Reklama

Pod bramą dziewiątą. Ultralewicowi kibice Omonii

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

28 listopada 2024, 10:09 • 10 min czytania 20 komentarzy

Niektórzy twierdzą, że nie da się zbudować tożsamości na staniu ciągle w opozycji do kogoś. Początkowo nie mając samemu wiele do zaoferowania, ale skupiając się głównie na tym, by odróżnić się od „tych drugich”. A już na pewno nie jest możliwe, żeby osiągnąć w ten sposób sukces i wywalczyć sobie szacunek. Zazdrość, niechęć, wreszcie nienawiść. Omonia na ideologii anty-APOEL stworzyła w Nikozji historię całkiem wyjątkową w skali europejskich grup kibicowskich. W żadnym stopniu nie jest ona jednak godna romantyzowania, jak zresztą żadna zahaczająca o jakiekolwiek skrajności.

Pod bramą dziewiątą. Ultralewicowi kibice Omonii

Opowieść o lewicowych i ultralewicowych poglądach najbardziej zagorzałych fanów Omonii zaczniemy od tezy pewnego naukowca. Profesor Nyasha Mboti ma ze światem kibicowskim raczej niewiele wspólnego. Mieszka i pracuje w Bloemfontein, jest wykładowcą na tamtejszym uniwersytecie, zajmuje się naukami o komunikacji i bada społeczne uwarunkowania w Republice Południowej Afryki.

Dzieło jego życia dotyczy, to u niego w kraju typowe, apartheidu. Od starć kiboli jest jednak możliwie najdalej. W pewnym momencie swojego życia zainteresował się jednak, choć trudno powiedzieć dlaczego, odwiecznym sporem pomiędzy APOEL-em i Omonią. Starciem w ramach gorących jak cypryjskie plaże derbów Nikozji.

Na bazie swoich obserwacji Mboti uznał, że u podstawy ostrej rywalizacji kibicowskich grup często leży zazdrość. Nie w każdym wypadku, ale radykalizacja Cypryjczyków wspierających Omonię daje profesorowi mocny dowód na obronę swojej tezy.

Zazdrość, czyli preludium do radykalizacji

Naukowiec stwierdził, że do Nikozji można śmiało przenieść schemat, w ramach którego doszło do przewrotu w RPA. Używa trudnych słów, ale w tłumaczeniu uda się ich chyba uniknąć:

Reklama

Sprzeciw niektórych afrykańskich nacjonalistów wobec kolonializmu mógł wynikać z chęci zajęcia miejsca przy stole; chcieli być jak ich kolonizatorzy. Tak naprawdę nie nienawidzili kolonializmu. Raczej nienawidzili po prostu trzymania ich z dala od wysokiego stołu. Gdy tylko doszli do władzy, natychmiast zaczęli naśladować ciemiężyciela i powielali jego metody – stwierdził Mboti powołując się na esej Frantza Fanona The Pitfalls of National Consciousness.

Przyglądając się relacjom kibiców Omonii i APOEL-u profesor stwierdził, że taki model może zostać przyporządkowany także poczynaniom kibiców pierwszego z klubów po okresie Zimnej Wojny. Jego zdaniem tamtejsi fani, po obfitujących w sukcesy latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, mieli problem, by pogodzić się z powodzeniem lokalnego rywala. Tytułami mistrzowskimi, pieniędzmi, konszachtami z władzą polityczną.

Czy kibice Omonii mogliby cieszyć się z tych samych rzeczy, za które teraz wydają się nienawidzić i potępiać u swoich rywali? Czy odmówiliby pieniędzy, gdyby tylko ktoś im je dał? Odmówiliby sukcesu? – dopytuje retorycznie Mboti, który w modelowej zazdrości dopatruje się podstaw do nienawiści i kształtowania się skrajnych postaw w stolicy Cypru. Żeby było jasne – sprawa dotyczy też trybun na stadionie APOEL-u, który uznawany jest za kuźnię myśli o zjednoczeniu Cypru z Grecją.

Jestem inny, ale tak samo silny. Tak samo sztywny

Omonia i APOEL odpowiadają na siebie nawzajem i nie ma sensu wskazywać tutaj nikogo, kto zacząłby tę ideologiczno-polityczno-społeczną przepychankę. Ona po prostu jest i każdy chce się jawić jako ten fajniejszy, każdy ma rację.

