Reklama

Bęcki od Liverpoolu, krytyczne uwagi Cristiano. Czy to początek końca Erika ten Haga?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

14 września 2024, 10:54 • 8 min czytania 3 komentarze

Problemy Manchesteru United? W ostatnich latach to właściwie norma. „Czerwone Diabły” fatalnie zaczęły sezon 2024/25, a niedawna klęska w prestiżowym starciu z Liverpoolem sprawiła, że przyszłość Erika ten Haga na Old Trafford stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Holender pracuje w „Teatrze Marzeń” od przeszło 800 dni, wywalczył z ekipą United dwa trofea, ale nadal nie zdołał przekonać do siebie fanów. I trudno się dziwić, skoro jego podopieczni wciąż potykają się w lidze i nie wyglądają w tej chwili na kandydata do walki o mistrzowski tytuł.

Bęcki od Liverpoolu, krytyczne uwagi Cristiano. Czy to początek końca Erika ten Haga?

Czyżbyśmy obserwowali właśnie początek końca ten Haga na Old Trafford?

Długie pasmo rozczarowujących rezultatów

Kiedy Manchester United wkroczył w 2024 rok serią zwycięstw odniesionych w Premier League i krajowym pucharze, można było przypuszczać, że praca Erika ten Haga wreszcie zaczęła przynosić oczekiwane efekty. Że „Czerwone Diabły” po latach zawirowań w końcu znalazły się na fali wznoszącej. 17 marca ekipie z Old Trafford udało się nawet zwyciężyć z Liverpoolem w ćwierćfinale Pucharu Anglii, zresztą po niesamowicie emocjonującym widowisku, spuentowanym golem na 4:3 w doliczonym czasie dogrywki. Tylko że na tym triumfie dobra passa United się skończyła. Przynajmniej jeśli weźmiemy pod lupę postawę w angielskiej ekstraklasie.

Spójrzmy na wyniki Manchesteru w omawianym okresie:

  • (30.03.2024; Premier League) Brentford 1:1 Manchester United
  • (04.04.2024; Premier League) Chelsea 4:3 Manchester United
  • (07.04.2024; Premier League) Manchester United 2:2 Liverpool
  • (13.04.2024; Premier League) Bournemouth 2:2 Manchester United
  • (21.04.2024; Puchar Anglii) Coventry City 3:3 (k. 2:4) Manchester United
  • (24.04.2024; Premier League) Manchester United 4:2 Sheffield United
  • (27.04.2024; Premier League) Manchester United 1:1 Burnley
  • (06.05.2024; Premier League) Crystal Palace 4:0 Manchester United
  • (12.05.2024; Premier League) Manchester United 0:1 Arsenal
  • (15.05.2024; Premier League) Manchester United 3:2 Newcastle United
  • (19.05.2024; Premier League) Brighton 0:2 Manchester United
  • (25.05.2024; Puchar Anglii) Manchester City 1:2 Manchester United
  • (10.08.2024; Tarcza Wspólnoty) Manchester United 1:1 (k. 6:7) Manchester City
  • (16.08.2024; Premier League) Manchester United 1:0 Fulham
  • (24.08.2024; Premier League) Brighton 2:1 Manchester United
  • (01.09.2024; Premier League) Manchester United 0:3 Liverpool

Jak widać, po rzuceniu na łopatki Liverpoolu w FA Cup podopieczni ten Haga wpadli w spiralę niepowodzeń. Rozegrali od tego czasu szesnaście meczów i wygrali zaledwie sześć z nich, z czego jeden (z Coventry) dopiero po serii rzutów karnych. Rzecz jasna należy podkreślić, że wśród tych nielicznych triumfów znajduje się niespodziewana wygrana w finale Pucharu Anglii, ale z tym finałem to trochę jak u Barei: „ważne, żeby plusy nie przesłoniły minusów”. Wprawdzie „Czerwonym Diabłom” udało się zgarnąć trofeum kosztem Manchesteru City, a to w ostatnich latach ogromna rzadkość, wręcz sensacja, jednak w Premier League ekipa z Old Trafford wykręca od kilku miesięcy rezultaty typowe dla ligowego średniaka. Albo i gorzej.

Reklama

Krytycy ten Haga mocno to podkreślają. Zwracają uwagę, że Holender po niedawnych porażkach z Brighton i Liverpoolem nie ma prawa mówić o przejściowych kłopotach związanych z kiepskim wejściem w sezon ligowy, skoro jego drużyna zawodzi znacznie dłużej. Te klęski to tylko kolejne ogniwa w łańcuchu potknięć.

Między innymi Mark Critchley z „The Athletic” przekonuje, że postawa Manchesteru w lidze mówi o pracy trenera znacznie więcej niż sukces w Pucharze Anglii (a rok wcześniej także w Pucharze Ligi Angielskiej). – Przecież nikt nie powie, że United są drugą siłą angielskiego futbolu albo że są bliżej zdetronizowania Manchesteru City w Premier League niż Arsenal. Okres rozczarowujących wyników Manchesteru zakończy się dopiero wtedy, gdy klub będzie regularnie uczestniczył w rywalizacji o mistrzostwo kraju i znowu zacznie docierać do najważniejszych faz Ligi Mistrzów – twierdzi Critchley. – To właśnie dlatego manager United jest pod taką presją, by udowodnić, że zespół pod jego wodzą rzeczywiście zanotował progres. Ten Hag nie zdoła zbyt długo chronić się za dwoma trofeami.

Cristiano Ronaldo zabrał głos

No dobrze, a co na to sam Holender? Cóż, szkoleniowiec Manchesteru ma kilka standardowych odpowiedzi na trudne pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowych. Po pierwsze, ten Hag lubi przypominać, że United są na przestrzeni dwóch ostatnich lat drugim najbardziej utytułowanym angielskim klubem po Manchesterze City. Trudno jednak postrzegać to stwierdzenie inaczej niż jako sprytną sztuczkę retoryczną. Okej, „Czerwone Diabły” rzeczywiście dotarły ostatnio do dwóch finałów Pucharu Anglii, wygrywając jeden z nich, a także zgarnęły Puchar Ligi Angielskiej. Ale to jednak trochę za mało, by wymieniać ich jednym tchem z „Obywatelami”, którzy równolegle wywalczyli dwa mistrzostwa Anglii, zdobyli FA Cup, a na dokładkę zatriumfowali w Lidze Mistrzów w sezonie 2022/23.

Umówmy się – są sukcesy i sukcesy. Te ważniejsze i te mniej istotne, te bardziej i mniej prestiżowe. Owszem, United z ten Hagiem na ławce trenerskiej zdołali dołożyć dwa trofea do klubowej gabloty, ale, tak jak pisze publicysta „The Athletic”, status drugiej siły angielskiego futbolu będzie się należał „Czerwonym Diabłom” dopiero wtedy, gdy rzucą rękawice Manchesterowi City w Premier League. Tak jak ostatnio Arsenal, a wcześniej Liverpool.

O europejskich pucharach przez litość nie ma co nawet na razie wspominać. Ostatecznie udział Manchesteru w ostatniej edycji Ligi Mistrzów zakończył się totalną klapą już w fazie grupowej. Zespół z Old Trafford zajął ostatnie miejsce w stawce – za plecami Bayernu, Kopenhagi oraz Galatasaray.

Reklama

Jakich jeszcze argumentów używa szkoleniowiec Manchesteru, odbijając krytyczne uwagi dziennikarzy? Naturalnie ten Hag wciąż mówi o tym, że United wciąż znajdują się w okresie przebudowy. Tak jak wspomniany Arsenal, który potrzebował kilku lat, by rozpędzić się pod wodzą Mikela Artety.

Robimy wszystko, by wygrać w każdym spotkaniu. Przypomnijcie sobie, gdzie byliśmy w maju. Wiem, gdzie w tym procesie jesteśmy, co musimy zrobić oraz jaki jest nasz cel. Mówiłem już o tym, lecz nadal jest to okres przejściowy – mówił ten Hag podczas jednej z konferencji pras0wych (cytat: manutd.pl). – Zgadzam się z Diogo Dalotem. Kiedy przeanalizujesz sobie wszystkie dotychczasowe spotkania, to dowiesz się, że jesteśmy na dobrym kursie. W okresie przejściowym oraz w momencie budowy drużyny trzeba się bardziej starać. […] Wiemy jednak, że musimy wygrywać każde spotkanie. Wiem o tym, zespół również to wie.

Tylko że ta narracja jest coraz mniej przekonująca. Ostatnio oburzył się na nią nawet Cristiano Ronaldo. Zdaniem Portugalczyka, manager tak dużego klubu jak Manchester United nie może przyznawać publicznie, że jego zespół nie jest gotowy do walki o najcenniejsze trofea. – Jeśli chodzi o Ten Haga, to nie możesz powiedzieć, że nie zamierzasz walczyć o wygranie Premier League czy Ligi Mistrzów. Musisz powiedzieć: „może nie mamy potencjału, ale spróbujemy”.

