Reprezentacja Włoch nieoczekiwania pokonała Francję 3:1 na Parc des Princes w Lidze Narodów. Przed pierwszym gwizdkiem wydawało się, że dochodzi do starcia dwóch zranionych drużyn. Zdecydowanym faworytem byli jednak podopieczni Didiera Deschampsa. Zupełnie nieoczekiwanie Włosi powstali niczym feniks z popiołów i zasłużenie zwyciężyli. Po takim występie fani „Squadra Azzurra” mogą mieć sporo nadziei na lepsze jutro. Zapewnia ją także Sandro Tonali, który wracając po niemalże rocznym zawieszeniu pokazał, że brak rytmu meczowego nie stanowi problemu dla najlepszych piłkarzy.
Kiedy reprezentacja Włoch przegrała 0:2 ze Szwajcarią i odpadła w 1/8 finału Euro 2024, stało się oczywiste, że Luciano Spalletti znajdzie się pod ścianą. Styl w jakim odpadła „Squadra Azzurra” z turnieju był poniżej wszelkiej krytyki. Negatywne głosy wzmocnił fakt, że w podobny sposób wyglądała większość meczów, a selekcjoner dokonywał nielogicznych wyborów. Przed rozpoczęciem spotkania z Francją we włoskich mediach królował pesymizm. Atmosfera wokół kadry zrobiła się na tyle gęsta, że najprawdopodobniej część dziennikarzy napisała już teksty domagające się głębokich zmian. Widząc wyjściowe składy przed rywalizacją na Parc des Princes można było odnieść wrażenie, że Francuzi otrzymali wymarzonego rywala, aby poprawić morale po kiepskich mistrzostwach Europy.
Włosi najlepiej radzą sobie w momentach, w których nikt nie spodziewał się sukcesu. W 1982 roku zostali mistrzami świata mimo afery Totonero, w 2006 roku byliśmy świadkami jeszcze większego skandalu Calciopoli. W najtrudniejszych chwilach można odnieść wrażenie, że włoska drużyna się konsoliduje i rodzi się w niej poczucie jedności. Nie inaczej było dziś. Dawno w kraju nastroje nie były tak minorowe, mimo to drużyna pokazała, że potrafi się odrodzić.
Początek meczu absolutnie na to nie wskazywał. Bradley Barcola zdobył bramkę już w 14. sekundzie meczu po niezwykle dynamicznej akcji, a w kolejnych minutach napór francuski trwał. Można było odnieść wrażenie, że zarówno strzelec gola, jak i Michael Olise wyglądali przy Włochach jak piłkarze z innej galaktyki.
Dobre chwile Franuzów nie trwały jednak długo. Po 15. minucie spotkania można było odnieść wrażenie, że Włosi konsekwentnie realizują swój plan. Podopieczni Luciano Spallettiego zaczęli coraz częściej odgryzać się rywalom. Za największe zaskoczenie można uznać fakt, że w drugiej linii „Squadra Azzurra” najlepiej wyglądał Sandro Tonali. Jego powołanie niektórych zdziwiło, a selekcjoner wystawił go w pierwszym składzie mimo że od niemalże roku rozegrał tylko 84 minuty. Ostatnie miesiące pokazały, że Włosi potrzebują przede wszystkim jakości, a zawodnik Newcastle ją gwarantuje. Odrodzenie reprezentacji Włoch miało dziś jego twarz. Przed zawieszeniem zawodził w kadrze mimo znakomitej dyspozycji w Milanie. Dziś wreszcie zobaczyliśmy lidera, a także kogoś, kto przez 90 minut jest sercem zespołu. Do zjawiskowego występu „Sandrino” dołożył asystę przy efektownej bramce Federico Dimarco. Widząc takiego Tonaliego kibice „Rossonerich” mogli poczuć nutkę nostalgii związaną z tym, że gracz z potencjałem na przyszłego kapitana odszedł z klubu.
🇮🇹😮💨 Sandro Tonali (24) vs France…
• 5/7 ground duels won
• 3 recoveries
• 2 chances created
• 2/3 accurate long balls
• 1 assistGetting that rhythm back. 📈 pic.twitter.com/z83JCmOijA
— EuroFoot (@eurofootcom) September 6, 2024
Francuski marazm
Podczas Euro 2024 reprezentacja Francji zawodziła w ofensywie. Podopieczni Didiera Deschampsa mieli problem z tworzeniem szybkich ataków, a ich gra nudziła nawet największych koneserów piłkarskich. Dziś jedynymi pozytywami w kadrze „Les Bleus” byli Bradley Barcola, a także Michael Olise. Włosi bardzo dobrze wyłączyli z gry Kyliana Mbappe, mało widoczny był także Theo Hernandez. Wydaje się, że problem „Trójkolorowych” może stanowić brak klasowego napastnika. Olivier Giroud zestarzał się i podczas turnieju w Niemczech wyglądał źle. Wcześniej jednak przez lata gwarantował stabilizację na tej pozycji i wywiązywał się z wielu zadań drużynowych, których dziś brakuje. Często doceniamy kogoś, kiedy go zabraknie i brak Giroud w formie to potwierdza.
Trudne chwile przeżywa też Antoine Griezmann. Po koszmarnym EURO rozegrał równie słaby mecz i można się zastanawiać nad tym, czy Deschamps nie powinien przemodelować linii ofensywnej. A być może to selekcjoner jest problemem? Francja wygląda na zespół wypalony i biorąc pod uwagę ich występy na niemieckim turnieju, stagnacja rzuca się w oczy.
Zarządzanie wynikiem
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Włosi zasłużenie wygrali to spotkanie. Zespół prowadzony przez Luciano Spallettiego oddał dwukrotnie większą liczbę strzałów celnych od rywala, a także wykręcił współczynnik goli oczekiwanych na 2,12 (Francja 0,79). Po tym jak Davide Frattesi w 51. minucie meczu dał prowadzenie, ani razu nie było ono zagrożone. „Squadra Azzurra” skutecznie broniła do własnej bramki, a Donnarumma nie miał zbyt wiele pracy. Goście potrafili również przyspieszać w odpowiednich momentach, o czym świadczy gol Giacomo Raspadoriego na 3:1.
Wydawało się, że Francuzi posiadają znacznie lepszą ławkę rezerwowych. W praktyce okazało się jednak, że to włoscy zmiennicy pokazali więcej. Trzecia bramka należała do rezerwowych. Asystę zaliczył Destinyi Udogie, który dał bardzo dobrą zmianę. W zespole Luciano Spallettiego trzeba pochwalić postawę wahadeł. Federico Dimarco zdobył bramkę wyrównującą, a także wyprowadził wiele efektownych podań między liniami. Z kolei Andrea Cambiaso podobnie jak Tonali stał się przykładem odrodzenia. Na początku spotkania miał sporo problemów z Barcolą, szybko jednak odzyskał odpowiedni rytm i dał zespołowi dużo w rozegraniu. Bez jego dalekiego podania Włosi nie wyrównaliby stanu meczu. Akcja wahadłowych mogła przypominać duet Robin Gosens – Hans Hateboer w Atalancie Bergamo za najlepszych czasów.
Re-posting this Federico Dimarco wonder-goal because it’s too crazy not to watch over and over again…🚀🚀🚀🔥🔥🔥🇮🇹 pic.twitter.com/GuCaaIBxhq
— Inter Xtra (@Inter_Xtra) September 6, 2024
Zobaczymy czy nieoczekiwane zwycięstwo 3:1 na Parc des Princes będzie meczem założycielskim Luciano Spallettiego. Mając jednak w składzie Tonaliego w dzisiejszej formie, dzisiejszą dyscyplinę taktyczną, a także ducha walki, można mieć nadzieję na lepsze jutro.
Francja – Włochy 1:3 (1:1)
- 1:0 – Barcola 1′
- 1:1 – Dimarco 30′
- 1:2 – Frattesi 51′
- 1:3 – Raspadori 74′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Indywidualności ważniejsze od stylu, czyli Polska jako typowy zespół reprezentacyjny
- W Romie lżony, w Polsce gwiazda. Ciekawe miesiące Zalewskiego
- Cała naprzód, ale to wsteczny. A mieliśmy wrzucić piąty bieg
- Uradowany Ronaldo i wzruszony Pepe. Przy okazji Portugalia górą
- Szalone liczby San Marino. 20 lat i 140 meczów od ostatniej wygranej
Fot. Newspix