Quique Setien był trenerem Barcy zaledwie kilka miesięcy. Poprowadził ją tylko w 25 meczach. 65-letni szkoleniowiec w rozmowie z Cadena SER wyznał, że “Duma Katalonii” wciąż ma wobec niego zaległości finansowe, choć od rozstania minęły już cztery lata.
Setien został zatrudniony w Barcelonie w połowie stycznia 2020 roku. Zastąpił na tym stanowisku Ernesto Valverde. W lidze radził sobie nie najgorzej, wykręcił średnią 2,21 pkt na mecz. Wygrał trzynaście spotkań, trzy zremisował i trzy przegrał. Jednak już w Pucharze Króla odpadł w 1/4 finału z Athletikiem Bilbao. A czarę goryczy przelała jedna z największych kompromitacji w historii Barcelony, czyli porażka 2:8 z Bayernem Monachium w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Po tym nieudanym epizodzie w Barcelonie Setien zrobił sobie dwa lata przerwy od piłki. W październiku 2022 roku został zatrudniony przez Villarreal, gdzie popracował niespełna rok. Od tamtego czasu pozostaje bezrobotny. Swoje jednak zarobił z trenerki i nie musi się chwytać każdej pracy jak brzytwy, choć jak przyznał, Barca dalej nie spłaciła wszystkich długów, jakie wobec niego ma.
– Jeszcze nie otrzymałem całej zapłaty od Barçy. Rzeczywiście, ostatnio w prasie pojawiła się informacja, że miałem otrzymać ostatnią płatność, ale brakuje mi jeszcze jednej, której termin jest do końca miesiąca. Po czterech latach – mówił Setien w rozmowie z Cadena SER, cytowany przez fcbarca.com.
– Czy opłacało ci się przejść do Barçy? Oczywiście, zawsze się opłaca. Dla mnie, tak jak czuję futbol i tak dalej, trenowanie Barçy jest czymś wyjątkowym, największą rzeczą dla mnie była możliwość trenowania drużyny, która gra tak, jak lubisz, że nie musisz przyjeżdżać i zaczynać czegoś, czego nie robili w tym miejscu, a w Barçy, cóż, tam nauczyłem się wielu rzeczy o tym, co naprawdę robię. Nie każdy może powiedzieć, że trenował Barçę i Leo Messiego. To niesamowite doświadczenie – tłumaczył.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Liverpool kontra Milan. Wspomnienie meczu wszech czasów na otwarcie nowej Ligi Mistrzów
- Wygrać Ligę Mistrzów w domu. Czy Bayern może spełnić życiowe marzenie Hoenessa?
- Sukces na glinianych nogach. Rok temu baraże, dziś Stuttgart wraca do Ligi Mistrzów
- Wszędzie dobrze, ale w Düsseldorfie najlepiej [STRANIERI]
- Cárdenas odchodzi z Rakowa. Czy ktokolwiek będzie tęsknił? [KOMENTARZ]
Fot. Newspix