Reklama

Widzew nie dojechał na mecz, więc Górnik łatwo wygrał

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

27 października 2024, 19:45 • 3 min czytania 25 komentarzy

Widzew przyzwyczaił swoich kibiców, że na własnym stadionie nikomu nie jest łatwo o punkty i nawet jeśli ostatecznie rywal coś stąd wywiezie, to sprawa jest na ostrzu noża do samego końca. Tym razem jednak było inaczej. Górnik Zabrze w zasadzie od pierwszych sekund był zespołem lepszym, niemal całkowicie zneutralizował atuty gospodarzy i wrócił do domu po bezstresowym meczu.

Widzew nie dojechał na mecz, więc Górnik łatwo wygrał

Tak bezradnego Widzewa nie oglądaliśmy od wyjazdu do Szczecina. A tak bezradnego u siebie? Trzeba byłoby się cofnąć co najmniej do zeszłego sezonu.

Nic się dziś w ekipie Daniela Myśliwca nie zgadzało. No, może poza bramkarzem i stoperami, którzy zapobiegli temu, że nie doszło do klęski. Górnik bowiem już do przerwy mógł załatwić sprawę. Wyszedł na prowadzenie po wspaniałym woleju Rasaka (z rzutu rożnego wrzucił Janża), a przecież jeszcze Żyro wybił sprzed linii bramkowej strzał Ismaheela, Ambros skiksował z paru metrów, a gol Lukoszka nie został zaliczony po minimalnym spalonym.

Widzew Łódź – Górnik Zabrze 0:2. Pełna kontrola ze strony gości

Widzew w tym czasie wykreował jedno wielkie zero. Po przerwie wiele się nie zmieniło, choć Michał Szromnik wreszcie mógł porządnie rozciągnąć zastane mięśnie po strzale Alvareza, który miał też drugą dobrą sytuację, ale wtedy kopnął obok słupka. Hiszpan jednak na tle beznadziejnie prezentujących się kolegów i tak cokolwiek pokazał, bo do obu tych okazji musiał dojść poprzez dobre przyjęcie piłki i ogranie atakującego przeciwnika.

Najgroźniej pod bramką Szromnika zrobiło się w doliczonym czasie, kiedy w potężnym zamieszaniu piłka odbiła się od poprzeczki, potem na linii interweniował Janicki, aż wreszcie sędzia zagwizdał faul w ofensywie. Górnik jednak prowadził już 2:0, bo Shehu pechowo, ale ewidentnie nieprzepisowo zagrał ręką po strzale Zahovicia i sam Słoweniec pewnie trafił do siatki.

Reklama

Kolejny raz konkretów w ofensywie nie dał Ismaheel. Do przerwy pretensje mógł mieć do siebie, bo zmarnował wyborną sytuację. Po przerwie już bardziej do partnerów, gdyż z jego podań nie skorzystali Zahović (Gikiewicz zbił piłkę na słupek) i Ambros (zablokowany).

Górnik nie dał się Widzewowi rozkręcić, odciągał go od własnej bramki i łatwo mijał jego pressing. A że jakości z przodu ma całkiem sporo, prędzej czy później coś musiało mu wpaść. Sprawdził się manewr z Wojtuszkiem na prawej obronie, świetnie chodził środek pola, kolejny raz bardzo groźny nie tylko ze stojącej piłki był Janża. Wszystko chodziło jak należy.

U gospodarzy wręcz przeciwnie, w praktyce nie dojechali na mecz. Nawet poczwórna zmiana dokonana przed upływem godziny nie poskutkowała wyraźniejszą poprawą w grze.

Piłkarze Myśliwca przegrali drugie z rzędu domowe spotkanie, przez co nie mogą się na dobre rozkręcić. Ciągle udane występy przeplatają bardzo nieudanymi. Górnik wrócił do równowagi, wygrał drugi kolejny mecz i dołączył do zespołów środka tabeli.

Widzew Łódź – Górnik Zabrze 0:2 (0:1)

 Rasak 38′ (asysta: Janża), Zahović 58′ karny

WIDZEW: Gikiewicz 5 – Kastrati 2 (ż), Żyro 6, Ibiza 5, Kozlovsky 3 (ż) – Alvarez 4, Shehu 3, Kerk 3 – Sypek 2, Rondić 2 (-), Łukowski 2

ZMIANY: Krajewski 3 (wszedł w 59. minucie za Krajewskiego), Gong 3 (wszedł w 59. minucie za Sypka), Cybulski 3 (wszedł w 59. minucie za Łukowskiego), Hamulić 3 (wszedł w 59. minucie za Kerka), Silva (ż) bez oceny (wszedł w 76. minucie za Kozlovskiego)

Reklama

GÓRNIK: Szromnik 6 – Wojtuszek 6, Janicki 6, Josema 5, Janża 7 – Ismaheel 6, Rasak 7 (+) ż, Hellebrand 6, Ambros 5, Lukoszek 5 – Zahović 7

ZMIANY: Furukawa bez oceny (wszedł w 84. minucie za Ismaheela), Bakis bez oceny (wszedł w 84. minucie za Zahovicia), Olkowski bez oceny (wszedł w 90. minucie za Lukoszka)

SĘDZIA: Kuźma 5

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
4
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
44
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Ekstraklasa

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
4
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
44
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

25 komentarzy

Loading...