Reklama

Polska mistrzem świata w meczach o pietruszkę

AbsurDB

Autor:AbsurDB

25 czerwca 2024, 10:11 • 9 min czytania 17 komentarzy

Mecz otwarcia – mecz o wszystko – mecz o honor. Tę serię zna każdy polski kibic od przedszkolaka do emeryta. Czwarty raz w XXI wieku nasze ostatnie spotkanie grupowe na wielkim turnieju będzie meczem o pietruszkę. Jesteśmy w takich spotkaniach mistrzami świata.

Polska mistrzem świata w meczach o pietruszkę

Ćwierć wieku polskich meczów o nic

W tej dyscyplinie zaczęliśmy się specjalizować bardzo późno. W 2002 pojechaliśmy do Korei po medal, ale najpierw sposób śpiewania hymnu przez Edytę Górniak tak rozproszył naszych piłkarzy, że przegrali z gospodarzami 0-2, a potem Tomasz Hajto tak przypilnował Pauletę, że ten załadował nam hattricka. Korea i Stany Zjednoczone miały już po dwóch meczach cztery punkty, co oznaczało, że wiedzieliśmy, że nawet nasza wygrana z Amerykanami nie da nam awansu.

Cztery lata później w Niemczech Ekwador zaskoczył nas wrzutami z autu i przegraliśmy 0-2. Później Neuville strzelił nam gola na 1-0 w doliczonym czasie gry i tylko wygrana Kostaryki z Ekwadorem następnego dnia przedłużyłaby nasze szanse na awans. Kostarykańczycy przegrali jednak 0-3 i mecz między nami w ostatniej kolejce nie miał żadnej poważnej stawki.

W powszechnym mniemaniu podobną serię meczu otwarcia, o wszystko i o honor mieliśmy w kolejnych dwóch finałach mistrzostw Europy, jednak oczywiście tak nie było. W 2008 roku wygrana z Chorwacją przy braku wygranej Niemiec mogła dać nam awans. Na rozgrywanym u nas turnieju w 2012 roku wygrana w ostatnim spotkaniu z Czechami dałaby nam grę w ćwierćfinale. Także w 2021 roku mieliśmy teoretyczne szanse gdybyśmy pokonali Szwecję.

Na mundialu w Rosji wróciły jednak stare demony i po fatalnych błędach z Senegalem przegraliśmy 1-2, a 0-3 z Kolumbią oznaczało, że spotkanie z Japonią okazało się meczem o pietruszkę.

Reklama

Oznacza to, że podczas Euro 2024 czwarty raz w tym stuleciu zagramy ostatni mecz grupowy podczas finałów mistrzostw Europy lub świata o nic. Jakie kraje mają podobne osiągnięcia?

Jak często zdarza się to innym?

W finałach mistrzostw Europy sytuacja taka miała miejsce zaledwie osiemnastokrotnie na dwanaście turniejów, podczas których odbyła się faza grupowa. W 1980 i 2008 dokonała tego Grecja, w 1984 – Jugosławia, w 1988 Dania i Anglia, w 1992 – Szkocja, w 1996 – Rumunia i Turcja, w 2000 – Dania i Czechy, 2004 – Rosja i Bułgaria, 2008 – Szwajcaria, 2012 – Irlandia i Szwecja, 2016 – Ukraina, a w 2021 – Macedonia Północna. Dwukrotnie zdarzyło się to zatem tylko Grecji i Danii. Nie jesteśmy zatem liderem, choć okoliczności odpadnięcia w 2008, 2012 i 2021 roku powinny stawiać nas wysoko w rankingu pretendentów.

Jak wygląda sytuacja w finałach mistrzostw świata?

Do lat siedemdziesiątych sytuacja, by europejska reprezentacja nie miała już o co grać po dwóch meczach grupowych zdarzała się niezwykle rzadko. Wygląda na to, że wyczyny Szwajcarii na mundialach w połowie ubiegłego stulecia były jakimś wzorcem dla naszych Orłów. W pierwszym meczu rozgrywanych w Brazylii mistrzostw w 1950 roku Helweci przegrali 0-3 z Jugosławią, by w drugim zremisować 2-2 z gospodarzami. Ten niezły wynik nie dał jednak radości, bo z grupy wychodził do rundy finałowej jedynie zwycięzca grupy, co oznaczało, że ostatni mecz z Meksykiem był dla obu drużyn meczem o nic. Cztery lata później Szwajcarom udało się wyjść z grupy na rozgrywanym u nich mundialu. W 1962 roku przegrali jednak w pierwszym meczu w Chile z gospodarzami, a w drugim z Niemcami i ostatnie spotkanie z Włochami nie miało dla nich stawki. Cztery lata później w Anglii nasi bohaterowie znów zaczęli fatalnie przegrywając 0-5 z Niemcami, a w drugiej kolejce 1-2 z Hiszpanią. Ostatni mecz z Argentyną był dla Szwajcarii znów meczem o pietruszkę.

Jedynym europejskim zespołem poza Szwajcarią, który grał mecz o nic w finałach mistrzostw świata do lat siedemdziesiątych byli w 1958 jej sąsiedzi – Austriacy. W 1970 roku powtórzyli to Bułgarzy, a w 1978 Francuzi i Węgrzy, po czym nastąpiła trwająca prawie ćwierć wieku przerwa, którą zakończyliśmy w 2002 my i Słoweńcy. W 2006 ostatni mecz o pietruszkę grała Serbia i Czarnogóra, w 2014 sensacyjnie Anglia, Hiszpania oraz Bośnia i Hercegowina. Europejczycy grali zatem o nic na mundialu tylko piętnaście razy, z czego sześć takich sytuacji dotyczy Polski i Szwajcarii.

Sumując finały mistrzostw świata i Europy dwa razy mecz o pietruszkę zdarzył się zatem spośród krajów naszego kontynentu tylko Grecji, Danii, Anglii, Bułgarii oraz Jugosławii licząc wraz z Serbią i Czarnogórą. Polska ze Szwajcarią są zatem zdecydowanymi liderami z aż czterema takimi przypadkami. Należy przy tym podkreślić, że w 1950 roku z grupy Szwajcarii wychodził wyłącznie jej zwycięzca. My zaś swój mecz o pietruszkę zaliczamy na turnieju, na którym awansować może nawet trzecia drużyna w grupie. W takim formacje dokonały tego dotąd tylko Ukraina w 2016 i Macedonia w 2021. Z tego powodu laur mistrza Europy pod względem liczby meczów o pietruszkę należy się moim zdaniem mimo wszystko nam, szczególnie że Szwajcaria przełamała swoje dawne fatum na wszystkich trzech Euro i w trzech finałach mistrzostw świata w ostatnich dziesięciu latach wychodząc z grupy.

Reklama

Ponadto Szwajcaria swoich wyczynów dokonywała w latach 1950-2008 na przestrzeni ponad pół wieku. Niewielu jest zatem Helwetów, którzy mogli obserwować wszystkie ich cztery mecze o pietruszkę. Z grona znanych osób przychodzą mi do głowy słynna aktorka Ursula Andress i zmarły dwa lata temu reżyser Jean-Luc Godard, którzy w czasie mistrzostw w 1950 roku byli nastolatkami.

Zupełnie inaczej jest z nami. Milionom Polaków urodzonych w latach osiemdziesiątych i wcześniej nasza kadra zapewnia wątpliwą atrakcję oglądania czwartego już meczu o nic na przestrzeni zaledwie dwudziestu dwóch lat. Zaczyna się to dla mojego pokolenia stawać nową świecką tradycją. Żarty żartami, ale warto zrozumieć, że kolejny już raz dziesiątki tysięcy polskich kibiców wydało niemałe kwoty na kupno biletów, wygospodarowały czas, zarezerwowały noclegi i wykonały niemały wysiłek, by znaleźć się na meczu, który okazuje się kompletnie nieważnym z punktu widzenia naszych losów na turnieju finałowym. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że znów będą w stanie na meczu o pietruszkę stworzyć świetną atmosferę pokazując, że są z reprezentacją na dobre i na złe.

