Reklama

Prezydent gra do jednej bramki z PZPN. Pomogło spotkanie z Čeferinem?

Wojciech Górski

Autor:Wojciech Górski

23 grudnia 2024, 22:57 • 4 min czytania 14 komentarzy

Na początku grudnia informowaliśmy o spotkaniu prezesa PZPN Cezarego Kuleszy i szefa UEFA Aleksandra Čeferina z prezydentem Andrzejem Dudą. Jak ustaliliśmy, tematem dyskretnej rozmowy miała być ustawa ministra sportu Sławomira Nitrasa, dotycząca m.in. wprowadzenia parytetów płci w zarządach polskich związków sportowych. W poniedziałek wieczorem Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, co jest scenariuszem zgodnym z życzeniami obecnych włodarzy PZPN.

Prezydent gra do jednej bramki z PZPN. Pomogło spotkanie z Čeferinem?

Jak poinformowaliśmy 5 grudnia – tuż przed galą z okazji 105-lecia istnienia Polskiego Związku Piłki Nożnej, w Pałacu Prezydenckim doszło do spotkania między prezydentem RP Andrzejem Dudą a prezesem PZPN Cezarym Kuleszą oraz prezydentem UEFA Aleksandrem Čeferinem. Obecny na nim był także sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski.

Jak udało nam się potwierdzić, poza kurtuazyjną rozmową, Čeferin miał wspierać stanowisko PZPN w sprawie ustawy, według której do zarządów związków sportowych miałyby wejść parytety płci. Gdyby projekt wszedł w życie, przynajmniej 30% osób w zarządzie musiałyby stanowić kobiety.

Oto, co po spotkaniu pisaliśmy na temat możliwości stojących wówczas przed Andrzejem Dudą:

“Prezydent RP będzie miał przed sobą trzy opcje. Pierwsza: przyjąć ustawę, a wówczas wejdzie ona w życie 1 stycznia 2025 roku i będzie rzutowała na najbliższe wybory w PZPN, jeśli te odbędą się po 30 czerwca. Stanie się tak dlatego, że związki będą miały półroczny czas na wdrożenie zmian. Wybory pierwotnie planowane były na sierpień, ale w przypadku podpisania ustawy przez prezydenta, bardzo prawdopodobnym scenariuszem jest przyspieszenie i przeniesienie przez Kuleszę wyborów na czerwiec. Wszystko po to, aby przynajmniej na chwilę uniknąć wymogu parytetów w zarządzie. Druga opcja prezydenta: zawetować ustawę. Wtedy projekt znów trafi do Sejmu i zostanie poddany ponownemu głosowaniu. Tam będzie potrzebował większości 3/5 głosów, a uzyskanie takiej przewagi jest mało prawdopodobne. I opcja trzecia: skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Wybranie tej drogi także sprawi, że ta nie wejdzie w życie 1 stycznia. A takie rozwiązanie satysfakcjonuje obóz Kuleszy”.

Reklama

Dziś sprawa stała się jasna: prezydent wybrał bramkę numer trzy. Wyjątkowo korzystną dla obozu rządzącego obecnie związkiem.

1:0 dla Kuleszy. Ustawa Nitrasa nie będzie rzutowała na wybory

Oficjalna informacja na ten temat pojawiła się w poniedziałkowy wieczór: prezydent skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Na stronie kancelarii prezydenta możemy przeczytać, że wątpliwość głowy państwa budzi właśnie obligatoryjne włączenie do zarządu przedstawiciela kadry narodowej oraz gwałtowne wprowadzenie parytetów płci.

“Prezydent RP podzielając opinię, że idea zrównoważonej płci w reprezentacji polskich związków sportowych jest słuszna i godna wsparcia, zauważa jednocześnie w uzasadnieniu wniosku, że jej wprowadzenie powinno się odbywać w sposób realny i elastyczny. Nie można przyjmować ex lege, że każde niewcielanie jej w życie wynika ze złej woli i musi automatycznie podlegać dotkliwej sankcji w postaci całkowitej niemożności uzyskania finansowania na działalność danego związku, co przewiduje zakwestionowane rozwiązanie” – czytamy.

Co to oznacza dla nadchodzących wyborów w PZPN? Mówiąc najprościej – na razie wszystko zostaje po staremu. A to jest jak najbardziej na rękę Kuleszy i trzymającym władzę baronom.

Ponieważ ciężko przewidzieć kiedy Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy skierowaną tam ustawę, na razie ustawa trafiła do “zamrażarki”. Praktycznie niemożliwe jest, by weszła w życie 1 stycznia ani w innym szybkim terminie, mogącym rzutować jeszcze na konieczność wprowadzenia parytetów płci w PZPN już podczas najbliższych wyborów.

Co ciekawe, tuż po opublikowaniu informacji o zakulisowych rozmowach między Kuleszą, Čeferinem i prezydentem Dudą, nasza redakcja otrzymała nerwowe telefony ze związku. Byliśmy przekonywani, że to bzdura, nieprawda i zwykłe wymysły, a temat ustawy w ogóle się na spotkaniu nie pojawił. Tymczasem: cyk, nagle prezydent – po tym jak ustawa błyskawicznie została przyjęta przez Sejm i Senat (tam przeciwko głosował jedynie Mieczysław Golba, wiceprezes PZPN) – wykonuje scenariusz zgodny z życzeniami i interesami Kuleszy.

Reklama

Kto by się spodziewał?

Wojna Kuleszy z Nitrasem. To jeszcze nie koniec

Oczywiście, PZPN-owi nie było na rękę, by informacja o zaangażowaniu Čeferina ujrzała światło dzienne. A przede wszystkim – by dotarła do ministra sportu Sławomira Nitrasa.

Ruch Kuleszy, polegający przynajmniej na opóźnieniu wejścia w życie ustawy o parytetach w zarządach związków sportowych, jest bowiem pójściem na zderzenie czołowe. Obaj panowie od początku nie pałają do siebie sympatią, czego dowodem było choćby cofnięcie dotacji na budowę centrum treningowego reprezentacji Polski. A powodem – świetne relacje prezesa PZPN z politykami PiS.

I choć wszystko wskazuje na to, że Kulesza zagrał Nitrasowi na nosie, jeśli chodzi o wprowadzenie ustawy, to ostateczna próba sił dopiero nadchodzi. Minister sportu ma bowiem w ręku sporo narzędzi, dzięki którym może uprzykrzyć życie PZPN-owi.

Kluczową sprawą są oczywiście finanse – PZPN już nie liczy na środki z Ministerstwa Sportu i Turystyki, samemu ujmując w prognozach z tego źródła zaledwie szczątkową kwotę w porównaniu do poprzednich lat. W preliminarzu oszacowano, że PZPN w 2025 roku otrzyma od ministerstwa ok. 10,8 mln zł, podczas gdy w mijającym roku była to kwota… 64,1 mln złotych. Do tego wciąż nierozstrzygnięte są losy finansowania certyfikacji szkółek piłkarskich na przyszły rok.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

14 komentarzy

Loading...