Reprezentacja Polski od lat rozgrywa większość swoich spotkań domowych na PGE Narodowym w Warszawie. O tym, czy jest szansa, by ta sytuacja uległa zmianie mówił w wywiadzie dla Interii Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN.
Ostatni raz poza Warszawą drużyna narodowa grała jeszcze w 2022 roku. Było to czerwcowe spotkanie Ligi Narodów z Walią, które odbyło się na obiekcie we Wrocławiu. Kilka miesięcy wcześniej podopieczni Czesława Michniewicza wygrali mecz barażowy ze Szwecją na stadionie Śląskim w Chorzowie i awansowali na mundial w Katarze.
Z kolei ostatnim starciem, które nie odbyło się na PGE Narodowym, był sparing z Chile, tuż przed wylotem na wspomniany turniej mistrzostw świata. Przy Łazienkowskiej Biało-Czerwoni pokonali wówczas rywali 1:0. Od tego czasu niekwestionowanym domem Polaków jest Stadion Narodowy, na którym atmosfera przy meczach kadry pozostawiała w ostatnich miesiącach wiele do życzenia. Dodatkowo zauważalna jest “dyskryminacja” innych znakomitych aren w naszym kraju.
W rozmowie dla Interii sekretarz generalny PZPN, Łukasz Wachowski ocenia szanse na odmianę obecnego stanu rzeczy. – Od lat mamy umowę ze Stadionem Narodowym, która była wiele razy przedłużana. Mogę zdradzić, że obecnie trwają rozmowy na temat jej przedłużenia, bo kończy się ona w tym roku. Jeśli porozumiemy się z władzami stadionu, to docelowo chcielibyśmy, żeby nowa umowa obowiązywała na dłużej niż na jeden rok czy cykl – podkreślił.
– To nie jest tak, że reprezentacja musi do końca świata grać w Warszawie. Wybór Stadionu Narodowego warunkowany jest jednak kilkoma kluczowymi czynnikami. Koszty spotkań na Stadionie Narodowym są do tego na akceptowalnym poziomie. A co dalej? Zastanawiamy się. Czynnik ekonomiczny, czyli cena w ewentualnej nowej umowie jest ważną sprawą, bo nie zamierzamy podwyższać cen biletów – stwierdził sekretarz generalny PZPN.
– Nie widzę żadnych przeciwwskazań, by Wrocław, Gdańsk, Poznań czy Chorzów gościł kadrę. Od strony formalnej nie trzeba nawet ściśle trzymać się kryterium pojemności. Wymagania nie są szczególnie restrykcyjne. Nasza strategia nie jest zresztą odosobniona w Europie, Anglicy grają głównie na Wembley, na którym zarabiają nieprawdopodobne kwoty. Sprawa nie jest zero-jedynkowa: ktoś powie, że powinniśmy grać w Warszawie, a ktoś inny, że powinno się jeździć i pokazywać piłkę reprezentacyjną w innych ośrodkach miejskich w Polsce. I w obu tych poglądach jest dużo racji – komentuje 42-latek.
– Chociażby gra na Stadionie Śląskim otworzyłaby znacznie więcej możliwości niż w przypadku stolicy. Na Śląsku jest kilka dużych piłkarskich miast, a w nich ośrodki treningowe, z których potencjalnie mogliśmy korzystać. W stolicy mamy możliwość trenowania na Stadionie Narodowym, ale przy świadomości, że położona tam trawa nie jest permanentna, tylko układana. I choć oczywiście zawsze jest w najlepszej możliwej kondycji, to w miesiącach późnojesiennych nie jest to idealne rozwiązanie, taka jest opinia greenkeeperów – podsumował Wachowski.
Już dziś Biało-Czerwoni podejmą na PGE Narodowym reprezentację Szkocji. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:45.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
Fot. Newspix