Grupa ultrasów APOEL-u, AU79, mocno wierzy w zjednoczenie z Grecją, ale ekstremiści nie są nigdy większością na trybunach. Może ich przybywać, ale grupa musi być zwarta i względnie ograniczona, by utrzymywać ciągłość ideologiczną. Ta sama uwaga dotyczy zaciekle lewicowej, antynacjonalistycznej grupy fanów Omonii, Gate 9, która opowiada się za jednym zjednoczonym państwem cypryjskim. Nie reprezentują oni wszystkich fanów Omonii – przekonuje Mboti w swojej publikacji.

Intuicyjnie należy mu przyznać rację, choć pewnie niewielu z czytających te słowa ma tytuł profesora. To jednak łatwo pojąć także na chłopski rozum, co czynimy i my – obie grupy robią wszystko, by jak najwyraźniej odcinać się od antagonistów. Prawie wszystko, bo są przecież wartości wspólne.

Reklama

Nie tylko u nas są sprawy, w których kibice muszą mówić jednym głosem. Jebanie policji – wiadomo, klasyk. Pirotechnika – jasne, wszyscy są za. Głośne „piłka nożna dla kibiców” to też hasło łączące nawet najbardziej zwaśnione strony. Kiedy więc w 2014 roku cypryjski rząd przedstawił projekt, zakładający wprowadzenie jednoznacznej identyfikacji wszystkich osób wchodzących na stadiony, protestowali zarówno członkowie Gate 9, jak i ultrasi z AU79. Oczywiście oddzielnie, bo przecież nie staną ramię w ramię. Postulat był jednak ten sam – uwalić durną propozycję rządu za wszelką cenę.

Trzeba się trzymać zasad, nie?

Prawy do lewego. Enosis kontra taksim

Na tym epizodzie zgody ponad podziałami podobieństwa obu grup właściwie się kończą. APOEL to klub hołdujący myśli hellenocentrycznej, Omonia skłania się raczej ku Turcji i tureckim Cypryjczykom. To bodaj główna oś sporu pomiędzy dwoma radykalnymi grupami fanów – różnią się już u samych podstaw swojego pojmowania świata. Derby Nikozji należy więc uznawać za coś więcej niż mecze piłkarskie – to de facto okazja do politycznych manifestów i zaznaczenia linii podziału pomiędzy prozachodnią, progrecką prawicą, a wręcz komunistyczną lewicą.

Grubej linii pomiędzy enosis taksim.

***

Enosis – koncepcja przyłączenia Cypru do Grecji, wysunięta w okresie dominacji tureckiej na Cyprze (za Encyklopedią PWN).

Taksim – ruch nacjonalistyczny i secesjonistyczny Turków cypryjskich, opowiadający się za niepodległością i uznaniem Tureckiej Republiki Cypru Północnego w ramach rozwiązania dwupaństwowego (za Keithem Kylem, brytyjskim historykiem).

***

Na co dzień przyjmuje się po prostu, że Omonia jest klubem o skrajnie lewicowych sympatiach. Z trybun wspiera się tam Postępową Partię Ludzi Pracy, kibice machają transparentami z wizerunkiem Che Guevary i nie stronią od charakterystycznej symboliki z sierpem i młotem. Nie boją się też silnego zaangażowania w nie do końca zrozumiałe wojenki ideologiczne – był nawet taki moment, że zrównywali Polaków z nazistami, bo przecież wszyscy w Europie na zachód od ZSRR musieli nimi być.

Nasi dziadkowie gonili was aż do Berlina – głosił napis na oprawie przedstawionej światu podczas spotkania z Jagiellonią Białystok w lipcu 2015 roku.

A to wszystko i tak tylko “drobne” wybryki, biorąc pod uwagę ochotę fanów Omonii do wdawania się w, nazwijmy to ładnie, konflikty bezpośrednie.

Gate 9. Lewicowy Cypr w wersji wojującej

W naszych realiach przepychanki z policją czy zorganizowanymi grupami kibiców nielubianego klubu są raczej czymś całkiem „zwyczajnym”. Na Cyprze też się zdarzają, a jakże. Panowie z Gate 9 to może nawet jedni z bardziej wojowniczych kiboli w Europie. Piorą się z tymi od APOEL-u, piorą się z policją, z rywalami z Famagusty, Limassolu czy nawet Białegostoku.

