Według informacji Tomasza Włodarczyka reprezentacja Polski przenosi się ze Stadionu Narodowego na Stadion Śląski, tam będzie rozgrywać mecze eliminacji mistrzostw świata. To jedna z tych decyzji, o których nie da się powiedzieć w stu procentach, że jest albo dobra, albo zła, bo i zwolennicy, i przeciwnicy będą mieć swoje sensowne argumenty.
Jeśli jesteś zwolennikiem, na pewno musisz wspomnieć o finansach. Włodarczyk wspomina, że Narodowy mógł krzyknąć nawet ponad dwa razy więcej za organizację meczu, zatem jeśli wymagamy od PZPN-u rozsądnego dysponowania środkami, to trudno na takie informacje machnąć ręką. Wiadomo, że wszystko drożeje, nie od dziś, nie od wczoraj, ale jeśli operator chce aż tak podnieść opłaty – być może faktycznie trzeba było poszukać innego rozwiązania.
Poza tym, co wiemy już na pewno, piłka reprezentacyjna w Polsce stała się nastawiona wyłącznie na stolicę. Spójrzcie na tę mapkę dotyczącą meczów u siebie narodowych zespołów od 2023 roku:
Tak, Warszawa to oczywiście największe miasto w kraju, ale, cholera, bez przesady, nie jest tak, że poza nią w innych lokacjach pasą się jedynie krowy, a ludzie dojeżdżają do pracy dorożkami. Powstało wiele ładnych stadionów i tak ścisły nacisk na Warszawę był po prostu niezrozumiały – dlaczego zabierać reprezentację Gdańskowi, Wrocławowi, Krakowowi, albo Chorzowowi właśnie?
Pewnie – do Warszawy można zawsze dojechać, ale cóż, z Warszawy też można zawsze wyjechać.
Po trzecie: wszyscy wiemy, jak te spotkania na Narodowym wyglądały. Dopingu w zasadzie nie było, atmosfera pikniku dominowała większość meczów, bez różnicy z kim się mierzyliśmy. Z jednej strony kadra jest sama sobie winna, bo gra, jak gra, z drugiej trudno mieć wrażenie, że nawet przy lepszych wynikach ludzie z Narodowego zebraliby się na parę przyśpiewek więcej. Między słowami narzekali już na to piłkarze i może przeprowadzka do Chorzowa faktycznie będzie impulsem, bo jak przypomnieć sobie baraż ze Szwecją, bardziej wyglądało to na mecz ligowy.
Choć tak samo nigdy nie będzie, niemniej poziom zaangażowania trybun wydawał się sensowniejszy.
I cóż: ktoś tak uzbrojony w argumenty mógłby być przekonany, że zmiana obiektów będzie na pewno korzystna, ale nie, jest przecież druga strona medalu.
Przede wszystkim stadion w Chorzowie ma bieżnię, więc oglądanie tam spotkań nie jest najbardziej komfortowe. Cokolwiek powiedzieć o Narodowym – to bardzo nowoczesny stadion, trybuny wręcz dotykają murawy, a w Chorzowie kibice z najgorszymi miejscami może powinni wręcz zaopatrzyć się w lornetki.
Dochodzimy więc do absurdu: reprezentacja piłki nożnej ma stadion typowo piłkarski i zmienia go na obiekt nie typowo piłkarski. Duży, bo duży, prawda, ale komfort spadnie. A przecież wybór nie musiał polegać tylko na opcjach Warszawa-Chorzów, kilka fajnych stadionów jeszcze mamy. Mniejszych, ale czy faktycznie spotkanie z Maltą wymaga kolosa? Niespecjalnie.
Po drugie, właśnie: tak radykalna rezygnacja z Narodowego może wydawać się przesadzona. Po coś tak nowoczesny obiekt jednak stoi i jeśli pełen pakiet był za drogi, można było starać się podzielić: część spotkań tutaj, część tutaj. Tymczasem po tak wielu latach kadra zabiera zabawki i sobie idzie, prawdziwa rewolucja, nie wiadomo, czy rzeczywiście potrzebna.
Inna sprawa, że w polskiej rzeczywistości wcale nie tak bardzo dziwna: u nas lubi się latać od ściany do ściany.
Po trzecie, skoro wspomnieliśmy już o dojazdach: no jednak Warszawa leży mniej więcej w centrum Polski. I jeśli ktoś chciał ruszyć na kadrę z Białegostoku czy Gdańska, miał dużo wygodniej. Chorzów to skrajność, która na pewno zamknie kadrę dla części kibiców z drugiej strony kraju – bo nawet jeśli ktoś przeżyje wizję wydłużonej podróży, to jednocześnie będzie musiał spojrzeć na cenę dojazdu. Czy pociągiem, czy samochodem, po prostu wyda więcej.
*
Zatem na tytułowe pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sobie sam: czy się cieszy, bo kadra wreszcie wyściubi nos poza stolicę, Narodowy był nowoczesny, ale nudny, czy jest rozczarowany, bo na przykład nie przekonuje go chorzowski standard, albo uzna, że ma za daleko.
Jedno jest pewne – to faktycznie zmiana historyczna. Kadra wyprowadza się z domu, którego ściany widziały choćby zwycięstwo z Niemcami, awanse na kolejne turnieje, wiele pięknych chwil.
Narodowy był często niemym świadkiem historii, ale był.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO: