Reklama

Luis de la Fuente – Nikt w niego nie wierzył, a zbudował najlepiej grającą Hiszpanię od lat

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

05 lipca 2024, 10:22 • 13 min czytania 18 komentarzy

Kiedy Luis de la Fuente przejmował reprezentację Hiszpanii, wiele osób w to nie dowierzało. Początkowo wydawało się, że po Luisie Enrique selekcjonerem zostanie ktoś, kto cieszy się podobną renomą. Można było przypuszczać, że będzie to osoba, która cieszy się dużym autorytetem. Za faworyta uchodził Marcelino. Hiszpańska federacja postanowiła jednak pójść pod prąd i powierzyć reprezentację komuś, kto w ostatnich latach odnosił sukcesy z kadrami młodzieżowymi. Luis de la Fuente w przeszłości wygrywał EURO U-19, a także U-21. Nowy szkoleniowiec stwierdził, że „La Furia Roja” musi grać bardziej bezpośredni futbol i postawić na nieoczywistych zawodników. Dziś o sile jego drużyny w dużej mierze stanowią zawodnicy, których trzy lata temu wystawił na finał igrzysk olimpijskich w Tokio. I okazało się, że – wbrew początkowym wątpliwościom – de la Fuente stworzył potwora.

Luis de la Fuente – Nikt w niego nie wierzył, a zbudował najlepiej grającą Hiszpanię od lat

Luis de la Fuente poprowadził reprezentację Hiszpanii w 19 meczach. Ofensywa za kadencji 63-letniego szkoleniowca wygląda lepiej niż za czasów Luisa Aragonesa i Vicente del Bosque. Nie jest też trudno zauważyć, że pod każdym względem „La Furia Roja” wygląda w tym momencie korzystniej niż za kadencji Luisa Enrique. Zdaniem wielu Hiszpania to najlepiej grająca drużyna na EURO 2024. Przed rozpoczęciem turnieju nie mówiło się zbyt wiele o tym zespole. Osoby, które niezbyt dobrze śledzą hiszpańską piłkę, widząc powołanych zawodników mogli mieć wątpliwości. Dla laików duża część nazwisk była niewiadoma. Enrique powoływał piłkarzy, których uznawano za powszechnie znanych. Szybko jednak okazało się, że ci, którzy nie grają w Barcelonie i Realu, mogą znacząco pomóc drużynie. De la Fuente przez wiele lat pracował baskijskim w Athletic Bilbao i warto wspomnieć, że w obecnej kadrze Hiszpanii występuje więcej zawodników z tego klubu i Realu Sociedad, aniżeli z Barcelony i Realu Madryt. Jego drużyna poleciała na mistrzostwa Europy bez większej presji i oczekiwań, a swoją renomę zbudowała wyłącznie efektowną grą na turnieju.

Odrzucony przez piłkę klubową

Jako piłkarz de la Fuente był lewym obrońcą i najwięcej lat spędził w klubie z Bilbao, którego jest wychowankiem. W baskijskim zespole rozegrał 202 spotkania, podczas których zdobył pięć bramek i zaliczył dwie asysty. W 1983 roku pełnił rolę rezerwowego w słynnych meczach  z Lechem Poznań. W przegranej 0:2 rywalizacji w Poznaniu rozegrał 18 minut, zaś w wygranym 4:0 rewanżu otrzymał trzy minuty. To jednak nie koniec polskich wątków. Obecny selekcjoner „La Furia Roja” zaliczył cztery występy w reprezentacji Hiszpanii U-21. Ostatnim z nich był ćwierćfinał mistrzostw Europy U-21 z Polską, który nasi rodacy przegrali 1:4. Mecz odbył się w 1984 roku, a Hiszpanie mogli pochwalić się takimi gwiazdami, jak Jose Mari Bakero czy Andoni Zubizaretta. „Biało-Czerwonych” reprezentowali dobrze wszystkim znani Dariusz Dziekanowski, Dariusz Wdowczyk, Ryszard Tarasiewicz i Jan Furtok.