Ten Hag zbył uwagi legendy „Czerwonych Diabłów”, ale wielu kibiców i ekspertów zgodziło się z CR7. Ostatecznie niełatwo jest słuchać opowieści o „procesie” po porażce 0:3 z Liverpoolem. The Reds są bowiem świeżo po zmianie na ławce trenerskiej, lecz nie przeszkodziło im to w zdeklasowaniu United. – W tym przypadku postawa na boisku była jeszcze gorsza od końcowego rezultatu – stwierdził Louis Saha, były napastnik Manchesteru, cytowany przez „Daily Mail”. – W trakcie meczu nie było żadnych sygnałów, że ten Hag zdoła pozytywnie wpłynąć na grę zespołu. Jeśli Southampton zdominuje teraz Manchester w podobny sposób, to sytuacja stanie się już krytyczna dla ten Haga. […] Manager musi szukać różnych sposobów, by wygrywać z topowymi przeciwnikami. Każdy wybitny szkoleniowiec to robi. Oczywiście przy jednoczesnym zachowaniu fundamentu, jakim jest jego filozofia. Tylko że piłkarze muszą tę filozofię naprawdę rozumieć.

Jednak rozstanie?

Erik ten Hag prowadzi Manchester United od lipca 2022 roku. Jak dotąd ekipa z „Teatru Marzeń” rozegrała pod jego wodzą 118 meczów. W erze post-fergusonowskiej tylko dwóch managerów zanotowało na Old Trafford dłuższe kadencje – Jose Mourinho (144 mecze) oraz Ole Gunnar Solskjaer (168). Jednak w tym momencie niewiele wskazuje na to, by przygoda Holendra z Manchesterem potrwała wystarczająco długo, by wyprzedził on Portugalczyka i Norwega. Po klęsce w konfrontacji z Liverpoolem stołek ten Haga stał się bardzo gorący. A jeśli United wyłożą się również w starciu z Southampton, rozgrzeje się do czerwoności.

Trzeba bowiem pamiętać, że Holender ledwo-ledwo utrzymał się na stanowisku po zakończeniu sezonu 2023/24. Duża część brytyjskich dziennikarzy postawiła wręcz na nim w pewnym momencie krzyżyk – pojawiały się doniesienia, że ten Hag wyleci z roboty nawet w przypadku triumfu w Pucharze Anglii. – Dwa trofea w dwa lata to niezły wynik. Jeśli mnie tu nie chcą, pójdę gdzieś indziej i tam będę zdobywał trofea. W tym jestem dobry – odgrażał się wiosną ten Hag.

Tak się ostatecznie nie stało, ale nie ma wątpliwości, że nie wszyscy pracownicy pionu sportowego „Czerwonych Diabłów” darzą 54-latka pełnym zaufaniem. Ludzie z INEOS, odpowiadający w tej chwili w United za konstrukcję pierwszego zespołu, w pewnym sensie zagrali wbrew sobie, decydując się na przedłużenie kontraktu z trenerem do 2026 roku. Ostatecznie sir Jim Ratcliffe trafił na Old Trafford z misją oczyszczenia klubu od środka. Miał, poprzez zmiany strukturalne i kadrowe, zerwać z „kulturą przeciętniactwa”. Tymczasem ten Hag – notujący rozczarowujące wyniki w Premier League i Lidze Mistrzów, a jednocześnie szczycący się sukcesami w Pucharze Anglii i Pucharze Ligi – dość mocno się z tym „przeciętniactwem” kojarzy. A jednak udało mu się zachować centralną pozycję w projekcie INEOS.

Tylko – na jak długo?

Wprawdzie ESPN donosi, że dyrektor sportowy Dan Ashworth na razie popiera ten Haga (podobnie jak dyrektor generalny Omar Berrada), ale decyzja o przedłużeniu współpracy z Holendrem została podjęta zanim Anglik oficjalnie objął swoje stanowisko. Ashworth – niezależnie od swych strzelistych deklaracji – nie jest zatem do osoby ten Haga szczególnie mocno przywiązany, a ewentualne rozstanie z trenerem nie zostanie odebrane jako jego pomyłka w zarządzaniu klubem.

Inna rzecz, że rozstanie ze szkoleniowcem kilka miesięcy po przedłużeniu z nim umowy to z pewnością nie jest ruch, który postawiłby w dobrym świetle cały projekt INEOS. Ale jeśli Manchester zaliczy w najbliższym czasie jeszcze kilka wpadek, to chyba działacze nie będą już mieli wyboru.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

FOT. NEWSPIX.PL

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

„Koguty” uciekły spod topora. Zmiennicy uratowali Tottenham [WIDEO]

Piotr Rzepecki
0
„Koguty” uciekły spod topora. Zmiennicy uratowali Tottenham [WIDEO]

Anglia

Anglia

„Koguty” uciekły spod topora. Zmiennicy uratowali Tottenham [WIDEO]

Piotr Rzepecki
0
„Koguty” uciekły spod topora. Zmiennicy uratowali Tottenham [WIDEO]

Komentarze

3 komentarze

Loading...