Transfer Federico Chiesy do Liverpoolu jest na razie ogromnym rozczarowaniem. Mimo że 27-letni Włoch kosztował zaledwie 12 milionów euro, można było spodziewać się po nim zdecydowanie więcej. Na razie skrzydłowy musi ciężko walczyć o to, aby wrócić do kadry meczowej.
Zdaniem Jamesa Pearce’a z The Athletic Chiesa obecnie trenuje indywidualnie, a jego zajęcia można nazwać mini obozem przygotowawczym. Zajęcia fizyczne mają przywrócić go do optymalnej formy. Na razie Włoch nie jest w stanie trenować ze swoimi kolegami z zespołu ze względu na braki motoryczne. Cała sytuacja jest pokłosiem tego, że Juventus nie pozwolił mu trenować z zespołem, celem tego działania było przyspieszenie transferu. Niedawno w mediach pojawiły się plotki sugerujące, że zawodnik czuje się źle potraktowany przez The Reds i chciałby opuścić Anfield już zimą, dobrze poinformowany dziennikarz szybko jednak uciął te spekulacje.
🚨🌖 @JamesPearceLFC: There is no truth in rumours that Liverpool are looking to sell Federico Chiesa.
↪️ Liverpool are basically giving him a mini pre-season in the hopes he can build up his fitness levels. 🇮🇹 pic.twitter.com/o79Lrz93UH
— LFC Transfer Room (@LFCTransferRoom) November 14, 2024
Odstawiony na boczny tor
Ostatni raz Federico Chiesa był obecny na boisku 25 września podczas spotkania z West Hamem w Pucharze Ligi. Od października zniknął całkowicie z radarów i ani razu nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych The Reds. Do tej pory rozegrał zaledwie 18 minut w lidze angielskiej. Po wyprowadzce do Anglii, Włoch 11-kronie znalazł się poza kadrą meczową. Wcześniej otrzymał od Arne Slota minutę w spotkaniu z Milanem w Lidze Mistrzów i 59 we wcześniej wspominanym spotkaniu z „Młotami”, w którym zaliczył asystę.
Po Euro 2024 26-letni skrzydłowy nie jest również powoływany do kadry narodowej. Dla Federico Chiesy opuszczone przygotowania stanowią utratę największego atutu, czyli dynamiki. Dla graczy o takiej charakterystyce brak okresu przygotowawczego bywa zabójczy. Szkoda, że Juventus potraktował go w tak egoistyczny sposób.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Probierz chce odwagi i wiary na boisku. Jak Polska może zagrać na Stadionie Smoka?
- Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”
- Gramy bez Lewandowskiego. Już od dawna
- Od Mourinho do Amorima – tak Portugalia szkoli trenerów. Polska pójdzie w ich ślady?
- Probierz w księgarni i Młynarczyk na autobusie. „Lepiej tam nie idź” [REPORTAŻ Z PORTO]
- Jego powinniśmy obawiać się najbardziej. Rafael Leao znów jest w wielkiej formie
Fot. Newspix