Bruno Baltazar niespodziewanie opuści Radomiaka Radom w przerwie między rundami. Jak już informowaliśmy, szkoleniowiec otrzymał ofertę nie do odrzucenia i postanowił z niej skorzystać. Został nowym trenerem SM Caen, drugoligowca z Francji, klubu, który niedawno kupił Kylian Mbappe. Udało nam się spotkać z portugalskim trenerem i porozmawiać z nim o jego decyzji.
Szymon Janczyk: Dlaczego odchodzi pan z Radomiaka?
Bruno Baltazar: Zaczynając od początku… Po ostatnim meczu spotkałem się z zarządem klubu, wyraziliśmy chęć dalszej współpracy. Mieliśmy się tylko spotkać, żeby zaplanować kolejne pół roku, dograć szczegóły. Plan był taki, że dokończę sezon w Radomiaku.
W takim razie co się zmieniło?
W przerwie świątecznej skontaktował się ze mną inny klub. Z mocnej ligi, kraju z dużymi piłkarskimi tradycjami. Byłem zaskoczony, to oferta z kategorii tych nie do odrzucenia. Pierwszy kontakt nastąpił w wigilię, w trakcie świąt Bożego Narodzenia przeszedłem przez wszystkie etapy rekrutacji, miałem trzy wideorozmowy z osobami odpowiedzialnymi za ten projekt. Nie było mi łatwo podjąć decyzję. W Radomiu nawiązałem mocne więzi z zespołem, otoczeniem. Nie chciałem zostawiać tego w połowie sezonu, lecz po rozmowie z najbliższymi uznałem, że nie mogę zrezygnować z takiej szansy.
Mbappe wybrał trenera Radomiaka. Kulisy historii, w którą ciężko uwierzyć
Może pan zdradzić, o jakim klubie mówimy?
Nie, muszę uszanować drugą stronę negocjacji, nie chcę wychodzić przed szereg. Powtórzę tylko, że to duża sprawa.
Jak Radomiak zareagował na pańskie odejście?
Przyleciałem do Radomia, spotkałem się z zarządem. Poprosiłem o możliwość odejścia. Klub próbował mnie przekonać, żebym został, dokończył sezon. Byli naprawdę bardzo zdeterminowani! (śmiech) Przedstawiłem im sytuację, zrozumieli moje położenie i nie chcieli robić problemu z odejściem, za co mogę tylko podziękować.
Wasze relacje układały się poprawnie? Jesienią najpierw mówiło się o tym, że zostanie pan zwolniony, potem, że pan sam odejdzie.
Nie powiem złego słowa na właścicieli Radomiaka. Wiem, co pisały media, co mówili ludzie. Zwalniano mnie kilka razy…
Było w tym ziarno prawdy?
W trudnym momencie zarząd klubu zawsze okazywał mi zaufanie. Nigdy nie dostałem żadnego ultimatum. Zamiast tego usłyszałem od nich słowa wsparcia i motywację do dalszej pracy, kiedy było ciężko i brakowało wyników. Jestem wdzięczny, że nasza współpraca tak się układała.
Pańskie odejście w obliczu straty czołowych piłkarzy może wyglądać, jakby przeraziła pana wizja dalszej pracy, mierzenia się z tutejszymi problemami.
Gdybym się czegoś bał, nie przyjąłbym oferty w maju, na kolejkę przed końcem sezonu, gdy wizja spadku wciąż była realna. Nie chodzi o strach, przed niczym nie uciekam. Gdyby nie to, że przedstawiono mi ofertę, o której wspomniałem, zostałbym w Radomiaku, żeby utrzymać zespół w lidze. Odejścia Leonardo Rochy czy Joao Peglowa nie zmieniły mojego podejścia, bo to normalna sprawa w życiu klubu. Rozumiem, że Radomiak musi sprzedawać, żeby sytuacja finansowa klubu się poprawiła. Pracowaliśmy już nad tym, żeby w ich miejsce ściągnąć równie dobrych zawodników.
Z czego jest pan najbardziej zadowolony, jeśli chodzi o pracę w Radomiu?
