Reklama

Slot: To wyjątkowe. Real Madryt był bolączką Liverpoolu przez wiele lat

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

28 listopada 2024, 08:48 • 2 min czytania 0 komentarzy

15 lat czekania i basta! Liverpool w końcu był górą w starciu z Królewskimi. The Reds absolutnie zasłużenie pokonali wczoraj na Anfield Real 2:0 i umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli Champions League. Po meczu głos zabrał opiekun gospodarzy, Arne Slot, który podkreślił wyjątkowość triumfu nad obrońcami tytułu.

Slot: To wyjątkowe. Real Madryt był bolączką Liverpoolu przez wiele lat

Środowe spotkanie przebiegało pod dyktando miejscowych. Przewagę udokumentowali w drugiej połowie trafieniami Alexisa Mac Allistera oraz Cody’ego Gakpo. Rzutu karnego dla Liverpoolu nie wykorzystał Salah, a u gości z jedenastu metrów pomylił się Mbappe.

Zwycięstwo nad Realem oznaczało koniec niekorzystnej i długiej serii The Reds w potyczkach z obrońcami tytułu. Ostatni raz Liverpool był górą w starciu z Los Blancos w marcu 2009 roku. Bramki dla angielskiej drużyny strzelali wtedy m.in. Fernando Torres czy Steven Gerrard, a w ataku Królewskich biegał… Raul.

Wagę triumfu podkreślił na konferencji pomeczowej Arne Slot, szkoleniowiec gospodarzy. – Wyjątkowe jest granie przeciwko drużynie, która wygrała Ligę Mistrzów tak wiele razy. Oni też byli bolączką Liverpoolu przez wiele lat – przyznał.

– Uważam, że świetnie jest wygrać tak duży mecz, jak ten, ponieważ mierzysz się z wieloma wysokiej jakości piłkarzami. Jesteśmy dopiero po pięciu spotkaniach w nowym formacie, cieszymy się z tego, gdzie jesteśmy, ale nie dajemy się ponieść emocjom – dodał 46-latek.

Reklama

– Nie miałem planu pod względem liczby punktów, które chciałem zdobyć. Chcesz wdrożyć styl gry tak szybko, jak tylko to możliwe. Nie jest to trudne, ponieważ nie różni się on zbytnio od stylu Juergena – zaznaczył Slot, komplementując swojego poprzednika.

The Reds znajdują się na czele tabeli Ligi Mistrzów z kompletem 15 punktów. Real jest dopiero na 24. lokacie. W następnej kolejce podopieczni Arne Slota udadzą się do Girony, a Królewskich czeka wyjazdowe starcie z Atalantą.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...