Tak – to był rok 2014, kiedy Duma Podlasia miała zagrać wyjazdowe spotkanie z Omonią w ramach eliminacji Ligi Europy. Grupa fanów Jagi, głównie tęgie chłopy, korzystała wieczór przed meczem z uroków cypryjskiej plaży i zdaniem greckiego OnSports też miała lekką ochotę na noc wypełnioną adrenaliną. Wspomniany portal informował wręcz, że grupa ponad dwudziestu Polaków wszczęła awanturę między sobą i rozdzieliła się na moment.

Wtedy, jak wynika z relacji, znikąd wylało się na nich około czterdziestu Cypryjczyków (źródła nie informują jednoznacznie, by byli to sympatycy Omonii lub wprost członkowie Gate 9), którzy zainteresowani byli przede wszystkim bitką. W starciu ucierpieli dwaj kibice Jagi, obaj po trzydziestce. Młodszy z panów miał więcej szczęścia – w bójce dorobił się tylko niegroźnego uszkodzenia rogówki w lewym oku. Starszy trafił do szpitala ze przestawionym nosem i „złamaniami różnych części ciała”.

Gate 9, bo należy zakładać, że to nie były jakieś przypadkowe ułomki, regularnie bierze udział w bardziej i mniej zorganizowanych ustawkach. Fani Omonii są skumani z równie lewicowymi kibicami Hapoelu Tel Awiw i Standardu Liege, więc sposobność do sprawdzenia się w ulicznym boju znajdą też w gościnnych dla nich Izraelu czy Belgii. I żadnej dobrej okazji do użycia pięści raczej nie zmarnują.

Kiedy już jednak zdecydują się na bardziej cywilizowane sposoby, to też wybierają te, tak to chyba należy określić, bardzo wyraziste. Wielka kartoniada z charakterystycznym symbolem komunizmu? Bardzo proszę:

Mniejsze flagi z sierpem i młotem? Wizerunki komunistycznych przywódców? Obecne:

Wspominany już Che Guevara? Też jest:

Jest też jednak żal do klubu, któremu kibicują panowie z Gate 9 i w efekcie również coś na kształt lewicowej schizmy.

PAC Omonia 29M

To nie jest imię jednego z dzieci Elona Muska. To klub piłkarski. PAC Omonia 29M została powołana do życia przez najbardziej zatwardziałych w swoich poglądach kibiców tej oryginalnej Omonii. Od tego czasu doczłapała się już nawet do cypryjskiej ekstraklasy, gdzie w tym sezonie debiutuje w roli jednego z beniaminków. Trudno wróżyć jej sukces, bo okupuje na ten moment ostatnie miejsce w ligowej tabeli, ale kto wie, co wydarzy się w dalszej części sezonu?

Tym bardziej, że determinacji na pewno nie braknie. PAC Omonia 29 to twór ludowy, społeczny. Powstała jako odpowiedź na wyjątkowo niepopularną decyzję o sprzedaży swojej starszej siostry cypryjskiemu biznesmenowi (ha tfu!) mieszkającemu w Stanach Zjednoczonych. Właścicielem większościowego pakietu akcji stał się Stavros Papastavrou, który miał ratować cierpiący na problemy finansowe, utytułowany klub. Miał też jednak być symbolem wielkiej przemiany Omonii w spółkę nastawioną na generowanie zysków.

Najgorszy koszmar członków Gate 9 ziścił się 29 maja 2018, kiedy Papastavrou faktycznie wkroczył do klubu. Choć profesor Mboti zapewniał, że pieniądz nie śmierdzi i nawet w Omonii skuszą się na wsparcie bogatego inwestora, to znaleźli się i tacy, dla których taki ruch oznaczał koniec wszystkiego, czym miał być ich ukochany klub. To było wręcz sprzeniewierzenie się ideałom.

Z przerażeniem obserwujemy, co dzieje się w ostatnich dniach i godzinach w naszym ukochanym klubie. Choć pojawienie się oficjalnych informacji w sprawie przybycia inwestora byłoby rzeczą normalną, wyrażamy nasz sprzeciw wobec nawiązywania jakichkolwiek kontaktów oraz upoważniania kogokolwiek do negocjacji z potencjalnymi inwestorami – pisali w swoim oświadczeniu kibice z Gate 9.

Potem, jak przystało na dobrą schizmę, wyrazili w punktach swoje wszystkie wątpliwości. Koniec końców poszło też o pieniądze…

Po piąte – skąd tak duże naleganie na porozumienie z tym konkretnym inwestorem? Jeżeli, powiedzmy, został już określony jakiś kierunek dla firmy, czy decyzje nie powinny zostać podjęte również przy udziale innych interesariuszy? Kto może zagwarantować z całą pewnością, że nie można znaleźć lepszych warunków pozyskania inwestora? – dopytywali najbardziej zagorzali fani.