Reklama

Kariera piłkarska de la Fuente była niezła, aczkolwiek nie wybitna. Po zawieszeniu butów na kołku, szybko zaczął szukać szczęścia w roli trenera. Początkowo wydawało się, że z tej mąki chleba nie będzie. Obecny selekcjoner „La Furia Roja” w latach 2009-2011 prowadził trzecioligowe rezerwy Athleticu i zaliczył tam średnią punktów na mecz 1,21. W 2011 roku przeszedł do Deportivo Alaves. Wtedy nie był to tak silny klub, jak obecnie, i również występował na poziomie trzeciej ligi. Szkoleniowiec poradził tam sobie fatalnie i po 11 spotkaniach został zwolniony. Nikt wtedy nie miał prawa przypuszczać, że de la Fuente to trener, który będzie miał rękę do rozwijania młodzieży i pracy pod dużą presją. Szkoleniowiec musiał przejść jednak długą drogę, aby znaleźć się w obecnym miejscu.

 

Owocna praca z młodzieżą

W 2013 roku Luis de la Fuente przejął po Julenie Lopeteguim reprezentację Hiszpanii U-19. Nowy selekcjoner zaczął całkiem obiecująco. Na początku swojej pracy dotarł do półfinału mistrzostw Europy U-19. Wtedy w składzie „La Furia Roja” mogliśmy zobaczyć takich piłkarzy, jak Jose Luis Gaya, Adama Traore czy Hector Bellerin. Jego podopieczni musieli uznać wyższość Francuzów. „Les Bleus” wygrali 2:1, a na boisku występowali dobrze znani w europejskiej piłce Adrien Rabiot, Anthony Martial czy dzisiejszy podstawowy stoper kadry Hiszpanii Aymeric Laporte.

Dwa lata później obecne selekcjoner odniósł swój pierwszy poważny sukces w karierze trenerskiej i wygrał Euro U-19. Jego podopieczni w finale pokonali 2:0 Rosję. Występowali tam zawodnicy, którzy dziś reprezentują kraj na EURO 2024. To Rodri oraz Mikel Merino. Ponadto wielu innych piłkarzy występujących na tej imprezie jest znana wielu fanom piłkarskim. Grali tam m.in. Dani Ceballos, Marco Asensio, Borja Mayoral, Leroy Sane, Timo Werner czy Ruben Dias. Warto wspomnieć o stylu, w jakim zwyciężali podopieczni Luisa de la Fuente. Niemcy zostali rozbici 3:0, a Portugalia 4:0. Dziś dorosła kadra Hiszpanii ma najwyższy współczynnik goli oczekiwanych na turnieju rozgrywanym w Niemczech. Nie ma przypadków, są tylko znaki.

Reklama

Dobra praca de la Fuente została doceniona i w 2018 roku przejął kadrę U-21. Pracę z tym trenerem chwaliło sobie wielu zawodników, co nie umknęło federacji. Szkoleniowiec prowadząc starszą grupę wiekową również wygrał mistrzostwa Europy, a także zaliczył średnią punktów na mecz 2,52. To drugi najlepszy wynik w historii kraju, skuteczniejszy był tylko Julen Lopetegoui. W 2019 roku zespół prowadzony przez obecnego selekcjonera nie miał sobie równych, o czym brutalnie przekonał się Czesław Michniewicz. Nasza reprezentacja odniosła dobre wyniki w fazie grupowej i wydawało się, że może nawet polecieć na igrzyska olimpijskie, jeśli uda się wyjść z grupy. Hiszpania brutalnie zweryfikowała jednak te plany i wygrała 5:0. Koncertowo wtedy zagrał dzisiejszy bohater „La Furia Roja” Fabian Ruiz. W kadrze U-21, która w 2019 roku sięgała po mistrzostwo Europy, występowali tacy gracze, jak Junior Firpo, Dani Ceballos, Pablo Fornals, Mikel Oyarzabal, Dani Olmo, Igor Zubeldia, Mikel Merino, Carlos Soler, Rafa Mir, Borja Mayoral i wcześniej wspomniany Fabian Ruiz. Unai Simon był wtedy rezerwowym, pięciu z nich pojechało na EURO 2024.

Nie tylko we wspomnianym meczu z Polską Hiszpania U-21 pokazała swoją najpiękniejszą twarz. „La Furia Roja” imponowała liczbą technicznych piłkarzy, zgraniem, a także atakiem pozycyjnym. Wiele zespołowych akcji wyglądało tak dobrze, że kibicom mogły przypomnieć się złote lata dorosłej reprezentacji. Ofiarą „La Furia Roja” została Francja, którą w półfinale rozbili 4:1. Wynik tym bardziej robi wrażenie, że w kadrze „Les Bleus” grali wtedy Ibrahima Konate, Dayot Upamecano, Fode Ballo-Toure, Matteo Guendouzi, Houssem Aouar, Jonathan Ikone oraz Marcus Thuram. To jeden z najcenniejszych skalpów szkoleniowca. W finale podopieczni de la Fuente pokonali 2:1 Niemców, których reprezentowali m.in. Alexander Nuebel, Jonathanem Tah, Lukas Klostermann oraz Maximilian Mittnelstadt.

