Reprezentacja Chorwacji nadal jest drużyną, której absolutnie nie można lekceważyć. Mimo że ostatnio w rankingu FIFA zanotowała spadek na dwunastą lokatę (stan na 18 lipca) po nieudanym dla siebie Euro 2024, to jest zespołem, który posiada w swoich szeregach zarówno wielkie gwiazdy, jak i obiecujące młode talenty, warte grube miliony. Skąd wywodzą się kadrowicze? Który klub dostarcza ich najwięcej?
Jeszcze dekadę temu starsi chorwaccy fani mogli powiedzieć, że pięknie grającą drużynę, to oni już widzieli. W latach 90., kiedy Davor Suker i spółka robili istną furorę, zostając w 1998 roku trzecią drużyną świata. Jak pokazał czas, jeszcze cenniejsze diamenty Chorwaci oszlifowali na mundialach w 2018 i w 2022 roku, pod okiem Zlatko Dalicia. Złote pokolenie doczekało się spełnienia, zdobywając odpowiednio srebrny i brązowy medal. Dołożyli również drugie miejsce w Lidze Narodów 2022/23, ustępując w finale tylko Hiszpanom. Klasy nie odbiera im ostatnie niepowodzenie na niemieckim Euro, gdzie nie wyszli nawet z grupy.
Z jakiego źródła przede wszystkim czerpie chorwacka kadra? Jaki klub w największym stopniu dołożył cegiełkę do pasma ostatnich sukcesów? Żeby dobrze odpowiedzieć na to pytania, należy zajrzeć na rodzime podwórko.
Nikt im nie podskoczy na własnym podwórku
Kto wychował się w większym mieście, pośród szarzyzny wysokich bloków, dobrze wie, że osiedlem zawsze rządziła grupka, której nikt nie śmiał podskoczyć. To ona w pierwszej kolejności okupowała boisko i trzeba było poczekać z ekipą na swoją kolej tak długo, aż skończą grać. To na ich zaproszenie, a raczej przyzwolenie na wspólną grę się czekało, gdy tylko potrafiłeś im zaimponować. Im wcześniej, tym lepiej. To oni zawsze wybierali składy. To ich twarze były wizytówką twojego osiedla w potyczkach z innymi. Niezależnie od tego, jak się prezentowały.
Na chorwackim podwórku nikt nie jest w stanie podskoczyć Dinamu. Analizując sezony tylko z XXI wieku, klub z Zagrzebia nie ma sobie równych. Zdobył aż dziewiętnaście mistrzostw kraju. Porównując z innymi ekipami jest to deklasacja. Przez ten czas Hajduk Split zostawał mistrzem Chorwacji trzykrotnie, lecz w każdym przypadku działo się to na początku bieżącego stulecia. Po razie złoty medal zakładali piłkarze NK Zagrzeb oraz HNK Rijeka, która siedem lat temu przerwała serie jedenastu z rzędu triumfów Dinama.
Odważne rozpychanie się na europejskim terenie
Na piłkarskich salonach Dinamo aż siedmiokrotnie, wliczając również nadchodzącą edycję, potrafiło awansować do bram piłkarskiego raju – Ligi Mistrzów. Co prawda zawsze kończyło się to ostatnim miejscem w grupie, ale może tegoroczna zmiana formatu na fazę ligową pozwoli przełamać im niekorzystną passę. Zdecydowanie lepiej wyglądało to w Pucharze UEFA/Lidze Europy. Tam kwalifikowali się znacznie częściej, potrafiąc dochodzić nawet do 1/8 finału czy ćwierćfinału rozgrywek. Co na to inne kluby z bałkańskiego kraju? Ano nic…
Przez lata stały za kratkami boiska i przyglądały się jak Dinamo reprezentuje ich podwórko. W tym stuleciu Hajduk Split tylko raz awansował do fazy grupowej europejskiego pucharu, i to Ligi Europy. Trudno coś więcej o tym występie powiedzieć, bo zajął czwarte miejsce w grupie. Rijeka nieco śmielej opuszczała swoją „dzielnie”, próbując sił na zagranicznych terenach. W Lidze Europy wystąpiła więcej razy niż Hajduk, bo czterokrotnie, ale podobnie jak ich krajanie, wracała na swoje dziury totalnie poobijana i bez awansu.
