Politycy PiS i Platformy zrobili wszystko, co się dało, żeby dyskusja publiczna w Polsce opierała się na wzajemnym szacunku. Marianna Schreiber zrobiła wszystko, co się dało, żeby ludzie nie posądzali ją o atencyjność. A Jacek Sutryk zrobił wszystko, co się dało, żeby sprzedać Śląsk Wrocław. Każde z trzech powyższych zdań zawiera takie samo stężenie prawdy. Problem w tym, że ostatnie z nich naprawdę zostało wypowiedziane.
Jego autorem jest sam Jacek Sutryk, który jak widać nie traci dobrego samopoczucia, kiedy ktoś pyta go o niespełnioną wyborczą obietnicę, czyli o prywatyzację WKS-u. Myśleliście, że prezydent Wrocławia działa zbyt powoli, albo – co gorsza – tylko udaje i w rzeczywistości wcale nie chce sprzedać miejskiego klubu? Nic podobnego! Sutryk zrobił wszystko, co się dało, żeby Śląsk wreszcie był prywatny. Wszystko!
Tak przynajmniej twierdzi w rozmowie z TVP3 Wrocław.
“Śląsk Wrocław to nie jest sklep z bułkami. Prywatyzacja jest w toku” – prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w rozmowie z @FaktyTVP3 o sytuacji Śląska.
“Rozumiem, że interesują nas tylko sukcesy. Kiedy nie idzie, to nie kibicujemy naszej drużynie. To jest coś, co jest mi obce”.
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) February 6, 2025
– Obiecywał pan prywatyzację Śląska Wrocław – zagaja dziennikarka.
Sutryk: – Jest w toku. To nie jest sklep z bułkami, mówiłem o tym wielokrotnie. Chodzi o to, żeby spróbować się zagłębić w treść tych postulatów.
Dziennikarka: – Czyli jest pan dziś w stanie powiedzieć kibicom, że zostało zrobione wszystko?
Sutryk: – Tak. Zostało zrobione absolutnie wszystko. Jeżeli ktoś chce się przekonać, może przyjść, może wysłuchać. Rzucanie tego typu prostych rozwiązań, że coś pan obiecał, a czegoś pan nie zrobił, to proszę przyjść i zapoznać się z tym, co zostało zrobione. Czy pani zdaje sobie sprawy, ile zostało wykonane pracy w tak zwanym międzyczasie, żeby sprywatyzować klub Śląsk Wrocław? Bardzo dużo. To nie są proste rzeczy. (…)
I co, durni wyborcy, chcecie rozliczać pana prezydenta z obietnic, a nawet nie widzicie, co zostało zrobione w temacie sprzedaży Śląska? Nie wstyd wam?
Jeśli zapomnieliście już o wkładzie Sutryka w powodzenie tego tematu, Weszło wszystko wyłoży wam jak na tacy. Żeby spojrzeć na działania polityka z odpowiedniej perspektywy, nieprzesłaniającej jego niewątpliwych zasług, trzeba cofnąć się do sezonu 22/23. Śląsk ocierał się o spadek, szurał po wizerunkowym dnie, dostarczał afer z kapibarami, miejskimi spółkami, przesuwaniem pieniędzy i tak dalej. Akurat zbliżały się wybory, więc prezydent Wrocławia stwierdził, że to dobry moment na sprzedaż klubu, który w obliczu nadciągającej kampanii mógłby stać się dla niego ciężarem, który go pogrąży.
I pewnie klub byłby już dawno w prywatnych rękach, bo do wrocławskiego ratusza zgłosił się Marian Ziburskee, Niemiec z polskimi korzeniami prowadzący biznesy także w naszym kraju. To poważny człowiek, majętny, jego firma Westminister była gotowa wyłożyć za zakup akcji klubu 8,5 miliona złotych, bo na tyle je wyceniono. Co stanęło na przeszkodzie? Wyniki. Śląsk nagle zaczął niespodziewanie wygrywać, stał się rewelacją rozgrywek, spędzał zimę na pierwszym miejscu…
W mieście zapanowała euforia, o aferach wszyscy zapomnieli, a na stadion potrafiło przyjść czterdzieści tysięcy osób. I właśnie wtedy Sutryk przekalkulował sobie, że ogrzewanie się przy klubie to fantastyczny pomysł przed wyborami, w których jego zwycięstwo wcale nie było oczywiste. W takich okolicznościach cena za zakup Śląska niespodziewanie i nagle poszybowała – z 8,5 miliona złotych do 53 milionów. Zdezorientowany Ziburskee zerwał rozmowy, czując, że nie został potraktowany zbyt poważnie.
A więc mniej więcej to jest to „wszystko”, jakie Jacek Sutryk zrobił w celu sprzedaży Śląska Wrocław. No naprawdę, nie dało się zrobić więcej.
Polityk nie traci dobrego humoru także w momencie, gdy dziennikarka pyta go o szanse miejskiego klubu na utrzymanie.
Dziennikarka: – Myśli pan, że Śląsk Wrocław ma jeszcze szanse, żeby się utrzymać?
Sutryk: – Matematyczne ma.
Dziennikarka: – Zdaniem ekspertów tylko matematyczne.
Sutryk: – Już byłem na tym filmie dwa lata temu. Szkoda, że nie mówimy o tym, że Śląsk był w ubiegłym sezonie wicemistrzem Polski. Rozumiem, że interesują nas tylko sukcesy, a kiedy jest trudniej, to nie kibicujemy naszej drużynie. To coś, co jest mi obce.
Piętnaście kolejek do końca, przegrana inauguracja jesieni, dziewięć punktów straty do bezpiecznego miejsca – rzeczywiście, tylko chorągiewki mogą w tej sytuacji zastanawiać się nad spadkiem z Ekstraklasy, prawdziwy kibic nigdy by tego nie zrobił. Może i Sutryk „był już na tym filmie dwa lata temu”, ale chyba nie pamięta jego treści, bo wówczas sytuacja Śląska rzeczywiście była trudna, ale jednak po dziewiętnastu kolejkach miał dwadzieścia cztery punkty, a dziś ma ich dziesięć.
Czasem lepiej nie mówić nic. Warto rozważyć tę taktykę zwłaszcza wtedy, gdy jesteś Jackiem Sutrykiem.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Był zmiennikiem Aguero, strzelał Barcelonie. Kim jest nowy piłkarz Śląska?
- Roszada w ataku Śląska Wrocław? Napastnik chce zmienić klub [NEWS]
- Wrocławianie z FM’em dla Sutryka. “Niech zacznie bawić się na PC, nie na publicznej spółce”
Fot. newspix.pl