Reklama

Trener Śląska: Jeśli nie zdobędziemy w tym roku przynajmniej czterech punktów, to spadniemy

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

03 grudnia 2024, 22:40 • 3 min czytania 6 komentarzy

Wygląda na to, że już nic nie uratuje tego sezonu dla Śląska. Dziś Wojskowi pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski, ulegając w rzutach karnych Piastowi Gliwice. Głos po spotkaniu zabrał jeden z trenerów wrocławian, Marcin Dymkowski. Na konferencji prasowej 43-latek zaznaczył, że najbliższe dwa starcia ligowe będą kluczowe w kontekście utrzymania się w Ekstraklasie.

Trener Śląska: Jeśli nie zdobędziemy w tym roku przynajmniej czterech punktów, to spadniemy

Dzisiejszą potyczkę lepiej rozpoczęli piłkarze gości. Podopieczni Vukovicia wyszli na prowadzenie za sprawą Miguela Muñoza. Ich sytuacja znacząco skomplikowała się w 72. minucie gry, kiedy drugą żółtą kartkę obejrzał Kostadinov. Grę w przewadze wykorzystali zawodnicy Śląska, a konkretnie Piotr Samiec-Talar, który na kilka minut przed końcowym gwizdkiem doprowadził do wyrównania.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o awansie zadecydowały rzuty karne. Te lepiej egzekwowali gracze Piasta i to oni zagrają w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Występ gospodarzy skomentował po meczu jeden ze szkoleniowców, Marcin Dymkowski.

– Nasi piłkarze grali jak nigdy, ale przegrali jak zawsze. Po czerwonej kartce dla Piasta była zdecydowana dominacja Śląska Wrocław. Chciałbym pogratulować zawodnikom ich wewnętrznej wiary, że można dziś było wygrać mecz. Grając mecze, będąc na ostatniej pozycji w tabeli, nie jest łatwo się podnieść mentalnie. Duże słowa uznania dla piłkarzy, bo bardzo chcieli wygrać ten mecz i pokazali to. Niestety nie wygraliśmy po raz kolejny – zaznaczył na konferencji prasowej.

Reklama

43-latek zwrócił uwagę na dwie najbliższe potyczki wrocławian w Ekstraklasie, które jego zdaniem, zadecydują o pozostaniu w lidze. – Na dzisiejszym meczu świat się nie kończy. Przed nami dwa bardzo ważne starcia. Chcę, aby piłkarze wierzyli w to, że zdobędziemy sześć punktów, albo chociaż cztery, bo inaczej Śląsk Wrocław spadnie z Ekstraklasy. Chciałbym na dzisiejszym meczu budować przekonanie, że to nie koniec. Śląsk nie może spaść z Ekstraklasy. Ale jak nie zdobędziemy przynajmniej czterech punktów, to spadniemy. Wierzę, że damy radę – twierdził.

– Od 11 lat jestem trenerem na poziomie seniorskim, od 30 lat związany jestem z piłką nożną. Przeżywałem takie sytuacje. Wiem, jak trudna będzie druga runda, jeśli nie zdobędziemy teraz tych punktów. Mamy 10 punktów, będzie trudno, żeby nadrobić wszystko w rundzie wiosennej, bo musielibyśmy punktować jak drużyna mistrzowska. Przestrzegam wszystkich piłkarzy, ludzi związanych z klubem. Musimy wykorzystać czas przed rundą – dodał Dymkowski.

Szorujący po dnie tabeli Śląsk uda się w najbliższą sobotę do Gdańska, na starcie z Lechią. Tydzień później Wojskowi rozegrają zaległy mecz 3. kolejki z Radomiakiem.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Reklama

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

6 komentarzy

Loading...