Tego lata głośno było o potencjalnym transferze Nico Williamsa do FC Barcelony. Plotki te przybrały jeszcze na sile po świetnym występie skrzydłowego podczas tegorocznych mistrzostw Europy. Ostatecznie do niego nie doszło. Jednym z powodów, zgodnie z informacjami katalońskiego Sportu, było oczekiwanie gwarancji rejestracji od pierwszego meczu, której władze Blaugrany nie były w stanie spełnić.
Co się odwlecze to… Nico Williams jest jednak blisko dołączenia do Barcelony od kolejnego sezonu. Według hiszpańskiego serwisu transfer hiszpańskiego skrzydłowego upadł tego lata, ale obie strony są w stałym kontakcie i wiele wskazuje na to, że piłkarz Athletiku Bilbao za rok będzie już szalał na skrzydle razem ze swoim przyjacielem z kadry Lamine Yamalem.
Choć tego lata przeważyło przywiązanie do barw klubowych baskijskiej drużyny, to w przyszłym sentymenty mają pójść na bok, a Williams ma już dołączyć do Blaugrany, która zapewni 22-latkowi zupełnie inne możliwości sportowe i marketingowe. Piłkarz jednak nadal podkreśla, że najważniejszym dla niego warunkiem jest możliwość gry od pierwszego meczu.
Hiszpan obawiał się, że kłopoty finansowe, z którymi wciąż boryka się klub, sprawią trudności w realizacji tego postulatu. Ofiarą nieudolności sterników Blaugrany był w tym sezonie choćby tegoroczny hit transferowy – Dani Olmo, który nie mógł zagrać w pierwszych dwóch ligowych spotkaniach. Takiej sytuacji za wszelką cenę chce uniknąć Williams.
Barcelona plan to make another attempt to sign Nico Williams next summer. The winger had agreed to join Barça but only on the condition that his registration would be fully guaranteed. While the club was optimistic about resolving this without issues, they were unable to provide… pic.twitter.com/SntD71rHg9
— barcacentre (@barcacentre) September 23, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Puchar Tysiąca Urlopów
- Moskal o zwolnieniu z Wisły: Na wynik pracuje cały klub. Powinniśmy budować struktury
- Słomiany zapał Wisły Kraków. Klub ładnych słówek i pustych zapowiedzi
- Trela: Cmentarzysko trenerów. Dziedzictwo, które przygniotło również Fornalika
- Koniec „Waldków”. I dobrze, choć za późno
fot. Newspix