Reklama

Nie było niespodzianki. Widzew wymęczył awans w Toruniu

Patryk Stec

Autor:Patryk Stec

24 września 2024, 19:34 • 5 min czytania 5 komentarzy

Przez godzinę wydawało się, że Elana może sprawić niespodziankę. Potem jednak Widzew odrobił straty i zakończył marzenia torunian o sensacyjnym awansie. Mimo wszystko kibice z Łodzi nie mieli tęgich min. Widzew długo męczył się z trzecioligowcem i stracił sporo sił przed piątkowym starciem z Lechią.

Nie było niespodzianki. Widzew wymęczył awans w Toruniu

Dzisiejsze spotkanie było prawdziwym świętem dla kibiców Elany. Nie tylko ze względu na przyjazd kibiców Widzewa i przyjaźń łączącą ich z fanami z Torunia, ale także z powodu klasy rywala. Ostatni raz drużyna ekstraklasowa przyjechała do Torunia ponad 20 lat temu i było to RKS Radomsko. Później na murawie Stadionu Miejskiego im. Grzegorza Duneckiego zameldowała się już „tylko” Osasuna Pampeluna. Było to w 2011 roku, a grająca wtedy w Primera Division ekipa wygrała z drugoligową Elaną 2:1. Na boisku przebywał wtedy Rafał Więckowski, obecny trener torunian, który wtedy miał 18 lat. Jak w ogóle doszło do tamtego spotkania? Toruń i Pampeluna są miastami partnerskimi.

Elana gra obecnie na poziomie trzeciej ligi. W tabeli zajmuje szóste miejsce, a w zeszłym sezonie walczyła o awans. W obecnej kampanii jest zespołem z najgorszą ofensywą oraz… najlepszą defensywą w stawce. Ich trener, Rafał Więckowski przez lokalne media został nazwany „toruńskim Markiem Papszunem”, bo Żółto-Niebiescy awansowali do wyższej ligi dwa lata z rzędu. Trzeba jednak powiedzieć uczciwie – w obu tych sezonach Elana miała o wiele lepszą drużynę niż reszta przeciwników, więc to porównanie jest dość mocno przesadzone. Wtedy awans był po prostu obowiązkiem.

W ostatnim czasie jednak w Elanie nie działo się najlepiej. Profil facebookowy „Futbolino Leaks” z informacjami dotyczącymi piłki w województwie kujawsko-pomorskim w sierpniu pisał o zaległościach klubu w stosunku do piłkarzy, aby na drugi dzień wrzucić dostarczone przez Elanę oświadczenie, podpisane przez piłkarzy, w którym zawodnicy zarzekali się, że żaden z nich nie informował profilu o opóźnieniach. W pierwotnie podanej informacji mogliśmy przeczytać również, że torunianie mają zamiar spłacić zawodników pieniędzmi, które wpłyną do kas biletowych podczas meczu z Widzewem (50 zł normalny, 40 zł ulgowy).

Reklama

Na początku spotkania zgodnie z przewidywaniami przewagę miał Widzew, ale Elana skutecznie się broniła, choć raz gospodarzy uratowała poprzeczka. W 26. minucie jednak to torunianie zaatakowali. Sam na sam z bramkarzem znalazł się Marcin Kościelecki, minął bramkarza i został przez niego zahaczony. Napastnik Elany się przewrócił, a sędzia odgwizdał rzut karny. Przez trzy minuty asystenci VAR sprawdzali, czy zawodnik Elany nie był na spalonym. Wszystko potoczyło się po myśli Żółto-Niebieskich i po chwili piłkę na jedenastym metrze mógł postawić Kamil Kuropatwiński. Piłkarz gospodarzy oddał pewny strzał, a na telebimie mogliśmy zobaczyć wynik 1:0. Od tego momentu czas zaczął grać na korzyść Elany.

Faulowany Marcin Kościelski to młody zawodnik, którym interesuje się coraz więcej klubów z 1. Ligi i Ekstraklasy, o czym w rozmowie z TVP Sport mówił trener Elany, Rafał Więckowski. – Ostatnio Kościeleckim zainteresował się sztab kadry U-19. Nasz napastnik był też na treningach Siarki Tarnobrzeg. Cały czas odzywa się również Widzew Łódź, choć tu też myślano wpierw o przenosinach do grup młodzieżowych. Obserwuje go również Wisła Płock. Marcin dalej się rozwija, wybrał występy w seniorach. Zapewne został u nas także dlatego, że klub wciąż notuje progres, idzie do przodu. Mam nadzieję, że z czasem trafi na poziom centralny. 

Przed przerwą Widzew dwoił się i troił, żeby doprowadzić do wyrównania. Groźną sytuację miał Said Hamulić, który oddał strzał głową tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Wojciecha Pawłowskiego (tak, dokładnie tego Pawłowskiego od „solić keeper”), a chwilę później Elana pędziła z kontrą, a piłkę zagraną w pole karne w ostatnim momencie wybili obrońcy Widzewa. Łodzianie mieli przewagę, ale co z tego? Byli dokładnie 45 minut od sensacyjnej porażki i odpadnięcia z Pucharu Polski.

Na początku drugiej połowy Widzew znowu dominował, ale to Elana miała lepszą sytuację do strzelenia gola. „Na grzyby” wybrał się Biegański, który wyszedł wysoko po prostopadłą piłkę zagraną przez piłkarza Elany. Golkiper łodzian przegrał walkę z zawodnikiem z Torunia, a bramka przez dłuższy czas była niepilnowana. Piłkarz w żółto-niebieskiej koszulce nie zdecydował się na strzał.

Reklama

W 61. minucie na cztery roszady zdecydował się Daniel Myśliwiec. Na boisku zameldowali się Kozlovsky, Sobol, Alvarez i Kerk, a limit zmian został wykorzystany. Widzew wymienił prawie połowę drużyny i miał pół godziny na wyrównanie wyniku. Tak też się stało, gdy cztery minuty później z rzutu wolnego przed polem karnym Wojciecha Pawłowskiego pokonał Sebastian Kerk. To miał być moment zwrotny w tym spotkaniu dla ekipy z Ekstraklasy. Widzew miał przyjechać do Torunia jako bardziej doświadczona ekipa, która ma strzelić kilka goli i skupić się na piątkowym spotkaniu z Lechią.

Tak to jednak nie wyglądało. Torunianie długo byli w grze o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.

W 70. minucie kibice obu zespołów, którzy zasiedli na jednym sektorze, odpalili race i… fajerwerki. Piłkarze na murawie nie poszli jednak w ich ślady i żadnych piłkarskich fajerwerków nie widzieliśmy. Zamiast tego zawodnicy Elany dzielnie się bronili, a Widzew atakował. Raz torunian ratował Pawłowski, innym razem niecelne dośrodkowania podopiecznych trenera Myśliwca. Ale limit szczęścia dla Żółto-Niebieskich się wyczerpał. Po wrzutce z prawej strony piłkę głową do bramki gospodarzy skierował w 87. minucie Paweł Kwiatkowski, zaś w doliczonym czasie gry gola strzelił Jakub Łukowski. Wojciech Pawłowski wybrał się na spacer i wyszedł prawie na połowę, zaliczając kuriozalną, ale skuteczną interwencję. Bramkarz Elany jednak bardzo wolno wracał między słupki, co wykorzystał Widzew strzelając z dalszej odległości. To był koniec marzeń Elany o niespodziance.

Elana Toruń – Widzew Łódź 1:3

Kuropatwiński 29′ – Kerk 65′, Kwiatkowski 87′, Łukowski 90+4′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

5 komentarzy

Loading...