Reklama

Kozubal o debiucie: Gratulacji było sporo, ale nie więcej niż po meczu z Legią

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

19 listopada 2024, 20:20 • 3 min czytania 8 komentarzy

Reprezentacja Polski uległa wczoraj Szkotom 1:2 i spadła z Dywizji A Ligi Narodów. Mimo dotkliwych klęsk, Michał Probierz konsekwentnie daje szanse gry nowym twarzom w kadrze. W piątkowym starciu z Portugalią zadebiutował Antoni Kozubal z Lecha Poznań. W rozmowie dla klubowych mediów 20-latek podzielił się swoimi wrażeniami z wyjątkowej dla niego chwili.

Kozubal o debiucie: Gratulacji było sporo, ale nie więcej niż po meczu z Legią

Antoni Kozubal to objawienie obecnych rozgrywek Ekstraklasy. Pomocnik stanowi o sile Kolejorza i jest filarem ekipy Frederiksena. Błysnął zwłaszcza w ostatnim spotkaniu przeciwko Legii Warszawa, gdzie zdobył swoją premierową bramkę i asystował przy trafieniu Sousy.

Jego znakomita postawa na ligowych boiskach zaowocowała powołaniem do kadry Michała Probierza na listopadowe mecze Ligi Narodów. Kozubal zadebiutował w niej w piątkowy wieczór w Porto. Polacy ulegli Portugalczykom aż 1:5, a 20-latek zameldował się na murawie w 80. minucie, przy stanie 0:3. Lechita zmienił Krzysztofa Piątka.

– Tak się ułożyło, że wchodziłem w mało komfortowej sytuacji boiskowej przy wysokim prowadzeniu rywala, a Portugalia dłużej utrzymywała się przy piłce i głównie za nią biegaliśmy. To nie zmieniało jednak faktu, że towarzyszył mi w tym momencie duży entuzjazm, bardzo chciałem pokazać się z dobrej strony. To dla mnie powód do wielkiej dumy i naprawdę świetne uczucie – zdradził pomocnik w rozmowie dla mediów Lecha.

– Wiadomości z gratulacjami pojawiło się sporo, ale nie więcej, niż po ostatnim meczu z Legią czy awansie z GKS-em do Ekstraklasy. Na następny dzień przeszedłem nad tym do porządku dziennego, mam wrażenie, że moją rodzinę te pozytywnie emocje trzymają nieco dłużej. Dla mnie to kolejny cel do realizacji, oczywiście stanowiący przy tym spełnienie marzeń – dodał.

Reklama

Oprócz Kozubala w zgrupowaniu kadry Probierza pierwszy raz uczestniczył również jego klubowy kolega, Michał Gurgul. Lechita docenił atmosferę panującą wewnątrz zespołu. – Najwięcej czasu spędzałem z “Gurgim”, ale to nie tak, że jako młodzi debiutanci baliśmy się odezwać do reszty. Obaj mogliśmy liczyć na fajne wsparcie od starszych chłopaków, nie tylko tych z Lecha, ale także innych bardziej doświadczonych piłkarzy. Pod kątem sportowym również nie było przepaści, na treningach czułem się pewnie – zaznaczył.

20-latek nie pojawił się na boisku we wczorajszej przegranej potyczce ze Szkotami 1:2. – Krótko po ostatnim gwizdku nie rozpamiętywałem, że nie wszedłem, nie było takiego myślenia. Najważniejsze jest dla mnie to, co teraz przed nami w klubie, na tym się skupiam najmocniej.

Już w najbliższą sobotę liderujący w tabeli Lech podejmie u siebie GKS Katowice. Początek starcia zaplanowano na godzinę 17:30.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

8 komentarzy

Loading...