UEFA to katastrofalna organizacja, niekonsekwentna, zhańbiona, przeżarta korupcją. I wiadomo to nie od dziś, nie od wczoraj, nie od skandalicznej decyzji, by nie karać Omonii za kłamliwy historycznie transparent, a jednocześnie karać Legię za transparent prawdziwy (Łukaszenka chuj). No bo jasne: skoro obie sprawy nie miały nic wspólnego ze sportem, to obie powinny kosztować. A tu takie cuda… Natomiast teraz właściwie należy porozmawiać nie o UEFA, a o tych, którzy powinni tym gościom wiercić dziurę w brzuchu.
Nie może być bowiem tak, że ta sytuacja oburza jedynie kibiców i dziennikarzy, że to tylko oni głośno piszą, krzyczą, krytykują. Co to zmieni? Ano nic, powstanie kilkanaście artykułów, kilkaset wpisów na X-ie i sprawa ucichnie, a za jakiś czas kibice Omonii znów będą “uczyć” historii, być może przekonując, że to Polska napadła na Niemcy w 1939 roku.
Są zatem co najmniej dwie osoby, od których można by oczekiwać reakcji. Po pierwsze – Cezary Kulesza. 29 listopada napisał: “Jestem wzburzony wczorajszym skandalicznym zachowaniem kibiców Omonii Nikozja. Apeluję do naszych partnerów w UEFA o wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec autorów prowokacji wymierzonej w nasz kraj. Stanowczo protestuję przeciwko zakłamywaniu historii i obrażaniu Polaków”.
Jak widać na tamtym etapie jego wzburzenie na niewiele się zdało, ale skoro był wzburzony, to tym bardziej teraz dalej powinien być i rozpocząć szeroko zakrojoną akcję. Pisać do UEFA, udzielać wywiadów, nagłaśniać sprawę, wyraźnie podkreślać, że regulamin dyscyplinarny federacji jest kuriozalny. Że my, jako Polacy, czujemy się źle z faktem, jak to UEFA usilnie walczy z faszyzmem i nazizmem (słusznie), a kompletnie zapomina o komunizmie (niesłusznie).
Jeden twitt to zdecydowanie za mało. Skoro Kulesza ma czas, by bawić się na 105-leciu związku, to z pewnością ma też czas, by walczyć o polską sprawę.
Czy coś wskóra? Nie wiadomo, natomiast jeśli nie spróbuje – wiadomo, że nic nie wskóra. Gdy Rosja atakowała Ukrainę, też można było nic nie robić, pogodzić się z faktem, że UEFA rządzi. A jednak Kulesza i PZPN zareagowali bardzo dobrze, pokazując, że presja ma sens.
Oczywiście – kaliber sprawy był zupełnie inny, zdecydowanie poważniejszy, natomiast udało się zbudować mocną koalicję. Być może teraz też są kraje, które chciałyby zmian, bo czują się nieuczciwie traktowane.
Na razie wygląda to tak: UEFA robi, co chce, a PZPN głównie milczy. Niech te dranie mają chociaż świadomość, że ktoś patrzy im na ręce i tego wypada domagać się od prezesa związku.
Po drugie: Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA. Póki co Boniek głównie lubi mówić o swoich kontaktach i wpływach, gdy dzieje się coś fajnego, jest jakieś losowanie, impreza, gala. No, a teraz akurat nie dzieje się coś sympatycznego, tylko wręcz przeciwnie i też wypadałoby zabrać głos, być może (albo i na pewno) pewnie jeszcze bardziej słyszalny w UEFA niż ten Kulesza.
Łatwo sobie wyobrazić, że wywiad Bońka na ten temat jest cytowany przez wszystkie media Europy. Wiceprezydent UEFA mówiący, że decyzja UEFA jest skandaliczna, że trzeba zmienić regulamin dyscyplinarny, że on, jako Polak, na takie rzeczy nie pozwoli? To byłoby coś. Na pewno coś więcej niż wybór najlepszej kolędy na X-ie, albo łapanie się na fejki, że Magiera wróci do Śląska.
Znów – może by UEFA się nie ugięła, tak jak w momencie, gdy Boniek pomagał Legii przy sprawie z Celtikiem, ale presja by rosła. Mielibyśmy absolutną pewność, że polscy ludzie piłki robią wszystko, by podobnych cyrków w przyszłości uniknąć.
I tego, panowie, od was oczekujemy. Odwagi, do dzieła.
WIĘCEJ O AFERZE NA CYPRZE:
- Stępiński dalej grzeje ławę, bo powiedział nieukom parę słów prawdy
- Stępiński przerywa milczenie. “Należy to stanowczo potępić”
- Kulisy z Nikozji. Delegat UEFA nie reagował, bo nie chodziło o swastykę…
Fot. Newspix