Chociaż „Gazeta Wrocławska” informuje, że Śląsk Wrocław jest bliski porozumienia z nowym trenerem, Ante Simundzą, działacze WKS nie przestali rozglądać się za innymi nazwiskami na rynku transferowym. Obdzwonili już niemal całą książkę telefoniczną, ale słyszymy, że wpadli na kogoś, z kim się wcześniej nie kontaktowali. Tym razem wykręcili kierunkowy do Słowacji.
Według naszych informacji Adrian Gula otrzymał zapytanie o to, czy byłby zainteresowany pracą w Śląsku Wrocław. To dobrze znany na polskim rynku trener, który parę lat wstecz prowadził Wisłę Kraków. Tym samym spełnia się nasza nieco szydercza przepowiednia, bo gdy przyglądaliśmy się próbom nakłonienia kogoś do pracy na Dolnym Śląsku, wróżyliśmy, że Słowak stoi gdzieś w kolejce i cierpliwie czeka na telefon.
To się doczekał.
Śląsk szuka trenera ze skutecznością botów od fotowoltaiki
Ekstraklasa. Śląsk Wrocław kontaktował się z Adrianem Gulą
Adrian Gula całkiem niedawno trafił do „pośredniaka”, bo jeszcze chwilę temu prowadził Apollon Limassol, który szwenda się gdzieś w okolicach środka stawki cypryjskiej ekstraklasy. Wcześniej pracował w DAC Dunajska Streda, gdzie sięgnął po wicemistrzostwo kraju. Jego zespół po rundzie zasadniczej był nawet liderem rozgrywek, jednak w fazie mistrzowskiej DAC wyprzedził lokalny hegemon, jakim jest Slovan Bratysława. W następnym sezonie dość szybko, bo już w listopadzie, stracił pracę, zostawiając zespół na szóstym miejscu w stawce. Jego następca powtórzył jego wynik, lecz ze znacznie większą stratą do mistrza kraju.
Nie będziemy bawić się w żadne przewidywania czy procentowe szanse na to, że Gula wyląduje we Wrocławiu. Wygląda na to, że Śląsk po prostu sonduje niemal każde dostępne nazwisko, próbując rozeznać się w sytuacji na rynku. Można stwierdzić, że nic w tym złego, wszak lepiej sprawdzić wszystkie opcje. Pewnym problemem jest jednak to, że często mówimy o trenerach z zupełnie różnych światów. Ante Simundza i Adrian Gula nie mają żadnego punktu wspólnego, ich style są diametralnie różne. O obu możemy znaleźć dobre opinie, to żadni dyletanci, lecz nie w tym rzecz.
Albo Śląsk ma jakiś pomysł na dalsze funkcjonowanie klubu, albo nie ma i błądzi po omacku. Rozumiemy, że będąc w pozycji WKS, nie można wybrzydzać i że zadanie nie jest łatwe. Jeśli jednak Śląsk plan ma, powinien szukać trenera o określonym profilu, zamiast wertować listę bezrobotnych szkoleniowców na Transfermarkt. To drugie sprawi, że nawet w przypadku zatrudnienia fachowca, klub niekoniecznie ruszy z miejsca i zbuduje coś trwałego.
WIĘCEJ O ŚLĄSKU WROCŁAW:
- Media: Śląsk Wrocław znalazł nowego trenera
- Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix