Reklama

Kibice Ruchu są obecni w Berlinie i domagają się nowego stadionu

Radosław Laudański

Opracowanie:Radosław Laudański

14 lipca 2024, 20:02 • 2 min czytania 18 komentarzy

W dniu finału EURO 2024 do Berlina przyjechali kibice Ruchu Chorzów. Fani z Górnego Śląska pokazali się z transparentem, który ma pokazać, że ich ukochany klub zasługuje na nowy stadion. 

Kibice Ruchu są obecni w Berlinie i domagają się nowego stadionu

W zeszłym sezonie Ruch Chorzów rozgrywał swoje mecze na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Kibice „Niebieskich” starali się zapełniać 55-tysięczny obiekt, ale dla nich był to tylko stan przejściowy w oczekiwaniu na modernizację stadionu przy Cichej 6.

Kibiców Ruchu Chorzów w Berlinie zauważył nasz dziennikarz Jakub Białek. Jeśli ktoś śledził poczynania fanów „Niebieskich”, to nie jest ani trochę zdziwiony, że w dniu finału EURO 2024 pojechali manifestować postulaty, jakich domagają się od lokalnych, a może i nawet centralnych polityków. W przeszłości podobne akcje miały miejsce w dużo dalszych zakątkach świata, takich jak Egipt czy Times Square w Nowym Jorku.

Czerwiec 2022 roku. Kibice Ruchu paradują po ulicach Chorzowa z czarną trumną. „Marzenia chorzowian 2010 – 2022”, „Nie dla chorzowskiego układu”, „Kłamstwami swoją karierę polityczną zbudowałeś”, brzmią krzykliwe napisy na bannerach. Inny dzień tamtego lata. Fanklub „Ruch Chorzów USA” prezentuje wielki transparent z hasłem: „Nowy stadion dla Chorzowa” na słynnym nowojorskim Times Square przy skrzyżowaniu Broadway i 7. Alei, jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w Nowym Jorku – pisaliśmy swojego czasu.

Stadion obiecany [REPORTAŻ]

Reklama
Niedawno Szymon Michałek, prezydent Chorzowa, powiedział, że budowa nowego stadionu dla Ruchu jest dla niego priorytetem. Obiekt miałby mieścić około 21-24 tysięcy kibiców i służyć nie tylko klubowi, ale również wydarzeniom kulturalnym. W przyszłym sezonie klub po spadku do I będzie musiał rozgrywać swoje mecze na Stadionie Śląskim.
WIĘCEJ NA WESZŁO: 
Reklama

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

18 komentarzy

Loading...