Dwa lata później de la Fuente nie powtórzył sukcesu i jego drużyna odpadła w półfinale, przegrywając 0:1 z Portugalią. Sąsiednia drużyna mogła się jednak pochwalić nieprawdopodobnym urodzajem talentów. W zespole „Selecao” występowali m.in. Diogo Costa, Diogo Dalot, Bruno Fernandes, Vitinha, Fabio Vieira, Dany Mota, Rafael Leao, Francisco Conceicao oraz Goncalo Ramos. Portugalczycy mimo tak dużej liczby świetnej zawodników przegrali finał z Niemcami. Hiszpanię reprezentował wtedy Marc Cucurella, który dziś, mimo fenomenalnego sezonu Alejandro Grimaldo, jest podstawowym obrońcą reprezentacji Hiszpanii. Z obecnej kadry grał tam również Martin Zubimendi, który na EURO 2024 pełni rolę rezerwowego.

Kadra U-21 prowadzona przez Luisa de la Fuente zdobywała średnio 2,56 bramek na mecz, co może imponować. Obecnie w dorosłej reprezentacji Hiszpanii szkoleniowiec osiąga jeszcze lepsze liczby. Ostatnim jego przystankiem przed objęciem dorosłej kadry „La Furia Roja” był wyjazd z kadrą U-23 na Igrzyska Olimpijskie w Tokio, które odbyły się trzy lata temu. Hiszpanie zdobyli srebrny medal, przegrywając finał z Brazylią 1:2. Wystąpiły tam naprawdę silne jedenastki. Aż ośmiu zawodników, którzy wyszli w pierwszym składzie na mecz finałowy, pojechało na EURO 2024. W Brazylii grali wtedy Diego Carlos, Dani Alves, Bruno Guimaraes, Douglas Luiz, Antony, Richarlison oraz Malcom. Mimo zdobycia srebrnego medalu, praca de la Fuente w kadrze U-21 jest oceniana bardzo dobrze. Po wodzą obecnego selekcjonera rozwinęło się wielu piłkarzy, którzy w przyszłości zrobili interesujące kariery. Widząc jego pracę w piłce młodzieżowej, można przestać być zaskoczonym, widząc obecną grę reprezentacji Hiszpanii na turnieju rozgrywanym w Niemczech.

Miażdżąca przewaga nad Luisem Enrique

Odpadnięcie reprezentacji Hiszpanii na mundialu w Katarze w 1/8 finału z Marokiem, uznano za wielkie rozczarowanie. Postanowiono pożegnać się z Luisem Enrique, który swoim sposobem bycia budził wiele kontrowersji. „Lucho” był trenerem, który lubił pławić się we własnej chwale, a także nie przyznawał się do popełnianych błędów. Po jakimś czasie wiele osób miało go dość. Na pewno można uznać go za postać, która mocno polaryzuje hiszpańskie społeczeństwo. Postawiono na de la Fuente, który miał przede wszystkim odbudować jedność. Od początku nowy selekcjoner miał jednak spory negatywny elektorat. Nie do końca wierzył w niego były już prezes hiszpańskiej federacji Luis Rubiales. Mało kto przypuszczał, że selekcjoner dotrwa do EURO 2024. Wydawało się, że jego zatrudnienie to rozwiązanie tymczasowe. „La Furia Roja” zaczęła jednak grać coraz lepiej, co sprawiło, że de la Fuente zaczął się cieszyć sporym autorytetem.

Obecny selekcjoner za punkt zwrotny uważa wygraną w czerwcu ubiegłego roku Ligę Narodów. Wtedy Hiszpania miała uwierzyć w swoje możliwości. Po tym triumfie szkoleniowiec twierdzi, że jego zespół może zostać mistrzem Europy.

Nie ma lepszej drużyny narodowej od Hiszpanii. Jestem przekonany o tym, że powalczymy o tytuł. Jeśli wygramy to Euro, będzie to czwarty triumf naszego kraju i historyczny rekord. Byłoby to odpowiednie ukoronowanie pracy, jaką od lat wykonujemy z młodymi zawodnikami – powiedział de la Fuente w rozmowie z „UEFA.com”.

Chciałem, aby nasz futbol ewoluował i bardziej bazował na szybszym graniu w piłkę. Lubię szybkich zawodników i szybkie przejścia z obrony do ataku. Z posiadania piłki musi coś wynikać. Cieszę się, że poprawiliśmy defensywę, zawsze jednak mamy przestrzeń do kolejnego progresu. Postawiliśmy pewne fundamenty i wierzymy, że to właściwy sposób na doskonalenie samych siebie. Pracuję w federacji od 11 lat i widzę, ile rzeczy udało się zrobić przez ten czas. Jestem bardzo dumny z moich piłkarzy, a także wdzięczny za to, ile wysiłku wykonali. Są najlepsi na świecie – uzupełnił selekcjoner.

Trudno uciec od porównania kadry Luisa de La Fuente od tej prowadzonej przez Luisa Enrique. Po objęciu zespołu przez 63-latka doszło do naprawdę głębokich zmian. Tylko dziewięciu zawodników, którzy polecieli na mundial do Kataru, zostało powołanych na EURO 2024, z czego połowa to napastnicy. W obronie i pomocy doszło do wielu przetasowań, obecnie oglądamy zupełnie inny kręgosłup drużyny. Ciekawy jest również fakt, że De la Fuente powołał ośmiu piłkarzy z Athletic Bilbao oraz Realu Sociedad i tylko pięciu z dwóch największych hiszpańskich klubów (siedmiu jeśli policzymy Joselu i Nacho, którzy w trakcie turnieju przeszli do Kataru i Arabii Saudyjskiej).

Hiszpania podczas mundialu w Katarze miała średnie posiadanie piłki na poziomie 76,9% i w miażdżącej większości meczów była to bezsensowna i jałowa klepanina, z której niewiele wynikało. Nie widzieliśmy przyspieszeń w grze oraz elementu zaskoczenia. Na EURO 2024 spadło ono do 59,5%, a gra wygląda o niebo lepiej. „La Furia Roja” jest dopiero czwartą drużyną z największym posiadaniem piłki. Inne (znacznie ważniejsze) statystyki ofensywne bardzo mocno się poprawiły. Na mundialu Hiszpanie oddawali zaledwie 4,2 strzałów celnych na mecz, teraz ich liczba wzrosła do 7,5 – to najlepszy wynik na turnieju rozgrywanym w Niemczech. Podopieczni de la Fuente zaliczają też najwięcej przechwytów na połowie rywala, średnio 7,5 w każdym spotkaniu, druga Austria ma ich sześć. Współczynnik goli oczekiwanych podczas mistrzostw świata wynosił 6,2, dziś wzrósł do 8,9, co stanowi zdecydowanie najlepszy wynik na obecnym Euro. Hiszpania zdobyła podczas turnieju dziewięć bramek i przegrywa pod tym względem tylko z Niemcami, którzy dziesięciokrotnie trafiali do siatki rywala. Gra podopiecznych de la Fuente mogła imponować w szczególności w wygranych 3:0 i 4:1 meczach przeciwko Chorwacji i Gruzji.

Piękna twarz „La Furia Roja”

Obecny selekcjoner w półtora roku stworzył najlepiej grającą reprezentację Hiszpanii od lat. Dawno „La Furia Roja” nie dawała tyle radości swoim kibicom. Po tym, jak przeminęło złote pokolenie, kadra przez długi czas szukała swojej drogi oraz tożsamości. Po EURO 2012 coś się niewątpliwie skończyło i ostatnia dekada kojarzy się głównie z rozczarowaniami. Przed rozpoczęciem turnieju w Niemczech nie mówiło się zbyt wiele o podopiecznych de la Fuente.. O pompowaniu balonika nie było mowy, wszystko zostało zbudowane na samym turnieju. Nikt nie gra na tej imprezie tak ładnie jak Hiszpanie i wszyscy nie mogą się doczekać spotkania z Niemcami. Obie drużyny prowadzą w praktycznie każdej statystyce ofensywnej i nie ma kibica piłki nożnej, który nie zaciera rąk na starcie Nagelsmanna z de la Fuente.

Analizując grę wielu drużyn, łatwo dojść do wniosku, że Hiszpania ma najlepszych skrzydłowych na całej imprezie. Zarówno Nico Williams, jak i 16-letni Lamine Yamal pokazują mnóstwo dynamiki, przebojowości oraz nieprzewidywalności. Nieoczekiwanie najważniejszym zawodnikiem stał się Fabian Ruiz, który zdobył dwie bramki i zaliczył dwie asysty, i to ze współczynnika xG + xA na poziomie 1,4. To absolutny rekord tych mistrzostw. Ruiz ma też najwięcej przechwytów na połowie przeciwnika i łatwo odkryć, że stał się postacią, która nadaje drużynie odpowiedniego rytmu. Zbudowanie tego piłkarza to wielka zasługa selekcjonera. W podobny sposób imponował on podczas EURO U-21, później jednak w piłce seniorskiej zawodził. Obecnie oglądamy nieznane dotąd oblicze tego zawodnika. Więcej na temat Ruiza napisał nasz dziennikarz Patryk Stec:

Niedoceniany „Messi z Los Palacios”. Żołnierz de la Fuente

Podobnie rzecz się ma z Markiem Cucurellą, który rozegrał kiepski sezon w Premier League, a na turnieju jego forma imponuje. Zawodnik Chelsea gra w pierwszym składzie, mimo że kapitalnie w Bayerze Leverkusen wyglądał Alejandro Grimaldo. De la Fuente w swoim koncepcie gry postawił na prostotę. Szybkie przejścia z obrony do ataku umożliwiają dynamiczni skrzydłowi, Yamal i Williams. Obecny szkoleniowiec chętniej stawia na klasycznych skrzydłowych, napastników w prawdziwym tego słowa znaczeniu, a także defensorów, którzy mają przede wszystkim bronić. Zespół w dużo większym stopniu zachowuje odpowiedni balans niż za czasów poprzedniego szkoleniowca i wbrew pozorom ma znacznie więcej do zaoferowania w ofensywie.

Luis de la Fuente do tej pory zaliczył średnią punktów na mecz 2,58, co jest najlepszym wynikiem w jego karierze. Co więcej żaden selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, który pracował w co najmniej piętnastu spotkaniach, nie osiągał takich rezultatów. Największą moc widać w ofensywie. Za kadencji obecnego szkoleniowca, „La Furia Roja” zdobywa średnio 3,31 bramek na mecz. Warto w tym momencie wspomnieć, że za czasów Vicente del Bosque średnia wynosiła 2,32, a w trakcie trwania pracy śp. Luisa Aragonesa 1,90. Z Luisem Enrique zespół zdobywał tylko strzelał średnio 2,13 goli. Mimo tak świetnych statystyk w ofensywie po przyjściu de la Fuente, nie cierpi przy tym obrona. Hiszpanie tracą średnio 0,89 bramki na mecz, za czasów poprzednika liczba wynosiła 1,0.

Przed Luisem de la Fuente i jego orkiestrą najważniejszy egzamin. Mecz z Niemcami zostanie rozegrany 5 lipca o godzinie 18:00 na stadionie w Stuttgarcie. Jeśli „La Furia Roja” wyeliminuje gospodarzy turnieju, to możliwe, że otworzy sobie bramy do piłkarskiego raju. To spotkanie, przed którym słynny konferansjer Michael Buffer powinien krzyknąć słynne „Let’s get ready to rumble!”.  Przed rozpoczęciem mistrzostw Europy mało kto wierzył w sukces Hiszpanów, teraz coraz więcej osób twierdzi, że ten młody zespół stać na wygranie całej imprezy. Naród mocno wierzy w obecnego selekcjonera, co nie ma prawa nikogo dziwić. Już dziś jego historia pokazuje, że w swojej karierze trenerskiej przeszedł drogę od zera do bohatera.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

IShowSpeed. Oszołom z Youtube’a, który z hukiem wszedł do świata futbolu

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

1/4

Gigantyczne zainteresowanie holenderskich kibiców półfinałem Euro. Dortmund zostanie zalany

Piotr Rzepecki
2
Gigantyczne zainteresowanie holenderskich kibiców półfinałem Euro. Dortmund zostanie zalany

1/4

1/4

Gigantyczne zainteresowanie holenderskich kibiców półfinałem Euro. Dortmund zostanie zalany

Piotr Rzepecki
2
Gigantyczne zainteresowanie holenderskich kibiców półfinałem Euro. Dortmund zostanie zalany

Komentarze

18 komentarzy

Loading...