Reklama

Tylko ciamajdy nie potrafią strzelić radosnej Lechii

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

09 listopada 2024, 14:25 • 2 min czytania 24 komentarzy

Koroniarze zagrali dziś jak ciamajdy, bo tylko ciamajdy nie są w stanie strzelić gola radosnej obronie Lechii Gdańsk. Co z tego, że kielczanie skończyli mecz z xG na poziomie 2,18, skoro ich skuteczność była dziś absolutnie żałosna. Tylko dwie drużyny w tym sezonie – do tego haniebnego grona należy jeszcze Radomiak – mogą powstydzić się niestrzeleniem bramki drużynie z Trójmiasta. Sarnawski, Olsson i Pllana świętują – co tydzień wszyscy mają ich za cyrkową ferajnę, a tu wreszcie mogą poczuć się jak prawdziwi piłkarze!

Tylko ciamajdy nie potrafią strzelić radosnej Lechii

Obrońcy Lechii robili naprawdę dużo, żeby Korona jednak strzeliła. Zobaczcie na przykład, ile miejsca podarowali Pau Reście po rzucie rożnym. Czy łatwiej byłoby lechistom, gdyby nie wszyscy poszli na krótszy słupek? Pewnie łatwiej, ale to przecież Lechia…

Hiszpan nie trafił w tej sytuacji. Podobnie jak przy kolejnym stałym fragmencie gry, po którym obrońcy Lechii pozwolili mu nie na jedno, a na aż trzy (!) uderzenia w szesnastce. Pierwsze zatrzymało się na Sarnawskim, drugie na Szykawce, a trzecie powędrowało w trybuny. Pomiędzy próbami Resty swój strzał oddał jeszcze Zator, on też został zablokowany…

Obwinianie środkowego obrońcy za indolencję strzelecką zespołu to jednak pójście na łatwiznę. Winnych należy poszukać z przodu, gdzie dziś w Koronie nadążał jedynie Fornalczyk. Skrzydłowy może po meczu wyzłośliwiać się na Remacle’a, który zabrał mu asystę – zamiast od razu kończyć podanie po efektownym rajdzie, to musiał przyjąć, zastanowić się, poczekać… W końcówce piłkę meczową na nodze miał też Dalmau, lecz jego wolej powędrował prosto w ukraińskiego bramkarza Lechii.

Reklama

Dziwiliśmy się Jackowi Zielińskiemu, że tak długo czeka na wpuszczenie hiszpańskiego napastnika. Szykawka grał swój typowy mecz – dużo walki, ale nic ciekawego z przodu. Aż prosiło się, by szybciej posłać do boju tego bardziej kreatywnego snajpera. Wrzucamy więc kamyczek także do ogródka trenera Korony.

A Lechia? No cóż – przetrwała. Jeszcze w pierwszej połowie grała z Koroną jak równy z równym, choć to „równy z równym” oznaczało okrągłe zero strzałów po jednej i drugiej stronie po czterdziestu pięciu minutach. Spotkanie generalnie zaczęło się obiecująco, obie ekipy chciały atakować, ale brakowało jakości z przodu. W drugiej odsłonie to już kielczanie rozdawali karty na boisku, ale jako się rzekło – w ofensywie byli dziś ciamajdami, więc kończą mecz z radosną Lechią bez żadnego trafienia.

Jeśli Korona zamiesza się w walkę o utrzymanie, jej piłkarze będą często wracać do listopadowego remisu z beniaminkiem.

5
Dziekoński
5
Pieczek
4
Resta
5
Trojak
yellow-card
5
Matuszewski
5
Hofmeister
3
Remacle
yellow-card
5
Zator
6
Fornalczyk
3
Długosz
2
Shikavka
T. Kwiatkowski 6

Zmiany:

icon-swap
Dawid Błanik
5
Wiktor Długosz
icon-swap
Pedro Nuno
Mariusz Fornalczyk
icon-swap
Adrián Dalmau
E. Shikavka

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: 

Fot. newspix.pl

Reklama

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

24 komentarzy

Loading...