Niech pierwszy rzuci piłką ten, kto nie uśmiechnął się dziś podczas oglądania zapętlonego filmiku z prostym przekazem: WRÓCIŁA EKSTRAKLASA! Nie, to się nie znudzi. Tak samo jak nigdy nie znudzi się nam Ekstraklasa. Już jest za rogiem, już za moment wpadniemy sobie w ramiona po kilku tygodniach rozłąki. A potem oczywiście będziemy na nią narzekać, jak w starym, dobrym małżeństwie. Ale cieszmy się chwilą! Teraz jest dobrze, teraz nie możemy się doczekać. Zaczynamy od starć GKS-u Katowice ze Stalą Mielec i Lecha Poznań z Widzewem Łódź. Zapraszamy! Bądźcie dziś z nami i z nią.
Dzięki za dziś!
Dobra, zwijamy się i co złego, to nie my! Dobrze, że wróciła już ta nasza Ekstraklasa, tęskniliśmy <3
Do jutra!
Jak w ogóle oceniacie ten powrót Ekstraklasy? Może i w Katowicach nie było fajerwerków, ale mecz w Poznaniu dał nam wszystko, czego chcieliśmy - ładne gole, parę fajnych akcji, niezłe widowisko.
Żal pewnie kibicom Widzewa, ale dobrze wiedzą, że to po prostu musiało się tak potoczyć. Przed władzami klubu z łodzi gorące dni, bo wkrótce będą musieli przekonać wszystkich, że wcale się tam nie pali.
Na dokładkę drugi gol Ishaka:
Koniec meczu!
Był jeszcze na wiwat rzut rożny dla Widzewa, ale nic już nie mogło się zmienić - łodzianie dostają od Lecha lanie 1:4 i wrócą do domu w kiepskich humorach. Nie pokazali dziś niczego, nawet za bardzo nie zmusili Kolejorza do wysiłku. Bohaterem meczu Sousa, ale swoje trzy grosze dorzucił też Ishak.
Znów trochę spokojniej, ale nic dziwnego - to już sama końcówka. Sędzia Arys doliczył dwie minuty.
Tu jeszcze w sprawie Kozubala - stał chyba bliżej niż te 4 metry:
Widzew największym wysiłkiem woli broni się przed stratą piątej bramki. Teraz pięciu łodzian stało w świetle bramki i udało im się wyblokować strzał.
GOOOOOOOOOOL!
ISHAK JUŻ NAWET NIE MÓGŁ TEGO ZEPSUĆ! Widzew rozlazł się w obronie i traci czwartego gola. Za dużo chyba było tych kadrowych problemów łodzian, za dużo bałaganu również w grze podopiecznych Daniela Myśliwca. A tu jeszcze dziesięć minut.
Kolejny debiut w szeregach Widzewa. Za Sypka wchodzi młody Stachowicz.
Była też jednak odpowiedź Widzewa!
Zrobił nam się otwarty mecz, ale Lech jakoś tak za swobodnie podchodzi do swoich ataków. Teraz wyszli czterech na jednego i kompletnie pokpili sprawę. Niby nic wielkiego - prowadzą, przeważają - jednak to się w końcu może zemścić.
Na boisku niedawno pojawił się też Gong i do spółki z Hamuliciem robi ten sympatyczny skrzydłowy o wiele więcej, niż Sobol i Łukowski. Dobre decyzje personalne trenera Myśliwca.
Hamulić bliski pokonania Mrozka i Widzew jakby nabrał wiatru w żagle. Wiatr zmian poczuli też kibice drużyny z Łodzi, którzy od razu doniośle ryknęli na stadionie w Poznaniu. Może to serio jeszcze nie koniec?
Kolejne starcie Sousy z Gikiewiczem, ale wreszcie górą bramkarz Widzewa! Pachnie jednak hat-trickiem, bo Portugalczyk jest dziś w świetnej dyspozycji i naprawdę strach się go bać.
Poza tą jedną sytuacją senny początek drugiej połowy i to bardzo. Lechowi zabicie meczu na rękę - jest przewaga, jest komfort, są trzy punkty. Czego chcieć więcej?
