Może i Bundesliga to dla niego za wysokie progi, ale na jej zapleczu trzeba przyznać, że radzi sobie świetnie. Kolejny dublet Dawida Kownackiego pozwolił Fortunie Dusseldorf odnieść ważne zwycięstwo z Ulm i umocnić swoją pozycję w ciasnej ligowej czołówce.
Polak wybiegł w podstawowym składzie na mecz z pozostającym w strefie spadkowej Ulm. Strata punktów z beniaminkiem mogłaby mieć bolesne skutki dla Fortuny, bo w 2. Bundeslidze różnica między pierwszym a dziesiątym zespołem w tabeli wynosi tylko dziewięć oczek i każde potknięcie może oznaczać spadek o kilka pozycji w dół.
Nic złego się jednak nie wydarzyło. Po szybkim objęciu prowadzenia przez gospodarzy, goście z Ulm jeszcze szybciej odpowiedzieli, ale po kwadransie mieliśmy już wynik 2:1 dla ekipy z Dusseldorfu po trafieniu Kownackiego. Taki rezultat utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron gracze beniaminka wyrównali, ale znów prowadzenie dla gospodarzy odzyskał Polak, tym razem wykorzystując rzut karny i ustalając wynik spotkania na 3:2.
Trzeci w tym sezonie dublet Kownackiego oznacza, że w szesnastu spotkaniach ligowych 27-letni napastnik strzelił już dziewięć bramek i zanotował dwie asysty. Tym samym włączył się do walki o koronę króla strzelców, a jego Fortuna dalej liczy się w grze o awans na najwyższy poziom w kraju naszych zachodnich sąsiadów. Aktualnie zajmuje trzecie miejsce i traci cztery punkty do prowadzącego FC Koln.
Co za forma Dawida Kownackiego! Dwa mecze i dwa dublety!
Przepięknie wszedł polski napastnik w 2025 roku. 4 bramki w ostatnich dwóch meczach. Teraz pewnie wykorzystał jedenastkę z Ulm. 27-latek kapitalnie rozpoczyna tę rundę na zapleczu Bundesligi. pic.twitter.com/CqKrYHeJom
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) February 1, 2025
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kuleszy kłopoty z wiceprezesami. Czy w PZPN nadchodzi rewolucja?
- W Izraelu był bohaterem, w Motorze ma być gwiazdą. “Dorastałem bez PlayStation”
- Pisuarowa koalicja trzyma się mocno. Stuknijcie się widelcem w czoło!
- 60 rzeczy, na które czekamy w rundzie wiosennej
- Animucki: Skracamy dystans do lepszych. 10 lat temu nikt by w to nie uwierzył
Fot. Newspix