Reklama

Wisła Kraków uległa Zniczowi. Idiotyczne zachowanie 23-latka

Bartosz Lodko

Autor:Bartosz Lodko

04 sierpnia 2024, 17:01 • 2 min czytania 37 komentarzy

Nie zdziwilibyśmy się, gdyby Kazimierz Moskal kazał Tamásowi Kissowi wracać piechotą do Krakowa. Węgierski napastnik swoim idiotycznym zachowaniem osłabił Wisłę, która przegrała w niedzielę 1:2 ze Zniczem Pruszków.

Wisła Kraków uległa Zniczowi. Idiotyczne zachowanie 23-latka

„Biała Gwiazda” potrzebowała zwycięstwa w tym meczu, żeby nieco podbudować się psychicznie po czwartkowej porażce 1:6 z Rapidem Wiedeń w II rundzie el. Ligi Europy.

Zespół z Krakowa do ostatniego kwadransa gry był na dobrej drodze do osiągnięcia tego celu. W 18. minucie bramkę strzałem głową zdobył Ángel Rodado.

Reklama

Trener Kazimierz Moskal nie zakładał jednak, że sprowadzony latem Tamás Kiss, kolokwialnie mówiąc, nie należy do grona najinteligentniejszych piłkarzy. Otóż w 73. minucie meczu, mając już żółtą kartkę na swoim koncie, Węgier celowo zagrał futbolówkę ręką i to w polu karnym… drużyny przeciwnej.

Zespół gospodarzy wykorzystał grę w przewadze i w 77. minucie doprowadził do wyrównania – bramkę po rzucie rożnym zdobył Łukasz Wiech. Co więcej, kilka minut później Radosław Majewski strzelił gola na 2:1, lecz arbiter anulował jego trafienie.

Ostatecznie Znicz Pruszków przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść w doliczonym czasie gry. Alan Uryga trafił Łukasza Wiecha łokciem w twarz, sędzia podyktował rzut karny, a z 11 metrów do siatki trafił Daniel Stanclik.

Reklama

Dla Wisły Kraków był to już szósty ligowy mecz z rzędu, w którym jej zawodnik został ukarany czerwoną kartką. Przed tygodniem podopieczni Kazimierza Moskala podzielili się punktami z Polonią Warszawa (0:0), za to teraz musieli uznać wyższość Znicza, który po trzech meczach ma na swoim koncie siedem punktów.

„Biała Gwiazda” w czwartej kolejce zmierzy się z Ruchem Chorzów (12.08), natomiast piłkarzy z Pruszkowa czeka starcie z Arką Gdynia, które zaplanowano na najbliższy piątek.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

37 komentarzy

Loading...