Ledwie rozpoczął pracę, a już zaplanował czystki w kadrze zespołu. Od 11 listopada Ruben Amorim oficjalnie przejął ekipę Czerwonych Diabłów. Kilka dni w Manchesterze pozwoliło mu precyzyjnie oszacować przydatność swoich niektórych piłkarzy. Jak donosi BBC Sport, portugalski szkoleniowiec nie wiąże przyszłości z czterema zawodnikami. Nowego pracodawcy mogą szukać sobie Christian Eriksen, Victor Lindelof, Antony oraz Casemiro.
Fantastyczna praca Amorima w Sportingu, a zwłaszcza fenomenalny start bieżących rozgrywek Lwów z Lizbony skusił włodarzy Czerwonych Diabłów do zatrudnienia Portugalczyka w klubie z Old Trafford. 39-latek został ogłoszony nowym szkoleniowcem Manchesteru United już 1 listopada, ale rzeczywiście objął stery dopiero dziesięć dni później.
Jak podaje BBC Sport, Amorim zaplanował już pierwsze roszady w kadrze 20-krotnych mistrzów Anglii. Portugalski trener nie widzi w niej miejsca dla czterech graczy. Na wylocie z klubu znaleźli się: Christian Eriksen, Victor Lindelof, Antony oraz Casemiro.
Dwóm pierwszym kończą się kontrakty w czerwcu 2025 roku, więc najpewniej opuszczą Manchester po sezonie. Z kolei duet Brazylijczyków był bliski wyprowadzki z Old Trafford już latem, ale do żadnych konkretów ostatecznie nie doszło, a piłkarze postanowili powalczyć o skład. Wielce prawdopodobne jednak, że zarówno Casemiro jak i Antony będą zmuszeni poszukać sobie nowych pracodawców już w zimowym okienku transferowym.
Manchester United plasuje się dopiero na 13. lokacie w tabeli Premier League. Debiut Rubena Amorima na ławce trenerskiej Czerwonych Diabłów nastąpi w przyszłą niedzielę. Wtedy jego podopiecznych czeka wyjazdowa potyczka z ekipą Ipswich.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kadrowicze odpowiadają: bez komentarza. To jakich pytań się spodziewaliście?
- Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”
- Tak źle nie było od blisko 60 lat. Kadra Probierza traci najwięcej goli od 1966 roku
- Czy Polakom wypada robić zdjęcie z Ronaldo?
- Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?
Fot. Newspix