Ale zamieszanie, zabrał piłkę Gikiewiczowi Kozubal i pobiegł do bramki i... kurde, czy tam nie powinno być jednak gola? Bardzo ciekawa sytuacja, bo bramkarz Widzewa nie złapał piłki tylko cały czas był nad nią schylony. Dziwne to wszystko.
Pudło Ishaka, ale sytuacja nie była najłatwiejsza, bo cały czas blisko Szweda stał obrońca.
A MOŻE JEDNAK NIE?!
KOZLOVSKY WLEWA NADZIEJĘ W SERCA KIBICÓW LECHA! Carstensen chciał jeszcze interweniować, ale Słowak pokazał mu miejsce w szeregu. Widzew jeszcze dycha, ale tylko jakimś cudem!
POZAMIATANE!
3:0, LECH CHYBA ZAMYKA MECZ! Kolejny raz Sousa i kolejny raz w stylu doprawdy bajecznym. Silne uderzenie z dystansu, kompletnie poza zasięgiem Gikiewicza i... co tu dużo mówić, Widzew może i mógł ten strzał jeszcze zablokować, ale na Sousę nie ma dziś mocnych.
Druga połowa!
Widzew musi coś wymyślić, bo w pierwszej części spotkania było z tym kiepsko. Da się jeszcze odwrócić losy tego meczu? Pewnie, ale trzeba się nieźle napocić.
Komentatorzy Canal+ zastanawiają się, czy Widzew może wprowadzić jakieś zmiany, ale... w odwodzie trener Myśliwiec ma naprawdę niewiele atutów. Wygląda na to, że druga połowa bez zmian.
Ale zanim to...
Walemark na dłużej w Lechu! W przerwie meczu miłe ogłoszenie dla fanów Kolejorza - piłkarz został wykupiony i podpisał z klubem umowę do 2029 roku.
Żyro: - Przy drugiej bramce Ishak, przynajmniej w pierwsze tempo, był na spalonym i szedł na piłkę, którą potem zgarnął Kozubal. Moim zdaniem miał wpływ na grę. O to dopytywałem też sędziego.
A wy co sądzicie? Zaraz skołujemy jakieś nagranie i pozastanawiamy się razem.
Kibice Widzewa chyba mają dosyć. A tu jeszcze druga połowa...
JEDNAK GOOOOOL!
Niebywałe, tam chyba centymetry zdecydowały! Ishak z golem, Lech trafia jeszcze przed przerwą i podwyższa prowadzenie. W tarapatach Widzew, ale naprawdę - to były centymetry...
SPALONY!
Wydawało się, że mamy 2:0, ale Kozubal zamiast kończyć akcję szukał jeszcze Ishaka, a ten akurat był już na spalonym. Kapitan Lecha przez większość tego meczu był niewidoczny, ale teraz przypomniał o sobie i...
I sprawdza jeszcze to wszystko VAR!
Lech znów blisko gola, ale faulował w ofensywie Douglas. Daleko zapędził się Szwed, ale przekroczył przepisy i pchał rękę tam, gdzie nie trzeba - na twarz Shehu.
Ale sobie guza nabił Salamon w starciu z Kozlovskim, wygląda jak bohater kreskówki. Dobrze jednak, że może kontynuować grę. A jest co grać, bo sędzia Arys doliczył aż 11 minut.
Kolejna sytuacja spod znaku pełnych gaci, ale znów dąży jeden z obrońców Widzewa, w tym wypadku Żyro. Ishak musi obejść się smakiem, wywalczył jedynie rzut rożny.
Bramkarz gości gra dalej, lecz nie wiadomo, czy wszystko jest w porządku. Niepokój kibiców Widzewa wkrótce zamknie skalę niepokojometru.
O i jakby Widzewowi za mało było problemów... Usiadł na murawie Gikiewicz i poprosił o pomoc medyczną. Zobaczymy, co będzie.
No i mieliśmy próbę składnej akcji łodzian, 3-4 podania z pierwszej piłki w środku pola, ale potem już nic. To i tak był jeden z niewielu momentów, w których środek pola Widzewa w ogóle się ruszył do gry.
Znowu Lech w polu karnym Widzewa, pełne ręce roboty mają obrońcy drużyny gości. Bohaterem tym razem da Silva, ale jak tak dalej pójdzie to za piątym czy siódmym razem któryś z defensorów się spóźni i będzie klops.
