Reklama

Czerwone dywany bez Messiego i Ronaldo. Historyczny, ale spodziewany przełom

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

05 września 2024, 11:46 • 5 min czytania 12 komentarzy

Niby się człowiek łudził, a jednak wiedział. To jeszcze nie czas, żeby zapłakać za największymi piłkarzami w historii futbolu, skoro nadal kopią piłkę. Ale fakt, że nie zostali nominowani do plebiscytu „Złotej Piłki” po raz pierwszy od 2003 roku, jest symbolicznym początkiem końca. Ani Cristiano Ronaldo, ani Lionel Messi – zdaniem „France Football” żaden z nich nie zasłużył za ostatni rok nawet na dalsze pozycje w rankingu, co w sumie jest zrozumiałe, tak jak wypadnięcie poza listę Roberta Lewandowskiego.

Czerwone dywany bez Messiego i Ronaldo. Historyczny, ale spodziewany przełom

To jasne, że notowania legend musiały spaść adekwatnie do ich obecnego statusu. Jeden w wieku 39 lat gra w Arabii Saudyjskiej, a drugi jako 37-latek biega po amerykańskich boiskach. Nie są to okoliczności, które premiują w walce o indywidualne nagrody, a zeszłoroczne zwycięstwo Argentyńczyka było tylko wyjątkiem od reguły przez wzgląd na fenomenalny mundial w Katarze. Tym razem najwięcej do powiedzenia mieli piłkarze grający na mistrzostwach Europy, w tym Ronaldo, ale w jego przypadku nie zmieniło to absolutnie nic. Owszem, Portugalczyk wykręcił niesamowite liczby w poprzednim sezonie ligowym (35 bramek i 11 asyst), ale raz, że mówimy o rozgrywkach z trzeciego szeregu, dwa: na Euro tej formy strzeleckiej nie przeniósł nawet w kilku procentach. Można by wręcz rzec, że się kompromitował.

Sam Messi – cóż, też nie dał powodów, żeby otrzymać nominację. W tym roku ma na koncie zaledwie 15 meczów dla Interu Miami, 14 bramek i 11 asyst. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do Ronaldo, znowu coś wygrał na arenie międzynarodowej. Obronił Copa America i fani Messiego mogliby powiedzieć, że za ten sukces z automatu powinno przyznawać się miejsce w plebiscycie. Ale niech nie oszuka nikogo sam tytuł mistrzowski, bo kapitan reprezentacji akurat tego turnieju nie rozniósł. Zaliczył tylko gola i asystę, a w dodatku w 66. minucie finału z Kolumbią musiał zejść z boiska z kontuzją. Na poprzednich dwóch turniejach był wybitny, niósł kadrę na plecach i wykręcał chore statystyki. Ale tym razem nie był postacią wiodącą, czym prawdopodobnie odebrał sobie najważniejszy i tak naprawdę jedyny argument.

A zatem to faktycznie jest koniec pewnej epoki i aż trudno sobie wyobrazić, że w historii obu piłkarzy nastąpi jeszcze jakiś zwrot akcji. W 2024 roku można było wykazać się na Euro czy w Copa America, nieco zatrzeć dystans do reszty stawki, która na co dzień gra z najlepszymi w Europie. Ale już w 2025 będziemy „rozliczać” Messiego i Ronaldo wyłącznie z przygód klubowych, a te przecież nie wystarczą.

Inna kwestia jest taka, że musieliśmy się tego spodziewać. Messi miał już swój ostatni taniec i w pełni zasłużenie dołączył ósmą „Złotą Piłkę” do kolekcji. Wszystko, co dzieje się od tamtej pory, to niezobowiązujący dodatek do głównej fabuły. Albo dodatkowa trasa koncertowa najlepszej kapeli, która nic nie musi, ale wciąż daje okazję, żeby posłuchać jej na żywo. Podobnie jest z Ronaldo, choć znając jego pęd za osiągnięciami, akurat on zapewne bardziej odczuł brak swojego nazwiska na liście nominowanych. Z tym że tak samo jak Messi powinien wrzucić na luz i powiedzieć: „halo, chłopie, byłeś tu przez dwie dekady. Niech teraz oni spróbują to powtórzyć”.

