kamil Warzocha przy okazji sprowadzenia gracza przez Motor:

Takie nagromadzenie urazów przelało czarę goryczy. Na szczęście dla Sampera pomocną dłoń wyciągnął jego były kolega z zespołu, wielka legenda hiszpańskiej piłki. W Kobe czekał na niego środek pola z Iniestą u boku i linią ataku złożoną z Davida Villi oraz Lukasa Podolskiego.

Najlepszy bilans w całej karierze w Barcelonie

Oczywiście czasem miłe złego początki i zawodnicy notujący świetne wyniki w pierwszych jedenastu spotkaniach, potem radzili sobie często kiepsko. Na przykład Ezquerro zaliczeniu takiego bilansu przegrał trzy kolejne starcia. I odwrotnie – ci, którzy przegrywali nawet pierwszy mecz, zostawali legendami światowej piłki. David Villa po przegraniu trzeciego spotkania, kolejną gorycz porażki poczuł dopiero w trzydziestym trzecim występie! Podsumowując jednak całe kariery w stolicy Katalonii, tylko dziewięciu graczy zanotowało średnią punktów na mecz powyżej 2,5. Z ponad pół tysiąca zawodników, którzy rozegrali w barwach Blaugrany więcej niż dziesięć spotkań, Wojciech Szczęsny ma obecnie… najwyższą średnią punktów na mecz.

Przez sto lat od czasów przed pierwszą wojną światową liderem tej klasyfikacji był… Filipińczyk Amechazurra, o którym pisałem w artykule o duetach w barwach Barcelony:

Przełom XIX i XX wieku nie był bezpiecznym czasem na Filipinach. Najpierw wybuchło powstanie miejscowej ludności przeciwko władzy Hiszpanów. Nie do końca się udało, bo choć wrogów wygnano, w ich miejsce przyszli nowi okupanci – Amerykanie, z którymi do 1902 toczono skazaną na niepowodzenie wojnę. Azjatyckie wyspy przestały być fajnym miejscem dla dzieci hiszpańskich osadników, dlatego dwoje z nich: Manuel Amechazurra i Paulino Alcántara trafiło do Barcelony. Pierwszy był świetnym obrońcą i zagrał w klubie już w 1906 roku. Został pierwszym w historii Blaugrany profesjonalistą, w dodatku nielegalnym. Pod pretekstem płacenia za lekcje angielskiego, klub mimo sprzeciwu Gampera płacił mu trzysta peset.

Rozegrał on tylko osiemnaście meczów, z których nie wygrał tylko trzech w Pucharze Króla: dwa razy z Sociedad i raz z Gimnastikiem Espanola. Przebił go dopiero kilkanaście lat temu Meksykanin Jonathan dos Santos. Ten wychowanek La Masii był w latach 2009-2013 dalekim rezerwowym, ale na dwadzieścia osiem meczów jakie rozegrał tylko cztery nie zakończyły się jego wygranymi: zremisował w lidze z Villarreal, Valencią i Deportivo, a przegrał jedynie w finale Superpucharu w Sewilli, choć gdy schodził z boiska, wynik wciąż jeszcze był remisowy. Wysokie średnie powyżej 2,5 osiągnął też miedzy innymi Węgier Czibor pół wieku temu.

Największe średnie punktów na mecz zawodników, którzy rozegrali ponad 10 meczów w FC Barcelona

Zawodnik Mecze Punkty Średnia punktów na mecz Lata gry w FC Barcelona
Szczęsny 11 31 2,82 2025-
Vitor Roque 16 45 2,81 2023-2024
Jonathan dos Santos 28 75 2,68 2009-2014
Amechazurra 18 47 2,61 1909-1914
Cuenca 30 77 2,57 2011-2014
Samper 13 33 2,54 2014-2019
Rafinha 90 227 2,52 2011-2021
Czibor 58 146 2,52 1958-1961
Aleix Vidal 51 128 2,51 2015-2018

Najlepszą dotąd średnią – aż 2,81 punktu na mecz – zanotował Vitor Roque. Ten napastnik zadebiutował w styczniu ubiegłego roku i wypadał ze składu akurat w meczach, które okazywały się przegrane: 2:3 w Madrycie, 2:4 w Gironie, 2:4 w Pucharze w Bilbao, nie zagrał też w przegranym El Clasico w Superpucharze. W związku z tym przez pięć miesięcy zanotował fantastyczną serię piętnastu wygranych i jednej jedynej porażki w szalonym meczu z Villarreal, przegranym 3:5 po golach w 99. i 102 minucie. Co ciekawe, gdy Brazylijczyk wchodził na murawę, jego drużyna prowadziła 3:2. Trudno będzie Wojtkowi utrzymać średnią 2,82 punktu na mecz, którą notuje obecnie, ale na dziś nikt w Barcelonie nie zanotował wyższej przeciętnej, licząc całą karierę w tym klubie.

Tym samym spośród czterech dość absurdalnie brzmiących zdań z początku tego tekstu prawdziwe są… wszystkie. Wojciech Szczęsny jest zatem jak dotąd prawdziwym talizmanem Barcelony. Gdy gra, zespół nie przegrywa. Ta seria jest na poziomie historycznych rekordów jednego z największych klubów świata. Wielu miało wątpliwości, czy nasz bramkarz odegra jakąkolwiek rolę w Blaugranie. Niezależnie od tego, jak potoczy się jego dalsza kariera, już dziś można powiedzieć, że przeszedł do historii i pokazał, że nawet dla emeryta wszystko jest możliwe, a w grę wchodzi nawet przedłużenie kontraktu.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania