Najdroższych transferów wychodzących w historii Ekstraklasy na razie nie można traktować w kategorii “success story”. Pomijając Ante Crnaca, który dopiero co trafił do Norwich, piłkarze, za których europejskie kluby płaciły polskim grube miliony euro, na ogół zawodzą. W przypadku rekordowej transakcji Legii Warszawa, czyli sprzedaży Ernesta Muciego do Besiktasu w lutym tego roku, były działacz tureckiego klubu stwierdził wprost: to porażka.
Samet Aybaba pełnił funkcję generalnego koordynatora w czasie, gdy Besiktas interesował się sprowadzeniem Muciego z Legii. Na łamach portalu CNA, Turek zdradził, że był przeciwny temu ruchowi i odradzał go swoim przełożonym.
– Szefostwo pytało nas o Muciego, jakim jest zawodnikiem. Stworzyliśmy o nim raport. Napisaliśmy w nim, że niewskazane jest kupować zawodnika, który nie miał okazji sprawdzić się w mocnej lidze i nawet nie gra regularnie w kadrze narodowej. Ostrzegałem przed kosztami – wyjaśnił Aybaba, który niedawno został zwolniony z klubu.
Ernest Muci rozegrał w barwach Besiktasu 31 meczów, w których strzelił osiem goli i zaliczył dwie asysty. Spora część tego dorobku podchodzi z obecnego sezonu, w którym w czternastu meczach zanotował cztery gole i dwa ostatnie podania. Besiktas zapłacił za niego Legii Warszawa około 10 milionów euro.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wielka Pajor, pomoc koleżanek i trenerka jak Grbić. Nieprzypadkowy awans na EURO
- Złoty chłopiec zderzył się z dorosłością. Co dzieje się w głowie Kyliana Mbappe?
- Mieć czy być, czyli skomplikowana sprawa Mo Salaha
- Trela: Rozcieńczony energetyk. Kryzysowa jesień klubów Red Bull
- Wachowski: Piłka kobieca to inwestycja. Za 10-15 lat będą z tego zyski
Fot. Newspix