Zaledwie jedno zwycięstwo i aż osiem porażek w jedenastu ostatnich spotkaniach – takim bilansem legitymuje się obecnie Pep Guardiola. Hiszpan ewidentnie nie potrafi się uporać z kryzysem Manchesteru City, no i w sumie trudno się dziwić. Nigdy wcześniej żadna jego drużyna nie znalazła się przecież w aż tak głębokim dołku. Guardiola nie jest jednak rzecz jasna pierwszym wybitnym szkoleniowcem, który znalazł się w poważnych tarapatach. Podobne kłopoty w przeszłości dopadły także Juergena Kloppa, Jose Mourinho czy Carlo Ancelottiego.
Jak wielcy trenerzy radzili sobie z wychodzeniem z najpoważniejszych opresji?
Carlo Ancelotti (Napoli) – 9 meczów z rzędu bez zwycięstwa
W przypadku Carlo Ancelottiego, najczęściej przywoływanym niepowodzeniem jest rzecz jasna jego nieudana kadencja w Juventusie. Stara Dama dwukrotnie przerżnęła wówczas rywalizację o mistrzostwo Włoch w wyjątkowo przykrych okolicznościach, a w Lidze Mistrzów szło jej – choć trudno w to uwierzyć – jeszcze gorzej. Na dodatek najzagorzalsi kibice Juve darzyli Ancelottiego szczerą nienawiścią i zwykli go nazywać “grubą świnią, która nie potrafi trenować”. Po latach Carletto wspomina te wyzwiska z charakterystycznym dla siebie dystansem i przekąsem, ale faktem jest, że w 2001 roku Włoch znalazł się na trenerskim zakręcie. Jeśli jednak spojrzymy na jego pobyt w Turynie wyłącznie od strony suchych liczb, to nie wypada on już tak źle. Ancelotti w Juventusie notował bowiem 1,95 punktu na mecz.
Wyścig o scudetto rozstrzygnięty w ulewie, czyli włoska wersja “meczu na wodzie”
Minimalnie więcej niż… w Milanie (1,94), gdzie Włoch zasłużenie cieszy się przecież statusem legendy.
Najczarniejszy moment w karierze Ancelottiego przypada na znacznie późniejsze czasy, a konkretnie – na końcówkę jego pracy w Napoli. Od 27 października do 7 grudnia 2019 roku neapolitańska ekipa zanotowała dziewięć kolejnych spotkań bez wygranej na wszystkich frontach.
- SPAL 1:1 Napoli (Serie A)
- Napoli 2:2 Atalanta (Serie A)
- Roma 2:1 Napoli (Serie A)
- Napoli 1:1 Red Bull Salzburg (Liga Mistrzów)
- Napoli 0:0 Genoa (Serie A)
- Milan 1:1 Napoli (Serie A)
- Liverpool 1:1 Napoli (Liga Mistrzów)
- Napoli 1:2 Bologna (Serie A)
- Udinese 1:1 Napoli (Serie A)
Tak głębokiego kryzysu Ancelotti po prostu nie mógł przetrwać. Tym bardziej że sprawy wymknęły mu się spod kontroli nie tylko na płaszczyźnie sportowej. Rozjuszony Aurelio De Laurentiis po jednym z nieudanych spotkań zażądał od zawodników, by ci zamknęli się na tydzień w ośrodku treningowym Napoli i w stu procentach skoncentrowali na powrocie do formy. Carletto sprawiał wrażenie zdegustowanego tym poleceniem prezesa i nawet stwierdził publicznie, iż jego zdaniem podobne działania mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego, lecz koniec końców nie zaprotestował. Zbuntowali się natomiast sami piłkarze Napoli.
De Laurentiis obwinił za to szkoleniowca. Uznał, że Ancelotti jest za miękki i nie zdoła wyciągnąć drużyny z dołka. 10 grudnia 2019 roku Napoli przypieczętowało awans do fazy pucharowej Champions League, dzięki zwycięstwu z Genk, ale los Carletto był już przesądzony. Włoch wyleciał ze stanowiska tego samego dnia.
