Raków wygrał 2:0 z Motorem Lublin, dla którego był to pierwszy mecz w Ekstraklasie od 32 lat. Do najwyższej klasy rozgrywkowej wrócił również… Marek Papszun, szkoleniowiec częstochowian.
– Przede wszystkim cieszę się, że mogę być na ławce trenerskiej i pomeczowej konferencji prasowej, bo tęskniłem i czekałem na ten pierwszy mecz – tłumaczy Papszun.
Jego zespół zwyciężył w niedzielę 2:0, a na listę strzelców wpisali się Ante Crnac oraz Dawid Drachal. Wynik mógłby być wyższy, gdyby nie bardzo dobra postawa golkipera lublinian, Ivana Brkicia.
– Cieszę się także z najważniejszego – ze zwycięstwa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to proste. Pierwsze mecze są trudne. Obserwujemy całą kolejkę, bo prawie ją kończymy i te spotkania dla faworytów są trudne. Tym bardziej, że my pracujemy razem dopiero od pięciu tygodni i nasze początki nie były łatwe. Z tygodnia na tydzień wyglądało to lepiej i myślę, że będzie tak dalej – stwierdził Marek Papszun.
– Myślę, że dzisiaj zaprezentowaliśmy dobry poziom. Wiedzieliśmy, czego spodziewać się po Motorze, bo jest on drużyną powtarzalną. Uważam, że Motor stawił nam czoła, ale wygraliśmy zasłużenie – byliśmy w tym spotkaniu lepsi i wykreowaliśmy większą liczbę sytuacji – dodał szkoleniowiec Rakowa.
„Medaliki” w 2. kolejce Ekstraklasy zmierzą się na własnym boisku z Cracovią.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- EKSTRAKLASA – LIGA KLUBÓW Z PROBLEMAMI
- DLA CRACOVII NAJWAŻNIEJSZE JEST BEZPIECZNE UTRZYMANIE
- URBAŃSKI: MOŻNA MARZYĆ O ZŁOTEJ PIŁCE I WYGRANIU EURO
Fot. Newspix