Na pewno z tego, że nasza praca pomogła wypromować, zwiększyć wartość takich zawodników jak Rocha czy Peglow. Oraz z tego, że staraliśmy się rozwijać zespół, grać dobrą piłkę. Nie zawsze wyglądało to tak, jak chciałbym, żeby wyglądało, ale jestem dumny z tego, co udało się wypracować. Przez większość jesieni mieliśmy mecz mniej na koncie, co trochę zaburzało tabelę, jednak na koniec jesteśmy na dwunastym miejscu, z przewagą nad strefą spadkową. Nasza pozycja mogłaby być bardziej komfortowa, uważam, że zasługiwaliśmy na cztery, pięć punktów więcej w tej rundzie, więc mogło być lepiej, ale cieszę się, że zostawiam zespół w takim miejscu.
Będzie pan za czymś tęsknił, jeśli chodzi o klub, miasto?
Za atmosferą na stadionie i wokół drużyny, bez dwóch zdań. Nigdy dotychczas nie spotkałem się z tym, że na stadion przychodzi tyle rodzin, które wspierają klub. Kibice zawsze traktowali mnie dobrze, serdecznie. Gdy widzieli mnie na mieście, zawsze mieli dla mnie dobre słowo. Trybuny nie wątpiły w nas, gdy było źle, wierzyły we mnie i zespół. Zapamiętam to, bo w żadnym miejscu nie spotkałem tak pozytywnej atmosfery, ona robiła na mnie duże wrażenie. Żałuję tylko, że jako trener nie doświadczę meczu przy ul. Struga 63 na skończonym stadionie, przy pełnych trybunach. Na pewno odwiedzę Radomiaka, gdy budowa zostanie ukończona i obejrzę jakiś mecz.
Jakie wrażenie z pracy w klubie pan wynosi? Nie ma co ukrywać, że nie było łatwo, musiał pan mierzyć się z różnymi problemami, przede wszystkim finansowymi.
Radomiak to klub, który bardzo dynamicznie rośnie. Powstał nowy stadion, jest nowe centrum treningowe. Gdy rozwijasz się w takim tempie, pojawiają się pewne problemy, bóle. Widzę tu ogromny potencjał do wykorzystania. Wierzę, że transfery pomogą ustabilizować finanse i Radomiak będzie szedł w dobrym kierunku.
Trener Radomiaka Radom opowiada o portugalskiej szkole trenerskiej
Nie jest tajemnicą, że Radomiak szuka pana następcy na portugalskim rynku. Jakieś podpowiedzi, bierze pan w tym udział?
Wiem, że to górnolotne, ale możecie mnie nazywać kibicem Radomiaka. Nie ucinam więzi z klubem, zespołem i właścicielami, więc jeśli tylko będą potrzebowali mojej opinii w jakiejś sprawie, pomogę. Zależy mi na tym, żeby Radomiak się rozwijał, życzę mu jak najlepiej.
Powinniśmy się spodziewać, że do nowego klubu ściągnie pan kogoś z Radomiaka?
Haha, nie myślałem o tym jeszcze! Razem ze mną na pewno odchodzi Guilherme Ramos, mój asystent. Reszta sztabu zostaje w klubie.
Dwa miliony euro za Rochę i ma pan pomnik w Radomiu!
Przemyślę sprawę. Leonardo Rocha to też mój powód do dumy. Jako zespół walczący o utrzymanie, a nie o tytuły, wykreowaliśmy najlepszego strzelca ligi, trzeba to docenić. Wierzę, że klub ubije na nim dobry interes i że on sam trafi do ciekawego klubu, będzie się dalej rozwijał.
WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM:
- Radomiak sprzeda nawet trenera? Bruno Baltazar odchodzi z klubu
- Co z transferem Leonardo Rochy do Rakowa? Mamy nowe informacje
- Rafał Wolski pobity przez kolegę z zespołu
- Radomiak straci kolejnego zawodnika. Szykuje się transfer zagraniczny
- Trener Radomiaka Radom: Czynię Ekstraklasę lepszą. Chcę rzucać wyzwanie polskim trenerom
- Radomiak nie manipulował kontrolą antydopingową. Znamy orzeczenie Panelu Dyscyplinarnego
- „Niewyobrażalny ból. Groziła mi amputacja”. Chico Ramos i kontuzja, która zmienia życie
ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK
fot. Newspix