Reklama

Co działo się w 2003 roku, kiedy Messiego lub Ronaldo po raz ostatni nie było na liście do „Złotej Piłki”?

A teraz wróćmy do momentu, kiedy części z was mogło nie być jeszcze na świecie. Messi z Ronaldo byli takimi nastolatkami jak obecnie Lamine Yamal, który otrzymał swoją pierwszą nominację i to dopiero po pierwszym sezonie w seniorskim futbolu, który rozpoczął jako 16-latek. Co ciekawe, szybciej, niż dwaj najlepsi piłkarze ostatnich 20 lat. I szybciej niż Kylian Mbappe, który trafił na listę nominowanych w wieku 18 lat w 2017 roku. To jakaś nieprawdopodobna aberracja, zwłaszcza że młodziutki Hiszpan jest faworytem do wylądowania w najlepszej dziesiątce.

No, dobra. Wracając do świata futbolu z 2003 roku, co można wyróżnić?

  1. Ach, no tak, Yamal jeszcze się nie urodził.
  2. Ale za to na świat przyszedł Jude Bellingham, jeden z faworytów do wygrania tegorocznego plebiscytu.
  3. „Złotą Piłkę” wygrywa wtedy Pavel Nedved, drugie miejsce zajmuje Thierry Henry, a trzecie Paolo Maldini.
  4. Po raz pierwszy używa się zasady „srebrnej bramki”. Według niej, jeśli jedna z drużyn strzelała gola w pierwszej części dogrywki, mecz trwał tylko do jej zakończenia.
  5. Angielska telewizja „Sky” płaci rekordowe 510 milionów funtów za możliwość transmitowania Premier League.
  6. W regulaminie dotyczącym transferów pojawia się zasada, że piłkarz może rozpocząć negocjacje i podpisać kontrakt z nowym klubem tylko wtedy, gdy jego umowa z obecnym klubem wygasła lub wygaśnie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
  7. Podczas półfinałowego meczu Kamerunu z Kolumbią w ramach Pucharu Konfederacji Marc-Vivien Foe traci przytomność i umiera po ataku serca.
  8. Chelsea pod wodzą Abramowicza rozbija bank, kupując w jednym okienku za 150 mln euro m.in. Crespo, Duffa, Verona, Makelele, Mutu czy Joe Cole’a.
  9. Manchester United sprzedaje Davida Beckhama do Realu Madryt za 35 mln euro.
  10. Z PSG do Barcelony za 32 mln euro trafia Ronaldinho.
  11. Ze Sportingu Lizbona do Manchesteru United za 19 mln euro przenosi się Cristiano Ronaldo.
  12. Milan z Sao Paulo ściąga Kakę za 8,5 mln euro.
  13. Polski sąd wprowadza do kodeksu karnego „przestępstwo tzw. przekupstwa sportowego”, co rozpoczyna walkę z korupcją.
  14. Maciej Żurawski i Marcin Kuźba prowadzą Wisłę Kraków do mistrzostwa Polski i pamiętnego boju z Lazio.
  15. Groclin Dyskobolia z Sebastianem Milą i Grzegorzem Rasiakiem w składzie eliminuje z Pucharu UEFA Herthę Berlin i Manchester City.
  16. Piłkarzem roku w Polsce zostaje Jacek Krzynówek, piłkarz drugoligowego FC Nürnberg.
  17. Dochodzi do pierwszych polsko-ukraińskich rozmów w sprawie organizacji EURO 2012.

I pewnie można by coś jeszcze dodać, jednak tyle wystarczy. Ależ to były czasy…

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

12 komentarzy

Loading...