Reklama

Sfrustrowany Banasik. Przyszedł spóźniony na konferencję, powiedział co myśli i wyszedł

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

02 sierpnia 2024, 23:26 • 3 min czytania 18 komentarzy

W piątek GKS Tychy rozegrał trzeci mecz tego sezonu i po raz trzeci podzielił się punktami z rywalem. Tym razem ekipa z Górnego Śląska zremisowała z Wartą Poznań, która ustaliła wynik meczu dopiero w samej jego końcówce. Po spotkaniu trener Dariusz Banasik pojawił się w sali konferencyjnej stadionu, ale nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Zamiast tego wygłosił mocne przemówienie, w którym oberwało się sędziom, piłkarzom i właściwie całej pierwszej lidze.

Sfrustrowany Banasik. Przyszedł spóźniony na konferencję, powiedział co myśli i wyszedł

Nie podoba mi się wiele rzeczy w tej lidze – rzucił Banasik i przez dobrych kilka minut faktycznie szczegółowo mówił o tym, co go tak bardzo denerwuje. – Nie chodzi o to, że przegraliśmy, bo nie przegraliśmy. Uważam natomiast, że piłka nożna nie polega na oszukiwaniu sędziego czy przeciwnika. Wiele było takich sytuacji, w których nasz zawodnik leżał i sędzia puszczał grę. Ale też takich, kiedy leżał nasz rywal i sędzia zatrzymywał grę – mówił podczas konferencji trener GKS-u Tychy. – Albo takich jak dziś, że nasz zawodnik schodzi, bo nie może kontynuować gry, a zarazem jest cofana czerwona kartka za faul na nim.

Banasik nie wypowiadał się też dziś zbyt pochlebnie o systemie VAR: – Po co to jest? Wywalmy ten VAR, bo jest do niczego niepotrzebny, tylko przeszkadza. Dzisiejsza sytuacja z 88. minuty… no to jest po prostu karygodne. Nasz piłkarz musiał opuścić boisko. Dlaczego? No sam się nie kopnął, został brutalnie sfaulowany. A takich fauli jak ten Budnickiego było w meczu dziesięć – przekonywał na gorąco Dariusz Banasik.

Ja już pracuję długo w tej lidze, ale po takim meczu odechciewa się wyjść na trening. Nie wiem, jaki jest sens tego wszystkiego – dalej grzmiał trener tyszan w temacie VAR-u i pracy arbitrów. – Jeśli chodzi o sam mecz – myślę, że nie ma sensu o tym rozmawiać. Chcę, żebyśmy zaczęli grać w piłkę, jak z Miedzią Legnica, żeby był polot, finezja. To jest kopanina, gdy zespoły przyjeżdżają tu po remis i są zadowolone. My jednak też zaczęliśmy w mojej ocenie źle, bo mamy tylko trzy punkty, ale nie poddamy się. Mierzymy się jednak z rzeczami, które nie są od nas zależne – mówił Banasik.

Na koniec szkoleniowiec rzucił jeszcze wyraźnie poirytowany: – Musimy zmienić trochę metody treningowe, bardziej się rzucać, oszukiwać, wymuszać i grać pod VAR. Wtedy może będziemy mieli trochę lepsze wyniki. Dziękuję bardzo, do widzenia.

Reklama

Po tych słowach trener Dariusz Banasik faktycznie wstał i wyszedł z sali konferencyjnej. Całą wypowiedź opiekuna tyszan znajdziecie na kanale telewizji klubowej Warty Poznań. Jego monolog trwał w sumie aż dziewięć minut:

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

18 komentarzy

Loading...