Młody, zdolny Chorwat potrafi kosztować
Jesteś mocny na swoim terenie i potrafisz rozpychać się skutecznie w Europie? W dodatku masz w paszporcie przy swoim nazwisku wpisaną Chorwację i wiek poniżej 25. roku życia? To musisz kosztować! O tym, że młody Chorwat, z odrobiną talentu, potrafi być w cenie, przekonał się ostatnio Raków Częstochowa transferując Ante Crnaca do angielskiego Norwich City. Klub z Championship wyłożył dziesięć baniek euro i tyle wysokiego snajpera pod Jasną Górą widzieli.
Również w tej kwestii Dinamo nie ma sobie równych. Takie nazwiska, jak choćby Gvardiol, Pjaca, Modrić, Sutalo, Benković, Rog, Eduardo, Corluka, Majer czy Kovacic odchodziły z Zagrzebia za kwoty powyżej dziesięciu milionów euro. Koło tej okrągłej sumy, nieco niżej na liście widnieje następny szereg nazwisk.
Jak u sąsiadów? Bez tragedii… Ale też bez podjazdu. Rijeka może poszczycić się sprzedażą Kramaricia (wychowanka Dinama) za około dziewięć milionów. Następni zawodnicy odchodzili za pieniądze mniejsze przynajmniej o połowę. Hajduk również wskazać może na Vlasicia czy Biuka, ale to zupełnie nie ten sam poziom, co Dinamo.
Produkcja kadrowiczów na masową skalę
Bardzo dobre wyniki w swojej ojczyźnie, sukcesy w Europie, sprzedaż zawodników za grubą forsę są nieodłącznie związane ze świetnie działającą akademią Dinama. To ona dostarcza do reprezentacji także najwięcej swoich wychowanków. To oni stanowią o jej sile.
Gdy prześledzi się kadrę reprezentacji Chorwacji z ich największego futbolowego sukcesu w historii – srebrnego medalu na mistrzostwach świata w Rosji – to okaże się, że trzon drużyny tworzyli wychowankowie Dinama. Ba, ich w samej kadrze było łącznie aż 14!
Czy coś w obecnym czasie się zmieniło? Może Rijeka albo Hajduk prześcignęły klub z Zagrzebia na przestrzeni kilku lat? W żadnym wypadku. Biorąc pod lupę najbardziej aktualny stan z możliwych, a więc obecną kadrę Zlatko Dalicia na mecze z Portugalią oraz Polską, znajdziemy w niej w miażdżącej przewadze zawodników, którzy swoje pierwsze kroki w drużynach młodzieżowych lub debiut w pierwszym zespole zaliczali w Dinamie.
Byli to: Kotarski, Gvardiol, Sosa, Sutalo, Erlić, Modrić, Kovacić, Majer, Pjaca, Kramarić, Petković. Ponadto w kadrze znajduje się także kilku piłkarzy, którzy w różnym czasie byli związani z klubem z Zagrzebia: Livaković, Ivanusec, Baturina, Jakić, Sucić. Dla porównania wychowankami Hajduka są: Perisić, Pasalić, Labrović i rozpoczynający swoją karierę w Splicie Baturina. O innych klubach w aktualnej kadrze nie ma co wspominać, gdyż są to pojedyncze przypadki.
Jak widać więc, podwórkiem, i to od wielu długich lat, rządzi Dinamo Zagrzeb. Sukces goni sukces. Dobra akademia nakręca wysoką sprzedaż zawodników, klub triumfuje niemal co rok w lidze, regularnie występuje w Europie, ciułając punkty rankingowe i ciągnąc za uszy swoich sąsiadów z ojczyzny. Wreszcie produkuje dla reprezentacji kadrowiczów, którzy od lat stanowią o jej sile.
O tym, na co ją stać, będziemy mogli się przekonać już w najbliższą niedzielę, 8 września. Chorwacja podejmie w Osijeku podopiecznych Michała Probierza. Mecz będzie rozgrywany w ramach drugiej kolejki dywizji A Ligi Narodów UEFA. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 20:45. Chorwaci aktualnie są bez punktu w grupie. W czwartkowy wieczór ulegli Portugalii 1:2.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Raków ożywia rynek. Skorzysta Ekstraklasa, ale czy też… sam Raków?
- Klafurić o Chorwacji: Nasza kadra jest silna, ale pilnie potrzebujemy zmian systemowych
- Z Rudy Śląskiej do Los Angeles. Amerykański sen Mateusza Bogusza
Fot. 400mm.pl