Lech Poznań dumnie przewodzi ekstraklasowej stawce. Ostatnie, bardzo pewne zwycięstwo Kolejorza nad Legią Warszawa dodało drużynie z Wielkopolski wiele pewności siebie. Kapitan zespołu, Mikael Ishak, jest przekonany, że jego i kolegów stać na zdobycie mistrzostwa Polski. A w tej walce mają towarzyszyć Lechowi tylko dwie drużyny…
– Moim zdaniem sprawa rozstrzygnie się między trzema zespołami: nami, Rakowem i Jagiellonią – mówi Szwed w rozmowie z klubowymi mediami Lecha. – Przewidywałbym, że Raków może okazać się dla nas bardziej niebezpieczny. To drużyna preferująca styl gry, który obiektywnie może nie porywać kibiców, ale jest bardziej pragmatyczny i skuteczny od Jagiellonii, której mecze z kolei są zdecydowanie ciekawsze dla oka – ocenił napastnik Kolejorza.
Ishak w wywiadzie pokusił się też o kilka ciekawych spojrzeń na piłkarski świat. Tak na przykład opowiadał o wadze treningu i instytucji trenera we współczesnym futbolu:
– Trenerzy w piłce znaczą znacznie więcej, niż ludziom może się wydawać. To oni kierują tym autobusem, w którym wszyscy siedzimy. Jeśli oni mają konkretny pomysł poparty odpowiednią strukturą, to piłkarzom znacznie łatwiej jest pokazać pełnię swoich umiejętności – przekonuje Szwed, który szybko postanowił uzasadnić swoją tezę przykładem. – Weźmy najprostszy przykład Afonso Sousy. Czy jest lepszym piłkarzem, niż pięć-sześć miesięcy temu? Nie, widziałem go na treningu i wtedy, i widuję teraz każdego dnia. Jest jednak lepiej prowadzony, ma jasno określone cele i zadania, wie jak się zachowywać na murawie i widzimy taki efekt, że w tym sezonie spisuje się rewelacyjnie – chwali kolegę Ishak, który przy okazji nie szczędzi miłych słów sztabowi szkoleniowemu poznańskiego klubu.
– Wyrazy uznania należą się również klubowi za sprowadzenie takiego asystenta, jakim jest Sindre Tjelmeland, bo razem z pierwszym trenerem wykonują kapitalną robotę.
Mikael Ishak nadal głodny. „Pracowaliśmy bardzo mocno”
Szwedzki napastnik na każdym kroku podkreśla, że doskonale czuje się w Poznaniu i Lech to zdecydowanie jego klub. – Z wiekiem przychodzi pewne doświadczenie i świadomość, że trawa nie zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Mogę powiedzieć o sobie, że jeśli czuję się szczęśliwy, to po co miałbym to zmieniać? – pyta retorycznie Mikael Ishak, który niedawno przedłużył kontrakt z Kolejorzem do czerwca 2027 roku.
Wraz z kolegami 31-latek świetnie wszedł w sezon i teraz może cieszyć się zasłużonym, pierwszym miejscem w ligowej tabeli: – Cenne było przejście bez kontuzji przez cały okres przygotowawczy. Pracowaliśmy bardzo mocno i każdy wie, że to zaowocuje szybciej, niż później – mówi kapitan Lecha, który zdradził też, że ostatnio dużo bardziej dba o swój organizm. – Od jakiegoś czasu chodzę na pilates, te zajęcia mają dobry wpływ na moje ciało. Pracuję też z osteopatą, by dbać o kręgosłup i plecy, ponadto zwracam uwagę na odpowiednie przygotowanie do treningu i to, co robię po jego zakończeniu. Kluczowa jest kwestia regeneracji – zapewnia Ishak.
Czasu do odpoczynku jeszcze trochę ma. Lech wróci na boisko dopiero po przerwie reprezentacyjnej – w sobotę, 23 listopada, Kolejorz podejmie na własnym stadionie GKS Katowice.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Probierz w księgarni i Młynarczyk na autobusie. Reportaż z Porto
- Taras Romanczuk: Sprawę z Marczukiem pokazano specjalnie. Chciano złamać Jagiellonię
- Od Mourinho do Amorima. Tak Portugalia szkoli trenerów
Fot. Newspix