Spośród środkowych pomocników (nie licząc tych ofensywnych) Michał Probierz powołał w tym roku Bartosza Slisza, Tarasa Romanczuka, Bartosza Kapustkę, Antoniego Kozubala, Damiana Szymańskiego, Mateusza Kowalczyka, Maksiego Oyedele i trzech Jakubów – Piotrowskiego, Kałuzińskiego i Modera. Na szóstce sprawdzał ponadto także Piotra Zielińskiego. Optymista powie – mamy w kim wybierać. Realista zripostuje – pomocników mamy wielu, ale ilu dobrych?
Na żadnej innej pozycji w rankingu Weszło nie ma tak wyrównanej rywalizacji jak wśród środkowych pomocników (do tego grona zaliczamy umowne szóstki i ósemki). Kilku spośród za słabych na TOP10 spokojnie mogłoby otrzymać od nas klasę D – Moder (było nie było – piłkarz Premier League), pływający na powierzchni europejskiej piłki Poręba czy Łęgowski, świetni w Ekstraklasie Rasak, Murawski czy Kurzawa, a pewnie także Krychowiak (tak, tak, wciąż gra w piłkę).
Pomiędzy każdym z nich a pierwszym w stawce Bartoszem Sliszem różnice nie są wcale aż tak duże, zwłaszcza w porównaniu do np. bocznych obrońców i wahadłowych – po prawej stronie stawkę otwiera Cash (klasa B), a zamyka ją Czerwiński (klasa E), po lewej mamy na pierwszej lokacie Zalewskiego (klasa C), a na ostatniej Getingera (klasa E).
- Ranking Weszło 2024 – bramkarze
- Ranking Weszło 2024 – środkowi obrońcy
- Ranking Weszło 2024 – prawi obrońcy/wahadłowi
- Ranking Weszło 2024 – lewi obrońcy/wahadłowi
Czy to coś, z czego powinniśmy się cieszyć? Niekoniecznie, bo w żaden sposób nie rozwiązuje to jednego z największych problemów reprezentacji Polski. Probierz testuje i testuje, a my wciąż nie wiemy, kto jest dziś nominalną szóstką. Najbliżej tego statusu wydaje się być Slisz, którego można pochwalić za to, że…
- ma za sobą udany premierowy sezon w Stanach (większość meczów gra od deski do deski)
- jego bramka wyrzuciła Messiego i jego Inter Miami z play offów MLS
- był kluczowym zawodnikiem w najważniejszym meczu kadry w 2024 roku – barażu z Walią
Na drugim miejscu – dla niektórych będzie to pewnie szok, mowa przecież o piłkarzu Ekstraklasy – Taras Romanczuk, niezwykle ważna postać mistrzowskiej Jagiellonii. Kadry 33-latek nie zbawi, ale – w obliczu braku innych opcji – okazał się w mijającym roku naprawdę przydatny. Zagrał w niej na swoim zwyczajnym poziomie, co bardzo rzadko mogliśmy powiedzieć w przeszłości o Karolu Linettym, który po raz pierwszy od 2014 roku – czyli w zasadzie od początku kariery – zaliczył rok bez żadnego powołania.
To nie zmienia jednak jego sytuacji klubowej, która, jak co roku, jest naprawdę niezła. Wychowanek Lecha to lider solidnego Torino, tylko w tym sezonie dziesięć razy wybiegał na murawę z kapitańską opaską na ramieniu. Probierz ma ciężki orzech do zgryzienia – z jednej strony ma na środku pomocy bryndzę i powołuje nawet gości z kilkoma meczami w seniorskiej piłce (Oyedele), z drugiej Linetty dostał już tyle szans w kadrze, że trudno mieć nadzieję na to, że – jak Zielińskiemu – coś mu wreszcie przeskoczy.
Czwarty Jakub Piotrowski notuje sensowne liczby w Łudogorcu i jest jednym z pupilków selekcjonera, lecz w 2024 roku niespecjalnie odwzajemnia się na boisku. Błysnął z Estonią, ale to tyle. Kiedy przyszło mu grać z poważnym przeciwnikiem, czyli Austrią na Euro, jego błędnik szalał, a płuca chciały wyskoczyć z gardła.
Dalej – Mateusz Klich, który ma za sobą na tyle dobry sezon w MLS, że jeszcze nie musi wracać do Cracovii – wbrew medialnym doniesieniom – a zmienił klub na Atlantę i został kolegą z szatni Slisza. Do sukcesów w lidze może dopisać wygraną w streetfootballowym turnieju organizowanym przez Travisa Scotta, co sportowo pewnie nie jest wielkim wyczynem, ale medialnie – jak najbardziej. Jakub Kałuziński to melodia przyszłości w kontekście kadry, co więcej – melodia całkiem przyjemna dla uszu. Chłopak ma już ogranie w Lechii i debiut w kadrze na koncie, ponadto błyszczy w Antalyasporze (siedem asyst w 2024) i interesowali się nim poważni gracze – BVB czy Real Valladoid, który wysyłał Turkom oficjalne oferty transferowe.
Kapustka po powrocie do zdrowia to Kapustka, który jest czołowym pomocnikiem w Ekstraklasie. Kozubal to najlepszy młody piłkarz w lidze z potencjałem na duży transfer. Damian Szymański ma niezachwianą pozycję w AEK-u, wicemistrzu Grecji, a Łukasz Łakomy, choć w Young Boys gra w kratkę, może pochwalić się golem w Lidze Mistrzów.
Tak jak napisaliśmy na wstępie – jest naprawdę nieźle, ale aż prosi się o kogokolwiek, kogo stać na coś więcej niż gra w mocnej drużynie średniej ligi.
POZOSTAŁE ODSŁONY RANKINGU WESZŁO: