Reklama

19-letni Polak zadebiutował w Serie A i strzelił w poprzeczkę. Szalony mecz Parmy z Napoli [WIDEO]

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

31 sierpnia 2024, 23:40 • 4 min czytania 11 komentarzy

Napoli pokonało Parmę 2:1 w 3. kolejce Serie A. To spotkanie było pełne zwrotów akcji oraz szalonych wydarzeń. Nerwów co nie miara stracili kibice obu drużyn. „Azzurri” przekonali się o tym, że nie ma nic piękniejszego w piłce niż remontada w doliczonym czasie gry. Parmeńczycy po dzisiejszym spotkaniu poznali uczucie utraty czegoś najcenniejszego w ostatniej chwili. Tego typu mecze sprawiają, że ludzie zakochują się w piłce nożnej. A my cieszymy się z debiutu 19-letniego Mateusz Kowalskiego w Serie A, który był bardzo blisko zdobycia gola w starciu z Napoli.

19-letni Polak zadebiutował w Serie A i strzelił w poprzeczkę. Szalony mecz Parmy z Napoli [WIDEO]

Bohaterski beniaminek

W 19. minucie meczu wynik meczu na Stadio Diego Armando Maradona otwarł Bony. Parma przez większość czasu udowadniała, że nie przez przypadek zdominowała w zeszłym sezonie Serie B, a od razu po awansie pokonała Milan. W pierwszym zespole Parmy zadebiutował 19-letni Mateusz Kowalski, który bez żadnych kompleksów podszedł do tej rywalizacji i oddał strzał w poprzeczkę. Poza tym niewiele zdziałał wychowanek Jagiellonii, ale jak to się mówi, pierwsze koty za płoty. Polak grał do 57. minuty.

Pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie pod dyktando gości. Świetnie dysponowany był jeden z bohaterów reprezentacji Hiszpanii na niedawnych Igrzyskach Olimpijskich Adrien Bernabe i wydawało się, że parmeńczycy sprawią sporego psikusa faworytom z Neapolu.

Reklama

Szalony mecz

Futbol bywa jednak przewrotny. Po przerwie do głosu zaczęli dochodzić neapolitańczycy. Wchodzący na boisko Romelu Lukaku oraz David Neres byli dwie klasy lepsi niż Giacomo Raspadori i Matteo Politano. Przewaga podopiecznych Antonio Conte uwidoczniła się po 75. minucie meczu, kiedy czerwony kartonik obejrzał golkiper Parmy Zion Suzuki. Pierwszy kartonik obejrzał za opóźnianie gry i dyskusję z arbitrem, drugi za faul. W bramce stanął prawy obrońca Enrico Del Prato, co jest bardzo rzadką sytuacją. Młody Włoch nie okazał się jednak Olivierem Giroud, który w spotkaniu Milan – Genoa potrafił bronić sytuacje sam na sam. W jego ruchach było widać niepewność, co jest oczywistą sprawą.

Z minuty na minutę mecz stawał się coraz bardziej szalony. „Azzurri” coraz śmielej atakowali bramkę gości, ostatecznie czegoś zawsze im brakowało. W okolicach doliczonego czasu gry wydawało się, że otrzymają rzut karny za faul dobrze nam znanego Pontusa Almqvista na Giovannim Simeone. Arbter słusznie dopatrzył się jednak zbyt dużego aktorstwa w upadku Argentyńczyka, co sprawiło, że Del Prato mógł chociaż na moment odetchnąć z ulgą. W tamtym momencie wydawało się, że Napoli straciło jakąkolwiek nadzieję na odwrócenie losów tego meczu i bramka jest po prostu zaczarowana.

Spektakularna remontada

Z pomocą przyszedł dopiero co sprowadzony Romelu Lukaku. „Big Rom” fenomenalnie wykończył wrzutkę Leonardo Spinazzoli i w 92. minucie spotkania wyrównał stan rywalizacji. Po zdobytej bramce wszyscy mogli usłyszeć, kto stał się nowym ulubieńcem fanów spod Wezuwiusza. Kibice innych lig mogą się dziwić, ale jego obecność we Włoszech nadal działa na wyobraźnię.

Podopieczni Antonio Conte ruszyli z kolejnymi szalonymi atakami i w 96. minucie zwycięstwo zapewnił Andre-Zambo Anguissa. Asystował sprowadzony tego lata David Neres, który zalicza świetne wejście do ligi włoskiej. Napoli wygrało to spotkanie siłą woli, charakterem, ale i postawą nowych nabytków. Bramka i dwie asysty to dzieło nowych zawodników. W tym meczu działo się absolutnie wszystko. Do momentu końcowego gwizdka kibice Napoli nie mogli być pewni zwycięstwa. Niepokój wzbudził fakt, że po zdobytej bramce niebezpiecznie upadł na murawę Lukaku. Stan przedzawałowy przyszedł jednak w jednej z ostatnich akcji meczu, kiedy Denis Man świetnie rozegrał piłkę i tylko znakomity respekt Alexa Mereta uchronił gospodarzy od utraty zwycięstwa na samym finiszu.

Zwycięstwa, takie jak to przeciwko Parmie budują mentalność drużyny. W pierwszej połowie wydawało się, że po wygranej 3:0 z Bologną fatum nadal wisi nad Neapolem. Jeśli „Azzurri” przegraliby to spotkanie, mówiłoby się, że sezon 2023/24 nadal się nie skończył. Ostatecznie dzięki ogromnej determinacji i grze do samego końca dopięli swego. Nic tak nie smakuje, jak wygrana po remontadzie dokonanej w doliczonym czasie gry. Dla takich meczów ogląda się calcio!

Reklama

Napoli 2 – Parma 1 (0:1)

19′ Bonny, 92′ Lukaku, 96′ Zambo-Anguissa

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

11 komentarzy

Loading...