Jagiellonia Białystok ogłosiła, że do klubu dołączył Marcin Listkowski. 26-letni skrzydłowy ostatnio reprezentował barwy włoskiego Lecce. Z mistrzami Polski związał się kontraktem ważnym do 2026 roku.
Marcin Listkowski cztery ostatnie lata spędził we Włoszech. W 2020 roku Lecce za 300 tysięcy euro wykupiło go z Pogoni Szczecin. Polak w międzyczasie lądował na wypożyczeniach w Brescii oraz Lecco. Na Półwyspie Apenińskim rozegrał zdecydowanie więcej meczów na poziomie Serie B.
🟡🔴 𝗡𝗼𝘄𝘆 𝘄 𝘇𝗲𝘀𝗽𝗼𝗹𝗲 🟡🔴
Jagiellonia Białystok ma nowego zawodnika 🆕. Dwuletni kontrakt z Żółto-Czerwonymi, z opcją przedłużenia o kolejny sezon, podpisał Marcin Listkowski 🖊️. Będzie występował z numerem 2⃣9⃣.
Marcin, witamy i życzymy powodzenia❗️
🔗 Czytaj:… pic.twitter.com/iYPcTpn1aC
— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) August 20, 2024
Gracz do odbudowy
Marcin Listkowski podczas pobytu we Włoszech rozegrał 73 spotkania, zdobył cztery bramki oraz zaliczył trzy asysty. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał zaledwie sześć meczów. Na początku sezonu 2022/23 odważnie na niego postawił Marco Baroni, dzięki któremu zaznał smaku Serie A.
Ostatnio po powrocie z wypożyczenia nie znajdował się w planach Lecce na nadchodzący sezon, ponieważ trudno byłoby mu łapać regularne minuty u trenera Luki Gottiego. Co ciekawe, w przeciwieństwie do Filipa Jagiełły, brał udział w treningach ze swoim zespołem, a także rozegrał 149 minut w przedsezonowych sparingach. Niewykluczone, że przez krótki czas odpowiadał za właściwą adaptację Filipa Marchwińskiego. Patrząc na barwy obu klubów, można stwierdzić, że trafia z włoskich do polskich „Giallorossich”.
Listkowski ostatnią rundę spędził w znajdującym się nad jeziorem Como Lecco, gdzie na brak pięknych widoków nie mógł narzekać. Piłkarsko było gorzej. Podczas wypożyczenia rozegrał tylko 319 minut i w drugiej części sezonu został całkowicie pominięty przez trenera Andreę Malgratiego. Klub z Lombardii zajął ostatnie miejsce w zeszłym sezonie Serie B. Adrian Siemieniec otrzyma więc piłkarza doświadczonego, którego trzeba odbudować.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Złoty biznes Rakowa. Ośmiu cyfrom się nie odmawia, ale siedmiu milionom można
- Naukowiec bije na alarm: „Stan kondycji fizycznej dzieci jest dramatyczny”
- Opowieść o prezesie z politycznego nadania. Historia Radosława Piesiewicza