Widzew tak ruszył z szybką akcją, że aż napędził akcję Lecha. Zamiast chociaż strzału na bramkę Mrozka mieliśmy ślizgającego się Kozlovskiego i kontrę gospodarzy - tym razem Sousa nie zaczarował obrońców, bo do pionu ustawił go Żyro.
Dynamiczna akcja Kolejorza, dwa penetrujące podania wystarczyły, by rozmontować obronę Widzewa. Sytuację uratował jednak Kozlovsky, który wrócił na czas i wybił piłkę na rzut rożny.
Powiedzmy sobie szczerze - było na co popatrzeć!
Wyżej wyszedł Widzew i niewiele brakło, a Kerk wywalczyłby piłkę gdzieś na linii pola karnego Lecha. Odrobina szczęścia i goście mogli mieć doskonałą okazję.
W odpowiedzi Kozubal i efektowna interwencja Gikiewicza. Strzał nie wydawał się groźny, ale jednak bramkarz łodzian musiał się trochę wyciągnąć.
Trochę spokoju wreszcie na stadionie w Poznaniu, Lech spokojnie kontroluje wydarzenia boiskowe, Widzew jakby chciał, a nie mógł. Niech próbują, ale czarno to widzimy.
Dłuuuuuugo to trwało, przerwa z dedykacją da tych, co lubią czytać w toalecie gazetę. Na szczęście już zaczęliśmy, przy piłce Lech.
Dym nad boiskiem przy Bułgarskiej
Trochę odpoczniemy po tym szalonym początku. Pirotechnika, zadymienie, chwila oddechu. Idźcie siku albo zróbcie herbatę - bylebyście pod wpływem tej huśtawki emocji nie pomylili kuchni z łazienką.
GOOOOOOOOOOOL!
NO TYM RAZEM TO JUŻ NIE MA PROBLEMU! Przynajmniej dla Lecha, bo to gospodarze odpowiadają na nieuznane trafienie Widzewa w najlepszy możliwy sposób. Afonso Sousa jak prawdziwy wirtuoz - genialna akcja Portugalczyka i mamy otwarcie wyniku.
Jednak nadal bez bramek w Poznaniu
Luis da Silva zaklął siarczyście pod nosem - dobrze zna język polski i wie, co należy powiedzieć w takich sytuacjach. Ucieszył się jak małe dziecku, a tu ktoś jeszcze sprawdza monitory i inne duperele...
Ostatecznie gola nie ma, a szkoda, bo mecz mógł od samego początku nabrać rumieńców. Niezła wrzutka Kerka zaskoczyła defensywę Lecha, ale da Silva nie utrzymał linii spalonego.
GOOOOOOOOOOOL!
SZYBKO, TAK LUBIMY! Chociaż może być jeszcze spalony, poczekajmy chwilę...
Zaczynamy!
Widzew ma ogromne problemy kadrowe, ławka wygląda tak, że nic tylko zapłakać. Wyjściowa jedenastka też kombinowana, trudno nawet powiedzieć, jak zagrają.
Oby dobrze, chcemy fajnej rywalizacji!
Trochę kibiców nadarło dziś na Bułgarską, nie ma co. Ładny obrazek na trybunach stadionu Lecha, są też oczywiście kibice gości. Szykuje się kawał meczu.
W planach dziś trzy debiuty - u gości jest Grek Volanakis, Lech wystawia Carstensena i Thordarsona. Powodzenia panowie, witamy w Ekstraklasie!
A tu taki kombinowany skład Widzewa:
No i składy, najpierw gospodarze:
No i jeszcze Widzew... Nie dość, że wokół Imada Rondicia dzieje się tyle, że spokojnie można plotkami obdarzyć wszystkie zimowe transfery Ekstraklasy, to jeszcze kibice powoli tracą cierpliwość do dyktatury zielonego Excela. Chcieliby więcej, ale klub jeszcze nie jest na to gotowy. Trzeba jeszcze poczekać na przełom.
