Na dwa dni przed rozpoczęciem Ligi Narodów pojawiają się informacje wskazujące na to, że – wbrew wcześniejszym zasadom – może ona decydować bezpośrednio o pierwszym koszyku eliminacji mistrzostw świata. Skandalem jest fakt, że UEFA wciąż nie ogłosiła ostatecznych zasad. Zmiany mogą być jednak korzystne dla Polski. W tej sytuacji kadra Michała Probierza, która wyróżnia się wśród zespołów Dywizji A brakiem zmian w stosunku do składu na EURO 2024, może okazać się atutem.
Zacznijmy od tego, co wiemy. Dwie pierwsze drużyny naszej grupy, w skład której wchodzą oprócz Polski także Chorwacja, Portugalia i Szkocja, zagrają w ćwierćfinałach Ligi Narodów. Odbędą się one w formule mecz i rewanż w marcu 2024. Wicemistrzowie czterech grup Dywizji A zagają z mistrzami grup Dywizji A.
Trzecia drużyna naszej grupy zmierzy się natomiast z drugą drużyną z którejś z grup Dywizji B w ramach barażu o miejsce w najwyższej dywizji w marcu 2025. One także odbędą się w formacie mecz i rewanż. Najbardziej prawdopodobni rywale na dziś: Czechy lub Ukraina z grupy pierwszej, Grecja z drugiej, Austria, Norwegia lub Słowenia z trzeciej i Walia z grupy czwartej. Na dziś bylibyśmy faworytami tylko w dwumeczu z tą ostatnią drużyną.
Czwarta drużyna naszej grupy spada do Dywizji B bez oglądania się na baraże.
Eliminacje mistrzostw świata 2026
Po przeprowadzeniu fazy grupowej Ligi Narodów odbędzie się losowanie grup eliminacyjnych mistrzostw świata 2026.
I tu zaczynają się schody.
Gdyby utrzymany został system z poprzednich eliminacji, dwanaście najlepszych europejskich drużyn w rankingu FIFA znalazłoby się w pierwszym koszyku. Obecnie dwunaste miejsce w Europie zajmuje Austria z 1592 punktami, Polska jest zaś piętnasta z 1524 punktami. Gdyby Polska zanotowała wybitne wyniki w grupie Ligi Narodów, miałaby jeszcze szansę na pierwszy koszyk w tym systemie. Do trzeciego koszyka nie spadniemy. Pierwszy koszyk jest jednak niezwykle ważny. Na mundial bezpośrednio awansują bowiem tylko zwycięzcy każdej z dwunastu grup eliminacyjnych.
W barażach o finały mistrzostw świata 2026 zagrają – poza drugimi drużynami z grup eliminacyjnych – także czterej najlepsi zwycięzcy swoich grup w Lidze Narodów. Wchodzą w grę tylko zwycięzcy grup, zatem wejście do baraży dzięki zajęciu trzeciego miejsca w grupie, tak jak udało się nam to poprzednio z Estonią, nie jest w eliminacjach mundialu możliwe. Wygranie grupy w Lidze Narodów zagwarantuje nam zatem co najmniej baraże o finały turnieju rozgrywanego w Ameryce Północnej w 2026 roku.
Problem polega jednak na tym, że UEFA już półtora roku temu ogłosiła, że zmienia się format eliminacji. Grup będzie dwanaście, a każda z nich będzie liczyła zaledwie cztery lub pięć zespołów. W eliminacjach do katarskich finałów, grupy liczyły pięć lub sześć krajów. Mniejsze grupy pozwolą wg UEFA na zredukowanie liczby meczów o nic. Grupy czterozespołowe rozpoczną rywalizację we wrześniu 2025, zaś te liczące pięć drużyn zainaugurują rozgrywki w marcu lub w czerwcu, jeśli zespoły w nich uczestniczące grać będą w ćwierćfinałach Ligi Narodów lub jej barażach.
Nyon, mamy problem
Rodzi to jednak zasadniczy kłopot polegający na tym, że w momencie jesiennego losowania eliminacji mundialu nie będzie jeszcze wiadomo, kto w marcu awansuje do Final Four Ligi Narodów. Prawdopodobnie w losowaniu będą zatem losowani zwycięzcy poszczególnych ćwierćfinałów Dywizji A, a o tym, które z najlepszych europejskich drużyn zagrają w której z czterozespołowych grup eliminacyjnych dowiemy się… po rozegraniu dwóch pierwszych kolejek w grupach pięciozespołowych.
