Reklama

Jak feniks z popiołów. Osiem transferów w dwa dni!

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

13 lutego 2025, 10:02 • 3 min czytania 3 komentarze

Boavista Porto od wielu lat kurzyła się na półeczce wraz z innymi upadłymi, choć całkiem znanymi firmami europejskiego futbolu. Takimi, jak choćby Girondins Bordeaux. Postanowiła jednak o sobie przypomnieć i to od razu z przytupem. Klub miał kilkuletni zakaz transferowy, ale gdy tylko został on zdjęty, włodarze ruszyli na duże zakupy. W kilkanaście godzin potwierdzili podpisanie ośmiu kontraktów. Wśród nowych zawodników znalazło się kilka znanych nazwisk.

Jak feniks z popiołów. Osiem transferów w dwa dni!

Boavista to mistrz Portugalii z 2001 roku, który potem przez problemy organizacyjne i finansowe mocno podupadł. Skończyło się to degradacją za korupcję. Klub jednak wrócił do krajowej elity w 2014 roku, lecz od tego czasu nie wzniósł się ponad rolę ligowego średniaka.

Do tego wciąż ciągnęły się za nim problemy z przeszłości i od kilku lat Boavista znów zjeżdżała po równi pochyłej. Teraz zespół jest w naprawdę trudnym położeniu – lokalny rywal legendarnych Smoków z FC Porto zajmuje ostatnie miejsce w tabeli portugalskiej ekstraklasy i ma sześć oczek do bezpiecznego miejsca.

Sytuacji nie poprawiał na pewno zakaz transferowy, którym objęta była Boavista. W trakcie pięciu ostatnich okien transferowych nie mogła wzmacniać zespołu. Kilka dni temu dostała jednak od FIFA zielone światło na rejestrowanie nowych graczy. Od razu ruszyła więc na duże zakupy. Wybierać jednak mogła tylko wśród piłkarzy bez klubów, bo zimowe okno w Portugalii jest już zamknięte.

Mimo to, do drużyny walczącej o utrzymanie w portugalskiej elicie dołączyło kilku zawodników z bogatym CV. Znajdziemy wśród nich choćby Layvina Kurzawę, wieloletniego gracza PSG, który jeszcze kilka lat temu występował z francuskim klubem w finale Ligi Mistrzów, ale od kilku miesięcy pozostawał bez zatrudnienia.

Reklama

Do klubu dołączył również były reprezentant Holandii i pomocnik Chelsea Marco van Ginkel. Ponadto na liście wzmocnień znaleźli się Tomas Vaclik (kiedyś Sevilla, Basel, Olympiakos), Moussa Kone (Nimes, FC Zurich), czy Osman Kakay (angielski Queens Park).

Zresztą, jak już szaleć to szaleć. Zmiany objęły więc też ławkę trenerską, na którą wrócił były trener Boavisty Lito Vidigal, prowadzący ja już wcześniej w 2019 roku.

Takie eksperymenty zwykle kończą się albo wielkim sukcesem, albo spektakularnym upadkiem. Zadanie utrzymania zasłużonego dla portugalskiej piłki klubu jest trudne, ale jak najbardziej wykonalne. Na zgranie i adaptację w nowych warunkach nowi zawodnicy czasu jednak wiele nie mają, bo już w najbliższy piątek do Porto przyjedzie również będąca w strefie spadkowej Estrela Amadora. Na dzień dobry więc nowy trener i zawodnicy zagrają “o sześć punktów”.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne