Reklama

Kibice dają „motywacyjny feedback” Królewskiemu. Wszystko w Wiśle stoi na głowie

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

14 września 2024, 10:03 • 5 min czytania 64 komentarzy

Jarosław Królewski stoi pod trybuną fanatyków Wisły Kraków i wysłuchuje od gościa z megafonem rad w stylu: „kurwa, kurwa, kurwa, kurwa”. Potem przekonuje, że to zupełnie normalna sytuacja, którą rozumie, akceptuje i na nią przyzwala, bo „woli to niż obojętność”. „Biała Gwiazda” sensacyjnie wygrywa Puchar Polski, zaskakuje na plus w pucharach, by później wygrać tylko jeden mecz w lidze i dostać bęcki u siebie od słabiutkiej w tym sezonie Warty Poznań. W Krakowie wszystko stoi na głowie.

Kibice dają „motywacyjny feedback” Królewskiemu. Wszystko w Wiśle stoi na głowie

Michał Probierz zasłynął z wielu bon motów, ale ten o pocałunku śmierci przylgnął do niego chyba najmocniej. Przy Reymonta obserwujemy właśnie modelową sytuację, do której idealnie pasuje określenie skądinąd byłego trenera tego klubu. Jest takie powiedzenie – uważaj, czego pragniesz, bo może się spełnić. Wisła żyła snem w majówkę na Narodowym, a później eliminując Spartak Trnawa, postrach polskich klubów, przechodząc KF Llapi czy efektownie goniąc belgijskie Cercle.

Problem w tym, że w tamtym sezonie najważniejszym celem trzynastokrotnego mistrza Polski była liga. A w tej po zdobyciu Pucharu Polski wszystko się posypało. Obecnie to liga także powinna być dla wiślaków najważniejsza, ale – no cóż – akurat w niej raczej nie błyszczą. Na swój sposób można zrozumieć frustrację kibiców – no bo kto w takich okolicznościach nie miałby dość? Wiele wskazuje na to, że „Biała Gwiazda” kolejny sezon będzie dusić się w pierwszej lidze, a przecież taki stan rzeczy nie odpowiada ani ambicjom klubu, ani możliwościom, ani wielkiej bazie kibiców. Miejsce wiślaków, tak po prostu, jest w Ekstraklasie.

Innymi słowy – Wisła nosi na szyi efektowny złoty kajdan i jednocześnie chodzi w dziurawych butach, zamiast najpierw pomyśleć o pierwszych potrzebach, a później zadbać o ekstrawagancję.

Pod adresem Królewskiego poleciała więc następująca wiązanka: – Jak to, jak to wygląda, kurwa?! Jak to wygląda?! W pucharach potrafimy grać jak równy z równym, a przychodzi liga i jest pośmiewisko. Kurwa, zarabiają krocie w tym zespole. Kurwa, mamy dość tej żenady. Kolejny sezon! Kurwa, skończyła się taryfa ulgowa. Weźcie się, kurwa. Weź się pierdolnij, obetnij im pensje, bo nie zasługują, kurwa to na nic. Niech oddadzą dzieciom, kurwa. Przyjechały dzieci z domu. I znowu, kurwa się wstydzimy. Dość tego. Wstyd, kurwa.

Reklama

Trochę nawet rozumiemy tę frustrację, bo patrząc na Wisłę, sami zastanawiamy się „jak to wygląda, kurwa”. Królewski jest innowatorem na polskim rynku, jeśli chodzi o sztuczną inteligencję i nowe technologie. Jego firma Synerise pod wieloma względami wyznacza trendy dla naszego rodzimego biznesu. Ma wielką wiedzę, używa słówek niezrozumiałych dla ogółu, jest typowym technokratą. I jednocześnie znajduje się w sytuacji, która – delikatnie mówiąc – nie przystaje do standardów, jakie prezes Wisły spotyka w swoim życiu zawodowym.

Nie ma nawet wielkiego sensu analizowanie tego, co miały do powiedzenia trybuny. Oddanie pensji dzieciom – co to w ogóle za pomysł? Koniec taryfy ulgowej – czyli co teraz? Obrażanie wszystkich dookoła na każdym meczu? Cała przemowa to zwykły wyraz frustracji i tylko pod takim kątem należy ją traktować. Trudno, stało się, kibice pokrzyczeli, prezes wysłuchał, do rękoczynów nie doszło, można było się rozejść i zapomnieć o sprawie.

Nas najbardziej mierzi jednak to, jak łatwo Królewski wchodzi w rolę, którą zaproponowały mu trybuny. Nie dość, że prezes i właściciel Wisły pokornie wysłuchuje całą przemowę, to jeszcze chwilę później w mediach społecznościowych przeprasza (!!!) kibiców i normalizuje tego typu zachowania.

Pisze na X: – Przepraszam wszystkich wspierających dziś Wisłę Kraków, że musieli kolejny raz przełknąć gorycz porażki – wiem ile dla Was znaczy ten klub i jak znacząco kontrybujecie w jego odbudowie. Każda nawet negatywne emocje, nie zamieniłbym na nic innego. Autentyczność jest ważniejsza niż wszystko inne. Nowy sztab i zawodnicy potrzebują więcej czasu by generować odpowiednią jakość. Wierzę w nich w 100%. Czasami gdy bardzo się starasz po prostu nie wychodzi. To moja odpowiedzialność. Proszę wszelką złość skupić na mnie. Darze ten klub wielkim uczuciem i zawsze tak będzie. Każdy feedback jest motywacją dla mnie.

Reklama

I dalej w odpowiedziach: – Szczerze? nie czuję ujmy na honorze z tego powodu, nikt mnie nie obrażał, nikt nie naruszył mojej przestrzeni fizycznej, być może dlatego inaczej to rozumiem, gdyż wiem jakie emocje targają ludźmi, gdy cierpią w sprawach, na których im zależy. Wolę to niż obojętność.

Wolę to niż obojętność? Autentyczność jest ważniejsza niż wszystko inne? Nie zamieniłbym na nic innego żadnej emocji? Każdy feedback jest motywacją dla mnie? Chryste Panie, przecież to zaledwie o krok hasełka „plują na ciebie, a ty udajesz, że deszcz pada”. Jak niby takie przemowy mają zmotywować zatopionego w liczbach i wyliczeniach informatyka? Do czego? Nie twierdzimy, że kibice nie mają prawa do wyrażania swoich opinii, ale nie róbmy z podobnych scen „motywacyjnego feedbacku” czy sytuacji „lepszej niż obojętność”.

Gdyby podobne sceny wydarzyły się na korytarzach Synerise, też byłby to wartościowy głos, który może przynieść same plusy? Nie żartujmy. W meczu z Wartą wiślacy oddali dwadzieścia sześć strzałów i nie strzelili żadnego gola. W Kołobrzegu próbowali dwadzieścia dwa razy i trafili jedynie raz. To nie wina Królewskiego, że drużyna Moskala tworzy sobie absurdalnie dużą liczbę sytuacji i nie potrafi ich wykorzystać, z czym miewała problemy już w zeszłym sezonie. Piłkarze dają ciała na boisku, a później cała frustracja wylewa się na prezesa i właściciela. A ten pokornie wysłuchuje i jeszcze broni trybun przed całą Polską. Trochę to dziwne, ale przecież wszystko w Wiśle stoi na głowie, prawda?

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
7
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

1 liga

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
7
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Komentarze

64 komentarzy

Loading...