Andriej Kanczelskis to były reprezentant Rosji oraz piłkarz między innymi Manchesteru United. Po zakończeniu kariery został również trenerem, lecz wiemy, kim z pewnością nie będzie – pięściarzem.
Cała sytuacja miała miejsce w Moskwie, a konkretnie w barze. Jak donosi „Moskowskij Komsomolec”, Kanczelskis nie doszedł do porozumienia z jednym z gości w sprawie oceny finału Euro 2024. Dyskusja była zażarta na tyle, że 55-latek postanowił przedstawić niepodważalny argument – siły.
To mu nie wyszło na dobre. Choć zaatakował pierwszy, to zaraz potem leżał znokautowany.
Co ciekawe, sam potwierdził wyżej opisaną konfrontację:
– Wszystko w porządku. Wszyscy żyją i mają się dobrze. Naprawdę doszło do starcia, walczyliśmy. Ale po co to nagłaśniać? Rozwiązaliśmy to. Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Piłka nożna to piłka nożna. Kibicowaliśmy jednej drużynie, on kibicował drugiej – nie ma w tym niczego złego – powiedział dla “Match TV”.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Debiutant mistrzem kraju, drugoligowiec zdobywcą pucharu. Czy to się może dobrze skończyć?
- Trudne zadanie Stali. Utrzymać się w dobie kryzysu i to raczej nie finansowego
- Dziewięciu wspaniałych. Baskowie podbili Europę
Fot. Martin Rickett – EMPICS