Na koniec kibice dodali tylko, że bawiących się tożsamością Omonii w jej siedemdziesiątym roku istnienia historia osądzi bardzo surowo. I niedługo później ogłosili, że oni zakładają swój klub. Najprawdziwszą z prawdziwych Omonii.

Cyprus Mail pisze, że grupa kibiców PAC Omonia 29M (końcówka nazwy pochodzi od daty przekazania klubu w ręce Papastavrou) liczy na ten moment nie więcej niż trzy tysiące osób. Według statystyk to właśnie tylu fanów zespołu przyszło na co najmniej jeden jego mecz. Wielu z nich chodzi też jeszcze na mecze tej drugiej, oryginalnej Omonii, choć są i tacy, którzy bardzo zawiedli się na klubie.

Tęsknią za romantycznym futbolem, poczuciem wspólnoty. Jeden z dwudziestoparoletnich kibiców PAC przekonuje nawet:

To jedyny raz, kiedy lewica rozszczepiła się na Cyprze i rozszczepiła się jeszcze bardziej na lewo.

Symbioza. Polityka definiuje Omonię i odwrotnie

Stan Omonii i struktura jej grup kibicowskich doskonale odzwierciedla sytuację na cypryjskiej lewicy. Dziennikarz Theo Panayides przekonuje, że z czasem ten klubowy rozłam może stać się przyczynkiem do powstania bardziej lewicowej alternatywy dla Postępowej Partii Ludzi Pracy: – Rebelianci z 29M walczą z rozwodnieniem lewicy, odrzucając kompromisową naturę starej Omonii. Wygląda na to, że tam, gdzie prowadzi piłka nożna, mogą pójść również działania polityczne.

Postępowa Partia Ludzi Pracy na przestrzeni dekady straciła ponad 50 tysięcy głosów.

  • 2011 – 132 tysiące
  • 2021 – 80 tysięcy

Nie dlatego, że ich wcześniejsi wyborcy stali się bardziej ugodowi, ale zdaniem jednego z członków Gate 9 właśnie z powodu opieszałości i niechęci do radykalizacji: – Ilu młodych ludzi, którzy uważają się za lewicowców, nawet nie zadało sobie trudu, żeby się zarejestrować na wybory, ponieważ nie zgadzają się z partią? Możemy mówić o 100 tysiącach lewicowców na Cyprze, którzy nie głosują na lewicową partię – mówi kibic, cytowany przez Cyprus Mail.

Wszystko dzieje się w tle coraz bardziej powszechnych nawoływań do obrania ostrzejszego lewicowego kursu i równocześnie doskonałej kondycji ugrupowań prawicowych czy centroprawicowych. Rządzi, i wszystko wskazuje na to, że dalej będzie rządzić, konserwatywne Zgromadzenie Narodowe, które Postępową Partię Ludzi Pracy wyprzedziło w ostatnich wyborach parlamentarnych o nieco ponad pięć punktów procentowych. Trzecie miejsce przypada centrowej, nacjonalistycznej Partii Demokratycznej, a w siłę rośnie jeszcze skrajnie prawicowa partia Elam.

Ludzie mają dość elity politycznej, parlamentu i korupcji w życiu publicznym. Niestety to poczucie ogólnego niezadowolenia i rozczarowania nie doprowadzi do jakiejkolwiek politycznej zmiany. Tradycyjnie Cypryjczycy, którzy są rozczarowani polityką, nie idą głosować – stwierdza cytowany przez PAP Hubert Faustmann, politolog z Uniwersytetu w Nikozji.

Na Cyprze jeśli coś ci się nie podoba, to po prostu to coś porzucasz. Zabierasz zabawki i szukasz sobie jakiejś innej piaskownicy. Najbardziej radykalni kibice Omonii nadal szukają. Choć ostatnie sukcesy klubu sprawiają, że odwraca się od niego coraz mniej zniesmaczonych karygodnymi zmianami fanów. Mboti mógł mieć rację. Może faktycznie u podstaw antagonizmu leży zazdrość o pieniądze i sukcesy? A cała reszta to tylko spajająca środowisko historyjka.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. GATE 9 OMONOIA / PAC OMONOIA 29M

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

20 komentarzy

Loading...