Czekaliśmy na ten występ Goncalo Feio, co tu kryć. Portugalczyk był dziś gościem programu Liga+ Extra na antenie telewizji Canal+. Trudno było jednak rozmawiać o plusach, bo trener Legii pojawił się w mediach po dotkliwej porażce jego zespołu z Radomiakiem Radom.
Szkoleniowiec ekipy ze stolicy rozpoczął rozmowę z dziennikarzami od krótkiego podsumowania tego feralnego meczu: – Będę bronił swojej drużyny, ale wczoraj przeciwnik chciał więcej niż my i to mnie boli najbardziej po wczorajszym meczu. Jakbym mógł, to w przerwie zmieniłbym wszystkich – powiedział Portugalczyk. – Nie jestem chyba dobry w populizmy, często mam przez to negatywny wizerunek. Mamy jednak trudny czas w Legii, a trudne czasy potrzebują silnych ludzi – dodał Feio odnosząc się do swoich wcześniejszych słów z pomeczowej konferencji.
– Ta drużyna, pomimo różnych okoliczności, zawsze jest bardzo zaangażowana. Podkreślam to bardzo mocno w obronie moich piłkarzy. Wczoraj, po raz pierwszy, powiedziałem w szatni, że nie jestem z nich dumny. To był najtrudniejszy do tej pory moment – zdradził Goncalo Feio.
Portugalski szkoleniowiec odniósł się też do problemów klubu z bramkarzami: – W pierwszej kolejności za formę piłkarzy odpowiadam ja. Jeśli chodzi o duet trenerów bramkarzy, nie można tego rozdzielać, nie można wskazać kogoś winnego. Moim zdaniem pracują oni wspólnie – zaczął Feio. Później dopytywano go jeszcze o kłopoty Legii z… braniem odpowiedzialności. – Brudne ubrania piorą się w domu. Żeby w Legii nadeszły dobre czasy, musi się wydarzyć parę rzeczy. Po pierwsze, wszyscy muszą pracować jak najlepiej, a nie tak, żeby jak najdłużej utrzymać się w Legii – powiedział Feio na antenie Canal+.
Feio i kłopoty odpowiedzialności. “To powinien być problem dla Legii”
Dla trenera teoretycznie nie jest problemem brak dyrektora sportowego ale… – To powinien być problem dla Legii. Ja wiem, że w piłce dzieje się tu i teraz, ale za parę miesięcy jest kolejne okienko transferowe, które ktoś musi przygotować – zauważa Portugalczyk. – Stworzono ten słynny komitet transferowy, w którym rozłożono odpowiedzialność na najważniejsze osoby w klubie. Tak to funkcjonowało w trakcie ostatniego okienka.
– Oczywiście, że jako trener, najbardziej chcesz dostać listę realnych tematów i tylko z nich wybierać. Rzeczywistość bywa jednak trochę inna i nie zawsze jest różowa – podsumował Goncalo Feio.
– Z końcem października, może z początkiem listopada zostałem poproszony o przygotowanie wizji zespołu, także potrzeb na lato i kolejne okienko w zimie. Odbyliśmy spotkanie, podczas którego poproszono mnie o nakreślenie długoterminowego planu na drużynę – zdradził trener Legii. – Warto też powiedzieć, że w okienku zimowym zaplanowano sprzedaż na 4,5 miliona euro. Legia jednak nikogo nie sprzedała, a kupiła Rubena [Vinagre’a – przyp. red.]. Tych zaplanowanych pieniędzy nie było, a pojawił się jeszcze wydatek na choćby kontrakt Vladana [Kovacevicia – przyp. red.] – tłumaczył dziś Feio.
Feio kontra sędziowie “Arbiter powinien być niewidoczny. Zastanawiam się, czy to idzie w dobrym kierunku”
Tematem rozmowy była też czerwona kartka, którą Goncalo Feio został ukarany w ostatnim meczu. A właściwie druga żółta, którą szkoleniowiec Legii zobaczył za rzucenie piłką w/do zawodnika ekipy rywali. Tę sytuację tak w studiu Canal+ komentował Adam Lyczmański: – Nie było to zwykłe rzucenie piłki. Na pewno nie z taką siłą i z takiej odległości. Nie było to zachowanie na czerwoną kartkę, ale na drugą żółtą jak najbardziej. Zresztą szczerze powiem, że nie chciałbym być wczoraj w skórze sędziego technicznego, który miał wczoraj trudną pracę – mówił ekspert Ligi+ Extra.
Na te słowa trener Feio odpowiedział w dosyć zdecydowany sposób. – Ja nawet nie patrzyłem na piłkarza Radomiaka, zależało mi na tym, żeby gra została wznowiona jak najszybciej. Reszty nawet nie będę komentował – rzucił Portugalczyk. – Powiem jednak, że na pewno święty nie jestem. Mimo to, było ze trzech sędziów, którzy przed meczem mówili mi: “Proszę pana, jest duży nacisk na to, żeby pana skrzywdzić” – powiedział Goncalo Feio.
– Nikt nie komentuje pracy sędziów. Nie można ujawnić oceny pracy sędziów, a pewnie wszystkie kluby byłyby za tym. Jeśli nikt się nie boi transparentności, to nie wiem jaki problem, żeby to zrobić – dodał. – Powiem też prywatnie, od siebie. Najważniejszymi aktorami meczu są piłkarze. Zawsze mnie uczono, że sędzia robi świetną pracę, jeśli o nim się nie mówi. A w tym studiu tydzień w tydzień bardzo dużo mówi się o sędziach. Nie chcę deprecjonować ich pracy, ale nie możemy zapomnieć, że sędzia powinien być niewidoczny. Wielu z nas, piłkarzy i trenerów, ma wrażenie, że sędziemu nie można nic powiedzieć, a wielu z nich może na nas krzyczeć i robić z nami, co chcą. Zastanawiam się, czy to idzie w odpowiednim kierunku, tym bardziej, jeśli tu co tydzień broni się ich w sposób tendencyjny… – powiedział Feio.
Adam Lyczmański jeszcze bronił swojego stanowiska: – Panie trenerze, kiedy zaczynałem sędziować w Ekstraklasie pan miał 18 lat i proszę mi wierzyć, inne standardy panowały wówczas na boiskach i w strefie technicznej. Dziwnym trafem uzbierało się panu dużo tych kartek, a ma pan pretensje do sędziów. Oni, zapewniam, mylą się w dwie strony – odpowiedział ekspert Canal+.
W odpowiedzi usłyszał jednak efektowną kontrę Feio: – Z całym szacunkiem, sport, który pan sędziował, był trochę inny. Teraz są inne możliwości techniczne. I lepiej żebym nie wspominał, jakie rzeczy działy się w czasach, kiedy pan sędziował – odparował z lekkim uśmiechem trener Legii.
WIĘCEJ O GONCALO FEIO:
- Feio unika odpowiedzialności za dziecko? “Dowody są niezbite”
- Kosecki apeluje: Goncalo, weź się walnij w głowę!
- “Pajacu jeb…”, “oszuście”. Spięcia sztabów z sędzią, Feio z dłuższą pauzą?
- Feio: Jeśli ja jestem problemem, mogę stąd iść nawet jutro
Fot. Newspix