-
Dla wielu kibiców Widzewa runda wiosenna może być czasem naprawdę niemałej próby. Cierpliwość to cnota, której człowiekowi poskąpiono, ale i nie należy ona do najbardziej pożądanych w świecie sportu cech. Tu liczy się teraz, zaraz.
Widzew i kierunek rozwoju. Dyktatura Excela czy rząd dusz? [CZYTAJ WIĘCEJ]
Pewnie chcielibyście składy, co? Nie ma tak łatwo... Najpierw przebijacie się przez nasze zapowiedzi wiosny poświęcone Lechowi i Widzewowi.
Najpierw Kolejorz, który zimował na szczycie i ma ambicję dowieźć to pierwsze miejsce do końca sezonu. Są jednak tacy, co trochę się martwią... - Pod koniec rundy jesiennej drużyna stała się łatwiejsza do przeczytania przez przeciwników, przez co przewaga wyraźnie się zmniejszyła. Zdecydowano się na dokonanie kosmetycznych zmian, przez co wielu kibiców ma obawy, czy zespół zdoła sięgnąć po mistrzowski tytuł - pisze Radosław Laudański.
Lech Poznań jak… FC Barcelona. Nie popełnić tych samych błędów [CZYTAJ WIĘCEJ]
A
TUTAJ nasza relacja z pierwszego meczu Ekstraklasy w 2025 roku.
I podkreślić trzeba, że jest to zwycięstwo zasłużone. Gospodarze byli po prostu lepszą drużną. Jeden celny strzał gości mówi sporo. I nie zmienia tego ponad 120 kilometrów przebiegniętych przez mielczan.
A więc mamy powtórkę z lipca. GieKSa znów wygrała ze Stalą 1:0, znów po trafieniu nominalnego obrońcy.
KONIEC! GIEKSA POKONUJE STAL 1:0!
Równiutko z upływem czwartej doliczonej minuty goście oddali strzał nad poprzeczką. To chyba na tyle...
Rafał Górak nerwowo oczekuje końcowego gwizdka. Na tyle nerwowo, że obejrzał żółtą kartkę.
A skoro były zmiany, to gra rozpoczęła się dopiero w drugiej z doliczonych minut. Sędzia skorygował już czas na +4.
I znów zmiany. Milewski zmienia Kowalczyka, Marzec Galana. W szeregach Stali Wołkowicz za Getingera.
90+3
A czasu na odrobienie strat podopieczni trenera Niedźwiedzia mają bardzo mało. Jedynie trzy minuty doliczone.
Chyba pospieszyliśmy się z tymi desperackimi atakami Stali. Zapału i sił starczyło im zaledwie na kilka minut. Teraz wszystko pod kontrolą katowiczan.
Żółta kartka dla Aleksandra Komora za tak zwany "mądry faul na połowie rywala".
GieKSa nie zamierza się murować. Znów kotłuje się w polu karnym Stali. Kto tu walczy o wyrównanie?!
A teraz podwójne zmiany w obu ekipach.
Rafał Górak zdejmuje Czerwińskiego i Błąda, a wprowadza Gruszkowskiego i Komora.
W Stali schodzą Krykun i Hannola, a wchodzą Knap i Assayag.
Hannola dośrodkował do Wolsztyńskiego, a ten uderzył minimalnie obok słupka.
No dobra, wreszcie się dzieje! Stal desperacko ruszyła po punkt! To będzie ciekawa końcówka.
I natychmiast po interwencji Kudły katowiczanie ruszyli z kontrą. Niewiele zabrakło, a byłoby 2:0.
Jaunzems autorem pierwszego celnego strzału Stali.
Jeszcze w kontekście dzisiejszego występu Szkurina. No i całej reszty.
76. minuta. Pierwsza zmiana w szeregach gospodarzy. Schodzi Sebastian Bergier, wchodzi Filip Szymczak ponownie wypożyczony z Lecha Poznań.
Marten Kuusk ukarany żółtą kartką za grę na czas. A do końca jeszcze około 20 minut.
To nie był najlepszy mecz w wykonaniu Szkurina. Delikatnie mówiąc.
No i wspomniane zmiany w Stali:
Dadok, Szkurin - OUT
Domański, Wolsztyński - IN
Wspominaliśmy o muzyczce z Benny'ego Hilla, no to tu zdecydowanie lepiej podszedłby soundtrack z Titanica...
