Dominacja europejskiego futbolu przez największe kluby, które odjechały reszcie stawki, to temat powracający jak bumerang. Nie brak opinii, że stworzenie Superligi, która wreszcie skupi się na pojedynkach gigantów, spychając mniejszych graczy całkowicie na margines, to jedyna słuszna koncepcja rozwoju piłki nożnej. Przeciwnego zdania jest Philipp Lahm, który na łamach Guardiana zaapelował o przerwanie dyktatury największych i skupienie uwagi na krajach, w których jest niezagospodarowany potencjał na rozwój. Jako modelowy przykład swojej idei, były piłkarz podał Polskę.
Lahm zwraca uwagę, że pieniądze płynące z innych kontynentów zaczynają wywierać wpływ na europejski futbol, wymieniając m.in. przeniesienie siedziby FIFA z Zurychu do Miami czy organizację mistrzostw świata w Arabii Saudyjskiej. Były gracz Bayernu Monachium uważa nawet, że można mieć sporo wątpliwości, co do organizacji najbliższego mundialu i igrzysk olimpijskich w USA w związku z prezydenturą Donalda Trumpa. To wszystko jest dla mistrza świata z 2014 roku punktem wyjścia do tezy, że Europa powinna postawić na wewnętrzny rozwój, a najwięksi gracze Starego Kontynentu powinni zrobić miejsce przy stole dotychczas mniejszym piłkarsko krajom.
41-latek chwali natomiast ostatnie Euro na niemieckiej ziemi, wskazując, że rozszerzenie formuły turnieju na większą liczbę zespołów było dobrym rozwiązaniem, a udział debiutantów wzbogacił rozgrywki. Zdaniem byłego piłkarza, zapotrzebowanie na bycie częścią wielkich piłkarskich wydarzeń jest w Europie olbrzymie, a Liga Mistrzów, reformując się, powinna te aspiracje uwzględnić.
– W Europie jest wiele atrakcyjnych lokalizacji, które reprezentują wzrost i tradycje piłkarskie – Kopenhaga, Bukareszt, Praga, Sztokholm, Tirana, Amsterdam, Lizbona, Glasgow, Kijów. Wiedeń regularnie wygrywa światowe rankingi miast, gdzie jakość życia jest najwyższa. Gwiazdy futbolu mogłyby się tam czuć jak w domu – zauważa były piłkarz, a następnie skupia swoją uwagę na naszym kraju.
– Jeśli rywalizacja zostałaby otwarta, inwestycje w miastach takich jak Warszawa byłyby opłacalne. Z niemal czterdziestoma milionami mieszkańców, Polska jest jednym z najludniejszych państw w Unii Europejskiej. W 1974 i 1982 roku reprezentacja Polski zdobyła trzecie miejsce na mistrzostwach świata, a Grzegorz Lato i Zbigniew Boniek byli wyróżniającymi się zawodnikami. Nad Wisłą znajduje się wspaniały stadion i przyszłość europejskich piłki również może tam leżeć – uważa Lahm.
Według 113-krotnego reprezentanta Niemiec, konsolidacja piłkarskiej Europy jest niezbędna, aby przeciwstawić się wpływom z innych kontynentów.
– Jeśli Europa się zjednoczy, będzie trudna do przebicia. To jasne, że niektórzy ludzie sprzeciwiają się reformom, bo wygodnie jest trwać przy tym, co jest. Jednak autokrytyka, debata i refleksja to cechy, jakie reprezentuje Europa. To wyczerpująca, ale najlepsza ścieżka do rozwoju. Ponieważ rywalizacja sportowa i duże imprezy mają na celu wzmocnić poczucie spójności w Europie – podsumowuje Philipp Lahm.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Gholizadeh, Kallman i inni. 10 pozytywnych zaskoczeń jesieni w Ekstraklasie
- Mlada Boleslav uzależniona. Miasto pod samochodową kroplówką [REPORTAŻ]
- Rozdwojenie jaźni UEFA. Znów zmieniono zasady losowania. Na gorsze dla Polski
- Kluby znów wściekłe na PZPN. Kula zablokował temat wart miliony
- Gryckiewicz sędzią międzynarodowym, czyli czas wkurzyć Europę
Fot. Newspix