To jednak nie koniec. Organizacja losowania eliminacji mistrzostw świata wyłącznie na podstawie rankingu FIFA w tej sytuacji jest logistycznie praktycznie niemożliwa do przeprowadzenia. Eksperci wskazywali na wątpliwości już na początku 2023 roku. We wtorek, 2 września konto Football Meets Data na portalu X podało, że nieoficjalnie wskazuje się, iż o składzie przynajmniej pierwszego koszyka decydować będzie ranking Ligi Narodów.
🆕🚨 SEEDING FOR 2026 WORLD CUP QUALIFIERS
It’s not yet been made official, but sources say that both UNL ranking and FIFA ranking will be used to seed the teams for the 2026 World Cup qualifiers (at least for Pot 1)❗️
How will this work?
A short 🧵 pic.twitter.com/UAVn5XWwWm
— Football Meets Data (@fmeetsdata) September 2, 2024
W tym przypadku pierwszy koszyk otrzymałoby osiem najlepszych drużyn Ligi Narodów – jej ćwierćfinaliści – oraz cztery najlepsze reprezentacje europejskie w rankingu FIFA. Wystarczy zatem zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc w grupie Dywizji A, by znaleźć się w pierwszym koszyku eliminacji mundialu! To wielka szansa dla Polski, której szanse na wejście do czołowej dwunastki rankingu FIFA są właściwie iluzoryczne. Jest to także dobra wiadomość dla Anglii, która będąc obecnie trzecią europejską drużyną w rankingu prawie na pewno znalazłaby się wśród rozstawionych mimo gry w Dywizji B.
To, że rewolucja w zasadach konstruowania koszyków byłaby korzystna dla Polski, nie zmienia faktu, że skandaliczne jest to, iż na czterdzieści osiem godzin przed startem Ligi Narodów właściwie nikt poza kilkoma osobami w UEFA nie wie, o jaką stawkę toczą się te rozgrywki i czy znalezienie się w czołowej dwójce naszej grupy gwarantuje pierwszy koszyk, czy też nie. Selekcjonerzy powołując graczy kierowali się bowiem z pewnością tym, czy tę edycję Ligi Narodów można w pewnym stopniu odpuścić i ogrywać nowych zawodników, czy też stawka jest tak wysoka, że trzeba grać najsilniejszym składem o jak najlepszy wynik. Niektórzy eksperci zdążyli się już przecież podzielić z nami swoimi teoriami o konieczności wykorzystania Ligi Narodów do zbudowania tożsamości kosztem wyników.
Jeżeli drugie miejsce w naszej grupie będzie dawać pierwszy koszyk eliminacji mundialu, to odpuszczanie jej zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem, a może skończyć się dodatkową okazją do „budowania tożsamości” w meczach towarzyskich, gdy nasi rywale będą grali w barażach i finałach mistrzostw świata.
Polska wśród krajów z najmniejszą rewolucją w składzie
Sprawdziłem, jak do Ligi Narodów podeszli selekcjonerzy krajów, które grały w finałach Euro 2024. Kilku postawiło na daleko idące zmiany. W reprezentacji Niemiec zabrakło miejsca dla Antonio Rüdigera i Leroya Sané, a Manuel Neuer, Toni Kroos, Thomas Müller i İlkay Gündoğan zakończyli reprezentacyjne kariery. W kadrze Włoch z różnych względów zabraknie Bryana Cristante, Federico Chiesy, Gianluki Manciniego, Gianluki Scamacci, Jorginho, Matteo Darmiana i Nicolo Barelli, którzy odgrywali istotną rolę podczas tegorocznego turnieju.
Prawdziwa rewolucja spotkała kadrę Serbii, w której nie zagrają: Aleksandar Mitrović, Dušan Tadić, Dušan Vlahović, Filip Kostić, Filip Mladenović, Nemanja Gudelj oraz Sergej Milinković-Savić. Wygląda na to, że selekcjoner Dragan Stojković nie miał pełnej świadomości zmiany zasad eliminacji przez UEFA.
Na drugim biegunie znajdują się reprezentacje, do których powołani zostali praktycznie ci sami zawodnicy, którzy grali w niemieckich finałach. Prym wiedzie oczywiście mistrzowska Hiszpania, w której zabraknie jedynie Jesúsa Navasa, który zakończył karierę reprezentacyjną, a także Nacho, który odszedł z Realu do ligi arabskiej. W reprezentacji Francji spośród kluczowych graczy podczas Euro zabraknie jedynie Adriena Rabiota oraz kontuzjowanego Camavingi.
Trzecim krajem, którego selekcjoner w najmniejszym stopniu zmienił skład spośród Dywizji A jest… Polska.