70. minuta na zegarze. Trener Janusz Niedźwiedź szykuje pierwsze zmiany.
Z cyklu: gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka. Gdyby ten strzał Repki wpadł do siatki, kwestię gola kolejki mielibyśmy rozstrzygniętą już w pierwszym meczu.
GieKSa idzie za ciosem! Bomba Oskara Repki w poprzeczkę!
Zna-ko-mi-te podanie od Bartosza Nowaka do Marcina Wasielewskiego, który popisał się pazernością godną największych kozaków i nie dał przepchnąć się defensorom Stali, po czym pewnie skierował piłkę do siatki. A więc doczekaliśmy się nie tylko Ekstraklasy, ale i pierwszego gola!
A teraz bardzo blisko Stal! Drugie uderzenie w tym meczu w wykonaniu Hannoli i tym razem nie ma z czego się śmiać. Zabrakło kilku centymetrów, by piłka wpadła w okno.
Słupek!
Świetna akcja Galana. Hiszpan pomknął lewą stroną, po czym dośrodkował na głowę Bergiera, który - w przeciwieństwie do Getingera - oddał strzał. Piłka wylądowała jednak na słupku. Mało brakowało!
Może zacznijmy od trafienia w bramkę. Krok po kroczku.
Jest i element PATOLIGI. Redaktorowi Białkowi tematów nie zabraknie nigdy. Niestety.
I już jesteśmy pod drugim polem karnym. Niecelny strzał Krykuna.
I odpowiedź gospodarzy. Błąd dośrodkował z prawej strony do Galana, który zbyt długo holował piłkę. Strzał Hiszpana został zablokowany. Później próbował poprawić Błąd, ale nieskutecznie. Od bramki zaczyna Mądrzyk.
I od razu mieliśmy rzut wolny dla Stali. Po zagraniu w pole karne zero zagrożenia.
GRAMY DALEJ!
Od środka grę wznowili goście.
Jako drudzy na boisku meldują się piłkarze Stali. W obu przypadkach bez zmian w składach.
I za moment ruszamy z drugą połową. Zawodnicy GieKSy już w tunelu.
A tutaj komplet statystyk:
Kilka minut oddechu, więc znów zachęcamy do lektury. 60 rzeczy, na które czekamy w rundzie wiosennej znajdziecie
TUTAJ.
Przed kamerą Canal+ stanął Krystian Getinger, czyli bohater najbardziej efektownego zagrania pierwszej połowy: - Poszedłem w ciemno. Siła była taka, że piłka po prostu trafiła mnie w głowę i nie wpadła do bramki.
O tym, że piłka poleciała w kosmos ani słowa.
W strzałach 8:5 dla gospodarzy. W strzałach celnych 2:0.
PRZERWA
A więc do przerwy bez goli, ale na nudę raczej nie narzekamy.
45+1
Tylko 60 sekund doliczył pan Krasny do pierwszej połowy.
Generalnie muzyczka z Benny'ego Hilla doskonale nadałaby się na podkład pod co najmniej kilka wycinków z tej pierwszej połowy.
Tym samym śmiało można napisać, że gospodarze są dziś lepsi od gości, ale to piłkarze Stali mieli groźniejsze sytuacje (i każdą z nich kończyli w komiczny sposób).
O RANY! ALEŻ PUDŁO! Niepilnowany Esselink nie trafił czysto w piłkę, przez co nie trafił do bramki z trzech metrów.
Czyli jakiegoś gola obejrzymy, tak?
A teraz obejrzeliśmy pierwszy strzał w wykonaniu Pyry'ego Hannoli. Debiutujący w Ekstraklasie Fin uderzył tak, jak by urodził się nad Wisłą i jako dzieciak nosił koszulkę Amiki Wronki. Piłka elegancko zeszła ze stopy i poszybowała pięć metrów nad poprzeczką. 23-latek z Rovaniemi już jest nasz! Zuch!
GKS KATOWICE - STAL MIELEC 0:0
Ponad pół godziny gry za nami, więc przypominamy wynik. Na ten moment przy Bukowej bez bramek. Zaskoczenie?
Jest i pierwsza żółta kartka! Ukarany Robert Dadok. Za moment rzut wolny dla gospodarzy z trzydziestego metra.
Kolejne zamieszanie w polu karnym Stali i kolejne strzały, które odbijają się dosłownie od wszystkich - włącznie z nacierającymi zawodnikami GieKSy rzecz jasna.
Tym razem również nie zmyślamy...
AŁA... Dadok dośrodkował na piąty metr i... trafił w głowę Getingera. Ale wiecie, tak dosłownie trafił w głowę. Tak, że piłka poleciała nie do bramki, a w kosmos. Właśnie dlatego tęskniliśmy!
Jakub Mądrzyk ratuje ekipę z Mielca! I to nawet dwukrotnie. Bramkarz Stali najpierw obronił strzał Galana, a kilka chwil później odbił jeszcze groźniejsze uderzenie Bergiera.
Tymczasem w sektorze gości melduje się delikatnie spóźniona, ale liczna delegacja z Mielca.
Po pierwszym kwadransie bez bramek, ale plusik zapisujemy po stronie katowiczan.
Gospodarze idą za ciosem. Tym razem naprawdę fajnie wyprowadzili akcję z własnej połowy. Naliczyliśmy kilka podań w pełnym biegu, które wyglądały na zamierzone. Skończyło się na rzucie rożnym.
Komentujący mecz Kamil Kosowski zaśmiewał się w najlepsze z popisów defensywy Stali, a Oskar Repka huknął z dystansu tuż obok słupka. Niezły strzał.
Goście z Mielca przetrwali początkowe ataki katowiczan i teraz sami próbują coś sklecić po przeciwległej stronie.
Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia! Zamieszanie w polu karnym Stali i PIERWSZY STRZAŁ W AUT w wykonaniu Adriana Błąda (którego kolega uratował jednak piłkę przed opuszczeniem boiska).
A więc oficjalnie: RUSZYŁA EKSTRAKLASA! La la la la! Ty tyryty ty!
Przed pierwszym gwizdkiem minuta ciszy dla uczczenia pamięci ofiar wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice.
Skoro wraca Ekstraklasa, to wracają również nasi ukochani sędziowie. Zawody w Katowicach poprowadzi Sebastian Krasny.
...RUSZAMY! Obie jedenastki meldują się na boisku!
Jak było jesienią (a nawet latem)? W Mielcu katowiczanie pokonali Stal po golu Arkadiusza Jędrycha z rzutu karnego.
To już naprawdę ostatnie minuty odliczania... Łapcie jeszcze tekst Michała Treli i niedługo na dobre przenosimy się do Katowic.
W przedmeczowej rozmowie trener Janusz Niedźwiedź tłumaczy nieobecność Macieja Domańskiego w pierwszym składzie: - Doznał urazu podczas ostatniego tygodnia zgrupowania. Już jest zdrowy, ale dziś wolimy go oszczędzić.
Oczywiście dziś jesteśmy jeszcze przy starej, dobrej Bukowej. Nowy stadion - jak właśnie zapewnił prezes GieKSy Krzysztof Nowak na antenie Canal+ - zadebiutuje podczas meczu z Górnikiem Zabrze, czyli w ostatni weekend marca.
A
TUTAJ próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie: jak GKS Katowice pogodził ogień z wodą?
Pyry Hannola w pierwszym składzie to jedna z tych rzeczy, na które dziś mocno liczyliśmy!
TUTAJ znajdziecie tekst o podejrzanie spokojnej zimie w Mielcu, w którym naskrobaliśmy nieco więcej o 23-letnim Finie.
SKŁAD STALI
A oto skład, który - jak sugeruje grafika - zamyślony Janusz Niedźwiedź skonsultował z radosnym Januszem Niedźwiedziem:
SKŁAD GIEKSY
Oto jedenastka gospodarzy:
Zaraz podrzucimy Wam kilka tekstów, którymi będziecie mogli umilić sobie ostatnie minuty przed pierwszym wiosennym gwizdkiem w Ekstraklasie, ale zacznijmy od składów GieKSy i Stali, bo to właśnie te ekipy zmierzą się ze sobą już o 18:00.
Dzień dobry!
Tęskniliśmy.
Fot. Newspix