Juergen Klopp (BVB) – 2 zwycięstwa w 16 meczach ligowych
Formalnie rzecz ujmując, Juergen Klopp w największych tarapatach znajdował się na dość wczesnym etapie kariery trenerskiej, jeszcze jako szkoleniowiec Mainz. Od 25 marca do 16 grudnia 2006 roku jego ówczesna ekipa zanotowała zaledwie trzy wygrane w 25 rozegranych spotkaniach. W tym okresie zawiera się również passa siedemnastu kolejnych meczów bez zwycięstwa. Zresztą Mainz zakończyło sezon 2006/07 spadkiem z Bundesligi. Ale też nie o to chodzi, by wypominać Niemcowi potknięcia zanotowane z klubem nienależącym do krajowego, a tym bardziej do europejskiego topu. Skupmy się zatem na Borussii Dortmund oraz Liverpoolu.
No i tu od razu przypomina się katastrofalny start sezonu ligowego 2014/15 w wykonaniu BVB. Od 20 września 2014 do 4 lutego 2015 roku podopieczni Kloppa zgarnęli komplet punktów w zaledwie dwóch ligowych występach. Cztery spotkania zremisowali, a dziesięciokrotnie schodzili z boiska pokonani. Doszło wręcz do tego, że o Borussii trzeba było realnie dyskutować w kontekście spadku z Bundesligi. Po dziewiętnastu kolejkach ekipa z Dortmundu zajmowała ostatnie miejsce w tabeli.
Klopp załamywał ręce nad sytuacją kadrową BVB. Mówił, że jego zespół został dotknięty największą plagą kontuzji w dziejach futbolu. Ale niemieccy dziennikarze zaczęli się zastanawiać, czy to nie jest przypadkiem cena, którą Borussia płaci za lata super-intensywnego grania pod wodzą Kloppa.
- Mainz 2:0 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 2:2 VfB Stuttgart
- Schalke 0:4 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 0:1 Hamburger SV
- FC Koeln 2:1 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 0:1 Hannover 96
- Bayern Monachium 2:1 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 1:0 Borussia Moenchengladbach
- Paderborn 2:2 Borussia Dortmund
- Eintracht Frankfurt 2:0 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 1:0 Hoffenheim
- Hertha BSC 1:0 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 2:2 VfL Wolfsburg
- Werder Brema 2:1 Borussia Dortmund
- Bayer Leverkusen 0:0 Borussia Dortmund
- Borussia Dortmund 0:1 Augsburg
Peter Krawietz, wieloletni asystent Niemca, wspomina w rozmowie z Raphaelem Honigsteinem: – W Lidze Mistrzów szło nam nieźle, szybko zaklepaliśmy awans do fazy pucharowej. Tym głębiej zastanawialiśmy się więc nad tym, dlaczego w meczach ligowych brakuje nam właściwego podejścia. Wpadliśmy w spiralę złych wyników i nie mieliśmy pojęcia, jak się z niej wydostać. […] Przegrywaliśmy cały czas w taki sam sposób. Byliśmy ekstremalnie podatni na kontrataki. Zdarzało nam się rozgrywać niezłe spotkania, gdzie kreowaliśmy sobie sporo szans, ale i tak dawaliśmy się wypunktować po jednej czy dwóch kontrach.
Trela: Ciemna strona mocy. Kryzys wizerunkowy Juergena Kloppa w Niemczech
Klopp tracił nad sobą panowanie i w trakcie meczów, i na konferencjach prasowych. Mówił, że nie poznaje samego siebie. Najmocniej drażniły go jednak pytania dziennikarzy o kwestie taktyczne. – Rozpracowano nas? Nie chcę nawet słuchać tych bzdur. Skoro teraz nas niby rozpracowano, to jak to świadczy o trenerach, którzy rywalizowali z nami w poprzednich latach? Oni nie znają się na piłce, skoro nas nie rozpracowali? – wściekał się Niemiec.
Borussia wyszła z kryzysu dopiero w lutym. Koniec końców uplasowała się na siódmym miejscu w Bundeslidze i poległa w finale Pucharu Niemiec. Po zakończeniu sezon 2014/15 Klopp pożegnał się z Signal Iduna Park, a jego miejsce na ławce trenerskiej BVB zajął Thomas Tuchel.
Antonio Conte (Inter) – 1 zwycięstwo w 8 meczach
Także Antonio Conte swoją najgorszą passę w trenerskiej karierze zanotował jeszcze przed wdrapaniem się na szczyty europejskiego futbolu. W 2006 roku jego Arezzo zaczęło zmagania w Serie B od dziewięciu meczów z rzędu bez zwycięstwa (z beznadziejnym bilansem bramkowym 2-7), wskutek czego Włoch nie przetrwał na ławce trenerskiej nawet do listopada. Inna sprawa, że jego następca – nie kto inny, tylko Maurizio Sarri – również zawiódł na całej linii, więc jeszcze przed końcem rozgrywek 2006/07 działacze Arezzo ponownie zaprosili Conte do współpracy. Tym razem Włoch spisał się znacznie lepiej, choć nie uratował drużyny przed spadkiem.
Jeśli zaś chodzi o topowy poziom, to Conte znalazł się w wyjątkowo głębokim dołku jesienią 2020 roku.
Prowadził wówczas Inter Mediolan, z którym w sezonie 2019/20 wywalczył wicemistrzostwo Italii i dotarł do finału Ligi Europy. Kolejna kampania zaczęła się jednak dla Nerazzurrich marnie. Od 4 października do 8 listopada podopieczni włoskiego szkoleniowca wygrali zaledwie jedno z ośmiu spotkań. Wprawdzie porażek też nie nazbierało im się wtedy zbyt wiele, bo tylko dwie, ale za to jakie – w derbowej konfrontacji z Milanem w Serie A oraz w starciu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów.
- Lazio Rzym 1:1 Inter Mediolan (Serie A)
- Inter Mediolan 1:2 AC Milan (Serie A)
- Inter Mediolan 2:2 Borussia Moenchengladbach (Liga Mistrzów)
- Genoa 0:2 Inter Mediolan (Serie A)
- Szachtar Donieck 0:0 Inter Mediolan (Liga Mistrzów)
- Inter Mediolan 2:2 Parma (Serie A)
- Real Madryt 3:2 Inter Mediolan (Liga Mistrzów)
- Atalanta 1:1 Inter Mediolan (Serie A)
Włoscy dziennikarze głośno się zastanawiali, czy nie jest to przypadkiem początek końca Conte w Interze, tym bardziej że szkoleniowiec już wcześniej drażnił działaczy swoimi bezkompromisowymi komentarzami odnośnie sytuacji kadrowej Nerazzurrich. Włoch z jednej strony starał się na podobne plotki reagować z dystansem, budując pozytywny przekaz, ale widać było, że ma poważne problemy z trzymaniem ciśnienia. – Może sam zostaniesz trenerem? Zrób papiery, usiądź na ławce trenerskiej. Na pewno spiszesz się lepiej ode mnie – wypalił w stronę jednego z dziennikarzy, który zarzucił mu nie najlepsze zarządzanie meczem. Przy innej okazji ripostował zaś tak: – Brakuje nam instynktu zabójcy. Nie zamykamy meczów, które powinniśmy spokojnie wygrać. Ale to wciąż jest równie mocny zespół jak ten, który oglądaliście w zeszłym sezonie. Jeśli uważasz inaczej, to radzę ci zabrać alkohol ze stołu. Nie chce mi się już słuchać takich głupot.
Napoli i Antonio Conte – para doskonała?
Czas pokazał, że racja była wtedy po stronie Włocha. Wprawdzie Inter nie zdołał już odkręcić fatalnej sytuacji w Champions League i zajął ostatnie miejsce w grupie, ale na krajowym podwórku Nerazzurri odbudowali się w spektakularnym stylu. Sięgnęli po scudetto z miażdżącą przewagą nad resztą stawki, przerywając w ten sposób dziewięcioletnią dominację Juventusu w Serie A. Po sezonie wciąż upominający się o wielkie transfery Conte… rozstał się z Interem za porozumieniem stron.
Diego Simeone (Atletico) – 1 zwycięstwo w 8 meczach
Podczas gdy Pep Guardiola cierpi w Premier League, Diego Simeone kolekcjonuje zwycięstwa w LaLiga, a jego Atletico Madryt dość nieoczekiwanie wyrasta na kandydata do mistrzostwa Hiszpanii. Jednak argentyński szkoleniowiec również wie, jak smakuje długotrwały kryzys. Wystarczy przypomnieć to, co działo się z ekipą Los Colchoneros w pierwszej części sezonu 2019/20. Od 14 września do 6 grudnia 2019 roku madrytczycy wygrali tylko trzy z trzynastu meczów ligowych, a do tego doszły też potknięcia na arenie europejskiej. Wyjątkowo koszmarny był dla nich zwłaszcza okres od końcówki października do początków grudnia.
Osiem spotkań, jedno zwycięstwo, cztery remisy, trzy porażki. Totalna zapaść.
Atletico osunęło się wówczas na siódme miejsce w hiszpańskiej ekstraklasie. Pod znakiem zapytania stanął też awans do fazy pucharowej LM.
- Deportivo Alaves 1:1 Atletico Madryt (LaLiga)
- Sevilla 1:1 Atletico Madryt (LaLiga)
- Bayer Leverkusen 2:1 Atletico Madryt (Liga Mistrzów)
- Atletico Madryt 3:1 Espanyol Barcelona (LaLiga)
- Granada 1:1 Atletico Madryt (LaLiga)
- Juventus 1:0 Atletico Madryt (Liga Mistrzów)
- Atletico Madryt 0:1 Barcelona (LaLiga)
- Villarreal 0:0 Atletico Madryt (LaLiga)
Podstawowym problemem podopiecznych Simeone była skuteczność, a właściwie – jej brak. – To normalne, gdy kreujesz sobie tyle sytuacji i ich nie wykorzystujesz, że w zespole pojawia się niepokój. Dopiero kiedy sobie z tym poradzimy, powróci pewność siebie i precyzja. W tej chwili brakuje nam skupienia w dogodnych sytuacjach. Martwi mnie tylko powrót na zwycięską ścieżkę. Jeśli zaczniemy wygrywać, spojrzenie na naszą grę zupełnie się zmieni – zapewniał “Cholo”. Analitycy platformy StatsBomb tylko częściowo zgadzali się z argentyńskim szkoleniowcem. – Atletico nie gra tak źle, jak wskazywałyby na to wyniki, co musi być frustrujące. Simeone uzasadnia te kłopoty tym, że drużyna znajduje się w procesie transformacji. Tylko że na elitarnym poziomie takie wymówki trudno jest zaakceptować. Simeone zawsze twierdził, że woli zwyciężyć 1:0 niż 4:3, bo ten drugi rezultat sugeruje, iż jego zespół popełnił wiele błędów w defensywie. Teraz w kadrze Atletico znajdziemy jednak mnóstwo graczy, którym podobna mentalność jest zupełnie obca. Posiadanie tak utalentowanego składu wymusza na trenerze zmianę podejścia. Ale to nie wydarzy się z dnia na dzień. Simeone ustawia swój zespół odważniej, lecz wciąż nie dość odważnie, by wydobyć pełnię potencjału ze składu Atletico.
Pitbull. Nowe porządki na Metropolitano
Finalnie madrytczykom udało się jako-tako odratować sezon 2019/20. Dotarli do ćwierćfinału Champions League, zajęli trzecie miejsce w LaLiga. No a w kolejnej kampanii, po raz drugi za kadencji Simeone, świętowali zdobycie mistrzostwa kraju. Warto zaznaczyć, że latem 2021 roku do ekipy Los Colchoneros dołączył Luis Suarez, który rozwiązał problem nieskuteczności i w debiutanckim sezonie w nowym klubie zanotował aż 21 trafień w lidze.
Jose Mourinho (Chelsea) – 1 zwycięstwo w 8 meczach
Latem 2015 roku Jose Mourinho nadal znajdował się na szczycie. Dopiero co po raz trzeci sięgnął z Chelsea po triumf w Premier League i nie ukrywał, że ma również chrapkę na poprowadzenie wreszcie londyńskiego zespołu do sukcesu w Lidze Mistrzów. Sezon 2015/16 zaczął się wprawdzie od delikatnego zgrzytu, ponieważ The Blues przegrali z Arsenalem starcie o Tarczę Wspólnoty, ale wydawało się, że można na tę wpadkę przymknąć oko. Że niebieska maszyna po prostu nie wskoczyła jeszcze na najwyższe obroty. Tylko że tydzień później Chelsea zawiodła również w pierwszej kolejce ligowych zmagań, remisując u siebie ze Swansea. Potem zebrała lanie od Manchesteru City. Oberwała od Crystal Palace, poległa w starciu z Evertonem. Stało się więc jasne, że w londyńskim zespole dzieje się coś niedobrego.
Transferowe szaleństwo i taktyczny geniusz. 20 lat temu Jose Mourinho zaczął podbój Premier League
Po paru tygodniach sytuacja posypała się do reszty. Od 26 września do 31 października 2015 roku The Blues zdołali odnieść tylko jedno zwycięstwo we wszystkich rozgrywkach. Mourinho po raz pierwszy w karierze sprawiał wrażenie kompletnie bezradnego. Jego zespół notorycznie przegrywał mecze przed własną publicznością, mimo że kiedyś Portugalczyk potrafił przecież zamienić Stamford Bridge w prawdziwą twierdzę. W Champions League londyńczycy oberwali od FC Porto. W Pucharze Ligi nie sprostali Stoke. Zespół, który w sezonie 2014/15 przegrał zaledwie trzy ligowe spotkania, nagle stał się chłopcem do bicia.
- Newcastle United 2:2 Chelsea (Premier League)
- FC Porto 2:1 Chelsea (Liga Mistrzów)
- Chelsea 1:3 Southampton (Premier League)
- Chelsea 2:0 Aston Villa (Premier League)
- Dynamo Kijów 0:0 Chelsea (Liga Mistrzów)
- West Ham United 2:1 Chelsea (Premier League)
- Stoke City 1:1 (k. 5:4) Chelsea (Puchar Ligi)
- Chelsea 1:3 Liverpool (Premier League)
Skąd więc ta nagła zapaść?
Teorii jest kilka. Po pierwsze, zawalone zostały przygotowania – gwiazdorzy Chelsea, którzy dostali w przerwie między sezonami więcej wolnego (między innymi Eden Hazard i Diego Costa), weszli w rozgrywki w fatalnej dyspozycji, z nadwagą, podczas gdy wielu innych graczy wyglądało na kompletnie wyprutych z energii. Po drugie, latem z zespołu odeszli Didier Drogba i Petr Cech – weterani, którzy – zwłaszcza ten pierwszy – za Mourinho wskoczyliby w ogień. I wreszcie po trzecie, działacze Chelsea totalnie przespali letnie okno transferowe. Ograniczono się do skromnych uzupełnień kadry, nie licząc może ściągnięcia Pedro z Barcelony. Mourinho czuł się zdradzony przez zarząd. Portugalczyk oczekiwał poważnych wzmocnień defensywy i środka pola, liczył na transfery Paula Pogby i Raphaela Varane’a lub Johna Stonesa.
Dodajmy do tego głośny spór z Evą Carneiro, klubową lekarką, którą Mourinho wyrzucił ze sztabu za niesubordynację podczas meczu. No i rzecz jasna inne wewnętrzne napięcia, jakże typowe dla drużyn prowadzonych przez Mourinho. – Myślę, że w tym momencie moi piłkarze nie mogą się uważać za topowych zawodników. Nie są supergwiazdami. Powinni patrzeć na piłkarzy, z którymi przegrywają. To oni są supergwiazdami, to oni są na topie. Powinniśmy patrzeć na Sunderland i Watford i powiedzieć: “to nasz poziom”. Teraz nie mam w zespole gwiazd. Nie mam tu piłkarzy sezonu, mistrzów świata, mistrzów Anglii – grzmiał “The Special One” po jednej z porażek. – Piłkarze Chelsea grają źle. Powinni czuć, że to rani ich dumę i ich pewność siebie. Nasze aktualne wyniki powinni nauczyć ich pokory.
– Zostałem zdradzony – stwierdził przy innej okazji. – Pracowałem przez cztery dni nad analizą gry naszych rywali. Wyszczególniłem cztery schematy poruszania się, po których nasi przeciwnicy zdobywają gole. I my dziś straciliśmy dwie bramki właśnie po takich sytuacjach. Niech piłkarze wyjaśnią, jak to możliwe.
14 grudnia 2015 roku Mourinho został oficjalnie zwolniony z Chelsea. Później przytrafiło mu się jeszcze kilka podobnie słabych okresów. Wypada tu przypomnieć choćby fatalną passę z marca 2020 roku, gdy jego Tottenham nie wygrał siedmiu meczów z rzędu, obrywając między innymi 0:3 od RB Lipsk. Z kolei jego Roma od 24 kwietnia do 1 września 2023 roku odniosła ledwie dwa zwycięstwa w czternastu spotkaniach. Ale to fatalny finał drugiej kadencji Portugalczyka w Chelsea pozostaje najdotkliwszym kryzysem w jego trenerskiej karierze. Po 2015 roku Mourinho przestał się już bowiem liczyć w rywalizacji o status najlepszego szkoleniowca globu.
Czy taki sam los czeka teraz jego wielkiego oponenta, Pepa Guardiolę?
Niebawem się przekonamy.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- UEFA doi polskie kluby? Płacimy najwyższe kary, Legia wydała fortunę
- Ukraińcy przejmą polski klub? Drugie podejście, znamy szczegóły!
- Cyrk w Sandecji. Nagła rezygnacja, miasto skazane na palenie forsą
Fot. Newspix