Reklama

Klafurić o Chorwacji: „Nasza kadra jest silna, ale pilnie potrzebujemy zmian systemowych”

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

07 września 2024, 13:59 • 7 min czytania 12 komentarzy

Kto jest faworytem niedzielnego meczu Chorwacja – Polska w Osijeku? Jakie są największe problemy naszych rywali? Co będzie z chorwacką kadrą, gdy odejdzie z niej 38-letni już Luka Modrić? Co należy jak najszybciej zmienić w tamtejszym futbolu? Na te pytania odpowiada w rozmowie z Weszło Dean Klafurić. Szkoleniowiec, który w 2018 roku prowadził Legię Warszawa, tłumaczy nam też, którzy młodzi chorwaccy piłkarze mają największy potencjał i mogą błysnąć w spotkaniu z Polską.

Klafurić o Chorwacji: „Nasza kadra jest silna, ale pilnie potrzebujemy zmian systemowych”

Jakub Radomski: Kto jest faworytem niedzielnego meczu?

Dean Klafurić, Chorwat, były trener Legii Warszawa (w 2018 roku): Chorwacja, bo zagra u siebie i będzie miała wsparcie kibiców. Poza tym my wciąż mamy bardzo silną drużynę, mimo że Marcelo Brozović zrezygnował z gry dla reprezentacji, liderzy się starzeją i pomimo obecnych kontuzji.

W czwartek, gdy Polska pokonywała trochę szczęśliwie 3:2 Szkocję w Glasgow, Chorwacja przegrała 1:2 na wyjeździe z Portugalią.

To nie był zły występ. Mieliśmy swoje szanse, pokazaliśmy jakość, zwłaszcza młodzi gracze. Problemem był brak komunikacji i pewne nieporozumienia z przodu, w sytuacjach, które mogły prowadzić do goli. Nasza drużyna jest w niełatwym momencie, bo musi radzić sobie w spotkaniach o punkty bez pięciu bardzo ważnych piłkarzy. Największy kłopot jest na prawej obronie, bo kontuzjowany jest Josip Juranović, znany z gry w Legii, a także Josip Stanisić z Bayernu Monachium. Po części dlatego trener Zlatko Dalić zmienił ustawienie i w Portugalii zagraliśmy z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi. To było takie 3-4-2-1. Na prawym wahadle wystąpił Kristijan Jakić, który najczęściej gra jako defensywny pomocnik.

Reklama

Ciekawym zawodnikiem jest Martin Erlić, środkowy obrońca, występujący w Bologni, ale on też ma problemy zdrowotne. Podobnie jak Lovro Majer i Nikola Vlasić – dwaj ofensywni piłkarze, którzy mogliby strzelać gole.

Do tego z drużyną narodową pożegnali się wspomniany Brozović oraz Domagoj Vida. Choć ten drugi w ostatnim czasie raczej nie grał regularnie w kadrze.

Brozović był bardzo ważnym piłkarzem. On dawał balans w drużynie, jako „szóstka” świetnie poruszał się między formacjami, nie tracił piłek, a do tego był świetnie zgrany z Luką Modriciem i Mateo Kovaciciem. Oni grali razem przez lata i stanowili serce naszego zespołu. Jak więc widać, Dalić ma sporo problemów. Nieprzypadkowo mówi o tym, że reprezentacja wymaga zmian i trochę przebudowy pokoleniowej. Ale podoba mi się, że próbuje nowego ustawienia.

Zlatko Dalić (z prawej) prowadzi reprezentację Chorwacji od 2017 roku 

Stawia też dość odważnie na młodych zawodników. Spotkanie z Portugalią od pierwszej minuty rozpoczął pomocnik Dinama Zagrzeb, Martin Baturina, a w drugiej połowie na boisku pojawił się napastnik Eintrachtu Frankfurt, Igor Matanović. Obaj mają po 21 lat. Dalić mocno wierzy szczególnie w tego drugiego.

Reklama

Baturina ma wielki talent. To już teraz jeden z kluczowych zawodników Dinama, a mówimy o najlepszym zespole w kraju, który zakwalifikował się do Ligi Mistrzów. Jest gotowy, by w najważniejszych meczach zastąpić Brozovicia w pierwszej jedenastce, zwłaszcza gdy niedysponowany jest Majer. Matanović natomiast pozytywnie zaskoczył mnie w meczu z Portugalią. Pojawił się na boisku po 60 minutach, zmieniając właśnie Baturinę i pokazał w tym czasie jakość, ale też odwagę w grze. To bardzo dojrzały zawodnik, jak na swój wiek.

Ale mamy też inne duże talenty, które mogą pokazać się w meczu z Polską. Luka Sucić jest tylko o rok starszy od nich, a tego lata przeniósł się z Red Bulla Salzburg do Realu Sociedad. To kreatywny środkowy pomocnik, który zagrał już kilka dobrych meczów w drużynie narodowej. Z rocznika 2003 jest Petar Sucić, nieco bardziej defensywny środkowy pomocnik, grający w Dinamie. Bardzo pożyteczny zawodnik. W obronie mamy Josipa Sutalo, który ma 24 lata i występuje w Ajaksie. No i przede wszystkim – Josko Gvardiol. Ma 22 lata, a już trafił do Manchesteru City, gdzie ma miejsce w pierwszym składzie. Nazwałbym go nawet jednym z najważniejszych zawodników zespołu Pepa Guardioli. Te nazwiska pozwalają wierzyć w to, że Chorwacja przez kolejne lata wciąż będzie bardzo mocną drużyną.

Gvardiol w meczu z Portugalią (1:2) 

Ale czy topową, zdolną wciąż do zdobywania medali wielkich imprez? Spójrzmy na dwóch liderów – Luka Modrić ma już 38 lat i wieku nie oszuka. Ivan Perisić, wicekapitan, to 35-latek, który ciągle pozostaje bez klubu. Dalić nie ukrywa, że piłkarsko Perisić jest już nieco mniej przydatny, ale powołuje go w dużej mierze dla atmosfery, ze względu na jego cechy przywódcze.

Oczywiście, cała Chorwacja ma świadomość, że Luka nie będzie grał do 100. roku życia (śmiech). Jesteśmy szczęśliwi, że trafił nam się taki zawodnik, jak on, który w dodatku dalej chce występować w kadrze. To typ gracza, który, nawet gdy siedzi na ławce rezerwowych, bo został zdjęty przez trenera, daje kolegom na boisku olbrzymie wsparcie. Myślę, że za rok, może dwa naturalnym liderem reprezentacji będzie Kovacić. Drugim takim moim kandydatem jest Andrej Kramarić. Inni zawodnicy, którzy mają ku temu odpowiednią osobowość, to Gvardiol, Sutalo i bramkarz Dominik Livaković.

Widziałem konferencję prasową Dalicia, jeszcze przed meczem z Portugalią. Ciekawie zrobiło się, gdy poruszył temat kryzysu chorwackiej klubowej piłki. Stwierdził, że poziom ligi nie jest zbyt wysoki, a odzwierciedla go fakt, że tylko Dinamo dostało się do fazy grupowej europejskich pucharów. Dodał, że niektórzy młodzi zawodnicy zbyt wcześnie opuszczają Chorwację i później wracają z podkulonym ogonem, a w rozgrywkach występuje zbyt wielu przeciętnych obcokrajowców.

Trafił w sedno, ze wszystkim się zgadzam. Bardzo dobrze, że to powiedział publicznie. Według mnie w chorwackiej piłce brakuje dziś odpowiedniego środowiska do rozwijania młodych talentów. Musimy o tym pomyśleć, powinno się przeprowadzić zmiany systemowe. Na najwyższym szczeblu rozgrywek występuje obecnie 10 zespołów. Uważam, że to za mało, powinno się dołożyć dwie drużyny.

Poza tym, żeby wspierać młodych graczy, potrzebne są drużyny rezerw. Czołowe kluby posiadały je, te zespoły grały na drugim szczeblu rozgrywek, ale dzisiaj ich już nie ma. Straciliśmy miejsca, w których można było dawać szanse wyróżniającym się nastoletnim graczom. I ostatnia rzecz – infrastruktura. Ona w Chorwacji jest na naprawdę niskim poziomie. Stan boisk i różnych ośrodków pozostawia wiele do życzenia. Chciałbym, żeby drużyny miały dużo lepsze warunki podczas zgrupowań.

Jaką widzi pan przyszłość przed reprezentacją Chorwacji? Na EURO 2024 nie udało się wyjść z grupy.

Na Euro 2024 przede wszystkim zabrakło nam szczęścia. Oczywiście, zespół grał gorzej, niż w dwóch ostatnich mistrzostwach świata, ale spójrzmy na mecze z Albanią i Włochami. Ten pierwszy – przegrywamy, ale strzelamy dwa gole i bramkę na 2:2 tracimy w końcówce. Z Włochami to samo – Chorwacja prowadzi, gra nieźle i rywale wyrównują w jednej z ostatnich akcji. Gdyby nie ten gol Włochów, to my występowaliśmy w 1/8 finału i bardzo możliwe, że doszlibyśmy dalej.

Bez Brozovicia oraz Perisicia i Modricia, co wkrótce nastąpi, Chorwacji będzie bardzo ciężko utrzymać status czołowej drużyny świata. Eliminować Brazylię, czy Anglię, sięgać po medale mistrzostw świata. Ale jesteśmy narodem piłkarskim, uwielbiamy futbol, mamy go we krwi. Tutaj wciąż rodzą się wielkie talenty. W reprezentacji są bardzo ciekawi gracze, których panu wymieniłem. W kontekście przyszłości kluczowe będzie właśnie to zadbanie o młodych, zdolnych piłkarzy. Jeżeli uda się przeprowadzić pewne zmiany, jestem przekonany, że przez kolejne lata będziemy silni, choć prawdopodobnie nie tak, jak ostatnio. A może pojawi się ktoś, kto będzie drugim Luką Modriciem? Kto wie.

Dean Klafurić jako trener Legii. Z lewej Aleksandar Vuković 

Śledzi pan wciąż polską piłkę? Po zwolnieniu z Legii pracował pan w sześciu klubach z pięciu różnych państw – w Chorwacji, na Cyprze, na Węgrzech, w Bośni i w Serbii. Ostatnio, do niedawna, w serbskim FK TSC Backa Topola, który będzie przeciwnikiem Legii w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

Oczywiście, że tak. Szczególnie interesuje mnie Legia oraz Piast Gliwice, gdzie trenerem jest mój współpracownik z warszawskiego klubu, Aleksandar Vuković. Kiedy Legia w październiku ubiegłego roku grała na wyjeździe ze Zrinjskim Mostar, byłem trenerem innej drużyny z tego miasta (Klafurić prowadził Velez Mostar – przyp. red.) i oglądałem spotkanie w towarzystwie prezesa Dariusza Mioduskiego. Na mecz z Backą Topola też spróbuję przyjechać. Cieszę się, że w sztabie Goncalo Feio jako asystent jest Inaki Astiz. To świetny człowiek. Gdy prowadziłem Legię, a on był jej zawodnikiem, było wyraźnie widać, że ma predyspozycje, aby zostać bardzo dobrym trenerem. Kibicuję mu z całego serca.

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

12 komentarzy

Loading...