Pogoń Szczecin w tym sezonie Ekstraklasy stworzyła twierdzę na własnym boisku, przed własną publicznością wygrała wszystkie mecze, natomiast poza domem razi niemocą. Z pięciu dotychczasowych wyjazdów przywiozła tylko punkt. Nic więc dziwnego, że mało kto daje jej większe szanse w Częstochowie.
Trener Robert Kolendowicz stara się jednak być optymistą. – Pod kątem intensywności i statystyk biegowych nasze wskaźniki na wyjazdach są lepsze niż przy okazji meczów domowych. Różne inne rzeczy tam nie grają. My będziemy gotowi na intensywny mecz. Taki będzie, bo takie były wszystkie dotychczasowe mecze z Rakowem. Wiemy, czego spodziewać się po zespole Rakowa i będziemy na to przygotowani. Staram się tak przygotować zespół, aby był gotowy podjąć wyzwanie – zapowiedział na konferencji prasowej.
– Każdy grając z nami musi się naszej jakości obawiać. Każdy zespół, który ma przygotowania do gry z nami musi brać pod uwagę, że mamy tak jakościowych zawodników, że oni swoją jakością indywidualną są w stanie odmienić losy meczu w każdej chwili – podkreślił.
Raków to dla “Portowców” wyjątkowo niewdzięczny przeciwnik. – Raków to bardzo mocny przeciwnik. Po poprzednim nieudanym sezonie doszło u nich do zmian. Wrócił trener Papszun. Widać, że pod jego wodzą zespół wraca do wcześniejszych zachowań. To mocno taktyczna, intensywna drużyna. Z różnymi rozwiązaniami w budowaniu. To podobny obraz do tego sprzed odejścia trenera Papszuna. Spodziewamy się mocnego intensywnie meczu, ale też mocnego taktycznie. Raków to zespół bardzo dobrze zorganizowany. Jest powtarzalny w fazie defensywnej, mają kilka nowych rozwiązań w ofensywie. W teorii łatwo się ten zespół analizuje, ale w praktyce trudno się gra przeciwko niemu. Nie wygraliśmy ostatnich ośmiu meczów z Rakowem, więc ta statystyka nie jest korzystna. Były mecze, gdy Raków nas dominował, były też takie, gdy my przeważaliśmy. W niedzielę będzie nowy mecz i nowa historia. Jestem bardzo zainteresowany tym, co zobaczę na boisku – podsumował Kolendowicz.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Pobili piłkarza i go prześladują. Wojsko, kibole, prezesi – jedna drużyna, brawo! [KOMENTARZ]
- Reprezentacja czeka dłużej na czyste konto niż San Marino i to nie jest kwestia rywali
- „Karierowiczka. Najlepsza specjalistka. Zawładnęła wszystkim”. Historia Darii Abramowicz
Fot. Newspix