Spośród graczy podstawowego składu z Euro2024 nasz trener wyłączył jedynie Wojciecha Szczęsnego, choć właściwie wykluczył się on sam, ogłaszając koniec swej bogatej piłkarskiej kariery. O ile w przypadku Deschampsa i de la Fuente można zrozumieć, że są na tyle zadowoleni z wyniku w mistrzostwach Europy, by nie zmieniać zwycięskich składów, o tyle w przypadku naszej kadry ciężko uznać, że należy kontynuować dobre wyniki osiągnięte na niemieckich boiskach. Szczególnie, że pod względem wieku graczy jesteśmy drużyną, która wymaga szybkiego odmłodzenia. Tłumaczyć Probierza mogą dwa argumenty: po pierwsze, brakuje mu klasowych zmienników. Pojawia się wówczas jednak pytanie, dlaczego Węgrzy i Szkoci w większym stopniu przebudowali skład, choć nie są to kraje dysponujące dziesiątkami graczy z mocnego zaplecza pierwszej kadry. Po drugie: być może PZPN zdał sobie sprawę z możliwej zmiany zasad eliminacji i sztab stwierdził, że postawienie na wynik i zdobycie drugiego miejsca w grupie w największym stopniu prostuje drogę do finałów mistrzostw świata 2026.
Eliminacje Euro 2028 – melodia przyszłości, ale walczyć warto
Nie są także jeszcze znane dokładne zasady eliminacji Euro 2028. Mają w nich nastąpić duże zmiany. Jednak jeżeli pozostawione zostaną zapisy z kwalifikacji do Euro 2024, to utrzymanie się w Dywizji A Ligi Narodów praktycznie zagwarantuje nam grę co najmniej w barażach Euro 2028.
Miejsce w play-offach europejskiego czempionatu dawało dotąd miejsce wśród czterech najlepszych drużyn Dywizji A, które nie zajęły jednego z dwóch pierwszych miejsc w swojej grupie eliminacyjnej. Ponieważ trudno wyobrazić sobie, by takich potknięć wśród drużyn Dywizji A było więcej niż cztery, utrzymanie się w Dywizji A oznacza w tym systemie praktycznie pewne baraże.
Szanse Polski na wyjście z grupy
Wylosowaliśmy w Lidze Narodów 9. najtrudniejszą grupę z 64 możliwych Nasze szanse na utrzymanie w wyniku losowania spadły prawie o połowę. Mogliśmy przecież trafić na przykład na Włochy, Węgry i Bośnię.
Szanse na zajęcie poszczególnych miejsc w grupie 1. Dywizji A kształtują się następująco:
Zdecydowanymi faworytami są Portugalczycy oraz Chorwaci. Ze Szkotami powinniśmy powalczyć o trzecie miejsce dające baraże, choć oba kraje mają też niewielkie szanse na bezpośrednie utrzymanie.
Jak ważny jest mecz w Glasgow pokazuje zestawienie szans Polski na zajęcie konkretnego miejsca w grupie w zależności od wyniku meczu ze Szkocją:
Wygrana Szkocji:
- 1. miejsce Polski: 1%
- 2. miejsce Polski: 6%
- 3. miejsce Polski: 26%
- 4. miejsce Polski: 67%
Remis:
- 1. miejsce Polski: 2%
- 2. miejsce Polski: 12%
- 3. miejsce Polski: 48%
- 4. miejsce Polski: 39%
Wygrana Polski:
- 1. miejsce Polski: 7%
- 2. miejsce Polski: 21%
- 3. miejsce Polski: 57%
- 4. miejsce Polski: 15%
Porażka na Hampden Park stawia nas w niezwykle trudnej sytuacji.
W dodatku drugi mecz też gramy na wyjeździe, na jeszcze trudniejszym chorwackim terenie. Wygrana w Szkocji pozwala realnie myśleć nie tylko o uniknięciu ostatniego miejsca, oznaczającego bezpośredni spadek, ale także przy choćby punkcie zdobytym w Osijeku otworzy realną szansę na zajęcie przez nas drugiego miejsca. Jeżeli da ono pierwszy koszyk eliminacji mundialu, to wrzesień 2024 roku może okazać się w przyszłości początkiem drogi naszej reprezentacji do czegoś pięknego.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- JANUSZ NIEDŹWIEDŹ W MIELCU – WÓZ ALBO PRZEWÓZ
- CZY POTRZEBUJEMY SUKCESU BRUK-BET TERMALIKI NIECIECZA?
- MAROKAŃCZYCY CORAZ BARDZIEJ ROZPYCHAJĄ SIĘ W FUTBOLU
fot. NewsPix.pl