Reklama

Choroba nieskuteczności i brak rzutu karnego. W Widzewie znów coś poszło nie tak

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

04 października 2024, 22:39 • 4 min czytania 56 komentarzy

Chcielibyśmy w pierwszej kolejności mówić o tym, jak piłkarz fajnie kopnął piłkę. Chcielibyśmy podebatować, który trener lepiej ustawił zespół albo dlaczego spadkowiczem będzie Korona Kielce. Ale często, zdecydowanie za często, wyobrażenia o zdrowej piłkarskiej dyskusji niweczy taki gość jak Daniel Stefański i fachowcy mu podobni. To nie nowość, zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, ale ile jeszcze trzeba okazów niekonsekwencji, żeby w tym towarzystwie wreszcie spięli tyłki i przestali losować najważniejsze decyzje sędziowskie?

Choroba nieskuteczności i brak rzutu karnego. W Widzewie znów coś poszło nie tak

Chodzi o sytuację z 15. minuty. Mamla wychodzi z bramki, chce piąstkować piłkę, ale zamiast futbolówki obija czaszkę Frana Alvareza. Niby spoko, nic się przecież nie łamie, Hiszpan trochę poleżał i potrzebował pomocy, ale nie musiał jechać do szpitala. Wszystko w porządku, gramy dalej! Twarde chłopy, to i podwórkowe zasady. Tylko jak nam wiadomo, to nie Fame MMA, a mecz piłkarski, w którym za takie wejścia arbiter powinien wskazywać na wapno.

I nie, nie bierzemy sobie tego z kapelusza, bo przecież podobne przypadki w Ekstraklasie były już karane. To znaczy: nie wszystkie, dlatego zaczęliśmy wątpić, czy z miesiąca na miesiąc jakiś sprytny skrzat nie zakrada się do biur PZPN-u i nie mąci w przepisach. Raz kiks bramkarza i kasacja rywala oznacza konsekwencje, innym razem niekoniecznie. Ludzie, zdecydujcie się.

A wiecie, co jest najlepsze? Gdy Widzew grał ze Śląskiem, Gikiewicz za wejście w rywala z mniejszym impetem, w bardzo podobnej sytuacji, zarobił dla WKS-u rzut karny. Skoro tam uznajemy prawidłową decyzję sędziego, tu musimy powiedzieć: halo, Widzew został okradziony.

Widzew Łódź 0:1 Korona Kielce

Ale, żeby nie było, Widzew okradał też sam siebie. Niedługo po tym zajściu Cybulski wychodził sam na sam z bramkarzem, ale strzelił tak źle, jakby to on kilka minut wcześniej dostał w łeb. Pomysł miał dobry, celował po długim słupku, tylko że wykonanie było na szkolną jedynkę. Tak jak zresztą dobitka Dalmau po drugiej stronie boiska, który mógł skorzystać z jeszcze szerszego uśmiechu losu i wbić piłkę do pustej bramki, ale zaplątał się o własne nogi i wzbogacił filmową bibliotekę “Out of Context Ekstraklasa”.

Reklama

Patrząc na całokształt tego spotkania, to jednak Widzew zrobił więcej, żeby mecz wygrać. Podopieczni trenera Myśliwca mieli mnóstwo tzw. pół-okazji, gdy wydawało się, że ostatnie dobre podanie, lepsze strącenie piłki głową czy jeden ostatni drybling zrobi kluczową różnicę. O tym mówił szkoleniowiec Widzewa po ostatniej kolejce: “Potrzebujemy więcej konkretów w polu karnym”. Coś w tym jest, ten problem się powtarza. Łodzianom nie zarzucimy, że nie grają ofensywnej i intensywnej piłki, nie, tu naprawdę wiele się zgadza, ale za rzadko piłkarzom na przedzie odpala się instynkt killera. Z drugiej strony może tak po prostu musi być? Nie licząc Rondicia, trudno spodziewać się po którymś z zawodników Widzewa, że będzie dawał liczby co jedno, dwa spotkania. I to, tak jak dziś, zemściło się.

Jakbyśmy ich nie tłumaczyli, cóż, łodzianie dali ciała. Mieli przewagę, mieli Koronę na widelcu, ale coś niedobrego zadziało się w drodze do puenty z biegiem drugiej połowy. Już zaczęliśmy myśleć, że skoro Widzew nie daje rady wyjść z wyniku 0:0, nie zrobi tego nikt. Że Korona, która po zejściu Fornalczyka zmniejszyła liczbę wycieczek w pole karne Gikiewicza o jakieś 50%, nie ukarze rywala za nieskuteczność, bo zwyczajnie nie ma takiej mocy. A tu proszę – Błanik robi rajd, Shehu faluje go w newralgicznym miejscu na 20. metrze, piłka z rzutu wolnego odbija się od Kerka i utrudnia sprawę bramkarzowi, aż wreszcie Nagamatsu naprawia błąd Dalmau z pierwszej połowy. To był bardzo niefortunny ciąg zdarzeń dla Widzewa, który najpierw mógł zatrzymać Shehu, a później w ramach lepszej interwencji w bok, nie w przód, Gikiewicz.

A zatem Widzew kończy ten mecz z okrągłym zerem. Zero goli, zero punktów i zero przekonania po naszej stronie, że gdyby to spotkanie potrwało 90 minut dłużej, gospodarze wcisnęliby jakiegoś gola. Może jedynie Żyro zdążyłby jeszcze raz groźnie uderzyć z dystansu, może trochę lepiej, ale nie na tyle, żeby wyręczyć bardziej do tego predysponowanych kolegów. Tak czy siak, zawiedli wszyscy, a Korona przy odrobinie szczęścia (brak rzutu karnego po faulu na Alvarezie, nieskuteczność Widzewa i drugi uśmiech losu przy dobitce) zapewne zaskoczyła sama siebie, wygrywając pierwszą wyjazdową kolejkę w tym sezonie. Zasłużenie, rzecz jasna. Zapowiadało się na 0:0, ale kielczanie wykorzystali fakt, że piłkarze z Łodzi momentami zachowywali się jak fajtłapy. Brawa, to też trzeba umieć.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Michał Kołkowski
0
Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
23
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
11
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata
Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
1
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

56 komentarzy

Loading...