Hit. Szlagier. Mecz kolejki. W pierwszoligowym wydaniu te słowa muszą chyba znaczyć coś odrobinę innego, niż nam się wszystkim wydaje. To widowisko długimi fragmentami mogło liczyć tylko na trzech ratujących obraz meczu aktorów. Gdyby Miłosz Kozak nie przyszedł 27 lat temu na świat, sami musielibyśmy go sobie wymyślić. Gdyby Szymon Szymański bał się strzelać, musielibyśmy go mocno do tego zachęcać. Gdyby Angel Rodado nigdy nie został ściągnięty do Polski, sami musielibyśmy go tu sobie przywieźć. Choćby do uprzyjemnienia dzisiejszego starcia Wisły z Ruchem.
Ci trzej panowie musieli się sporo nagimnastykować, żebyśmy mogli napisać trochę więcej na temat tego spotkania. Skrzydłowy Ruchu, póki miał siłę, kręcił obrońcami Wisły we wszystkie strony. Kombinował jak dostać się w pole karne rywali i bił kolejne rzuty rożne, których tylko w pierwszych dwudziestu minutach meczu uzbierało się chyba z pięć. Tak, Miłosz Kozak walczył za dwóch, a może i nawet za ośmiu. Na boisku był momentami tylko on i jakieś kopiące go po piszczelach bezimienne nogi.
Szymon Szymański zdobył dziś pewnie najpiękniejszego gola w całej swojej karierze, także tej przyszłej.
A Angel Rodado kilka razy odnalazł się pod polem karnym Ruchu, zebrał piłkę, strzelił na bramkę. Wreszcie zdobył dwa gole. Był widoczny, w przeciwieństwie do kilku kolegów z drużyny.
I oczywiście, to wszystko to lekka hiperbola. Gdyby jednak nie było dziś na boisku tych trzech gości, to wolelibyśmy oglądać jak na stadionie w Krakowie rośnie trawa.
Wisła – Ruch 3:1. Bez Kozaka już tylko Szymon Szymański
Czasem może uśmiechamy się lekko, gdy kolejny raz Miłosz Kozak wychodzi na murawę w tych stylizowanych na stroje pływaków spodenkach, ale to nie znaczy, że nie umiemy docenić jego wkładu w grę Niebieskich. Dziś był on pewnie taki sam, jak zwykle, ale koledzy dojeżdżali na poziom skrzydłowego bardzo rzadko. Prawda jest smutna – Ruch stworzył dziś chyba tylko dwie godne odnotowania akcje ofensywne. Dobrze rozegrany rzut wolny z niezłym, sytuacyjnym strzałem Szymona Szymańskiego. I przepięknego gola tego samego Szymona Szymańskiego, który huknął prawie z czterdziestego metra i strzelił bramkę marzeń.
SZYMAŃSKIII! CO ZA GOL! #WISRCH 1:1 🔥
📷 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VcHt,
w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/irg6pwDjyb— Betclic 1 Liga (@_1liga_) August 12, 2024
No i poza tym, był już tylko Miłosz Kozak i jego przepychanki z piłkarzami Białej Gwiazdy.
Okej, był też kretyński faul Filipa Starzyńskiego na początku drugiej połowy, za który doświadczony piłkarz Ruchu zasłużenie wyleciał z boiska. Trudno pominąć tak głupie zagranie, więc wspominamy chociaż słowem o jego autorze – takim wejściem mógł dołożyć trosk Kazimierzowi Moskalowi i wysłać do ortopedy Oliviera Sukiennickiego. Dobrze, że go sędzia Przybył wysłał do szatni.
Rodado i długo, długo nic
Nawet jeśli w samej końcówce do siatki Ruchu trafił też wspomniany Sukiennicki, to i tak gospodarze mogli liczyć dziś tylko na swojego hiszpańskiego asa. Angel Rodado to dla Białej Gwiazdy więcej niż skarb. To gwarancja tego, że kiedy nie klei się nic, gole padają i tak. Na 1:0 uderzył jak z niczego, choć swój udział przy bramce miał też dogrywający Marc Carbo.
ANGEL RODADO daje prowadzenie @WislaKrakowSA! 🔥
📷 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VcHt,
w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/BWF15fioDe— Betclic 1 Liga (@_1liga_) August 12, 2024
Później Rodado znów dał o sobie znać, wyprowadził gospodarzy na 2:1. Wykorzystał, choć nie bez odrobiny szczęścia, kontrowersyjny rzut karny po faulu na Carbo i odebrał osłabionemu Ruchowi nadzieję na choćby punkt wywieziony z Krakowa.
Swoją drogą, chcemy wierzyć, że VAR pokazał sędziemu Przybyłowi lepsze powtórki niż TVP Sport wszystkim telewidzom. Jeśli jednak było inaczej, to możemy już chyba mówić o bezzasadności takiej powierzchownej wideoanalizy. Bo na co komu dwa ujęcia z gniazda na wysokości linii środkowej boiska, jeśli wystarczyłaby nam jedna kamera za bramką Ruchu, by szybko ocenić, czy był faul, czy jednak nie.
A często to właśnie takie newralgiczne decyzje rozstrzygają o podziale punktów.
Wisła Kraków – Ruch Chorzów 3:1
Angel Rodado 45’+2, 75′, Olivier Sukiennicki 90’+9 – Szymon Szymański 57′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Hamulić na wojnie z drzwiami i rozumem. Niestety, sromotnie przegrywa
- Czy ŁKS potrafi ściągnąć dobrego napastnika? Klątwa, Kujawa i kuzyn Baumgartnera
- Kiedy zgasną światła igrzysk, wszyscy będziemy starzy i słabi
- Lechia nie chciała wygrać z Zagłębiem i dopięła swego. Brawo!
Fot. Newspix