Rekordowe 87 dni od awansu na Euro do odpadnięcia z niego

Późno rozgrywane marcowe baraże spowodowały, że dostaliśmy szansę na odpadnięcie z finałów mistrzostw Europy najszybciej po zakwalifikowaniu się na nie i w pełni ją wykorzystaliśmy. Odpadliśmy z Euro 2024 po 87 dniach od zakwalifikowania się na nie i jest to nasz kolejny rekord. Nie dało się odpaść szybciej. Gruzja i Ukraina mogły odpaść najwcześniej w sobotę, ale już wiemy, że mimo że grały w barażach, do ostatniej kolejki będą miały szansę na awans do 1/8 finału.

Byliśmy zatem na Euro 2024 przez niecałe trzy miesiące. Nikt nigdy nie odpadł z finałów Euro tak szybko po zakwalifikowaniu się na nie. Mało tego – dotychczasowy rekord pobiliśmy bardzo zdecydowanie. Od czasów Euro 1980, podczas którego po raz pierwszy rozegrano fazę grupową, najszybciej odpadła Jugosławia. 21 grudnia 1983 zapewniła sobie awans do finałów po golu w doliczonym czasie gry strzelonym w spotkaniu z Bułgarią. Na turnieju rozgrywanym we Francji przegrała 0-2 z Belgią i aż 0-5 z Danią i już po dwóch spotkaniach 16 czerwca 1984 straciła szansę na wyjście z grupy. Zajęło jej to 178 dni od momentu kwalifikacji na turniej finałowy. Ostatnimi krajami, które zapewniły sobie awans na Euro 1980 były pod koniec grudnia 1979 Belgia i RFN. We włoskich finałach obie drużyny spotkały się w… finale. 22 czerwca Belgia przegrała w nim z Niemcami 1-2 po 186 dniach od zakwalifikowania się na turniej. W czasach bardziej współczesnych Holandia w 1996 odpadła po 192 dniach, a Rosja w 2004 i Szwecja w 2008 po 210 dniach.

Eliminacje Euro 2028 będą dość skomplikowane ze względu na jeszcze większe powiązanie z Ligą Narodów. Wygląda zatem na to, że baraże będą w przyszłości rozgrywane w terminach w okolicy marca przed turniejem finałowym. Stworzy to innym krajom możliwość przebicia naszego tegorocznego rekordowego wyniku, ale nasze Orły mogą go przecież spróbować wyśrubować go do jeszcze bardziej niesamowitych poziomów. W sumie i tak jest to mimo wszystko lepsze, niż brak naszej kadry w finałach.

Nasze miejsce w świecie

Jakie jest nasze miejsce w świecie pod względem liczby meczów o pietruszkę? W finałach mistrzostw świata dwa razy mecz o nic rozgrywały Kamerun, Kostaryka, Australia, Tunezja i Maroko. Trzykrotnie dokonała tego Arabia Saudyjska, ale rekordzistą jest Meksyk, który aż cztery razy po drugim meczu grupowym mógł się już pakować do domu. Był pierwszą drużyną, która rozegrała mecz o pietruszkę już w 1930 roku i powtórzył to w 1950. Wtedy jednak awansował tylko zwycięzca grupy. W 1962 i 1978 roku znów Meksyk odpadł po dwóch meczach, choć awansowały dwie drużyny. Tak, jak w przypadku Szwajcarii, Meksykanie dokonali tego na przestrzeni wielu lat – prawie półwiecza. Sprawdziłem, jak północnoamerykańscy Trójkolorowi i azjatyccy Saudyjczycy radzili sobie w innych turniejach.

Meksyk oczywiście na Euro nie startował, a w mistrzostwach swojego kontynentu jest na tyle silny, że nigdy nie grał meczu o pietruszkę. Inaczej jest z Arabią Saudyjską, która w 2011 roku odpadła z Pucharu Azji po rozegraniu dwóch meczów grupowych. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że Arabowie powtarzali te wyczyny w Pucharze Konfederacji w 1995 i 1997 roku, a w 2013 w tych rozgrywkach w tej samej sytuacji był Meksyk. Oba te kraje przebijają zatem reprezentację Polski pod względem łącznej liczby meczów o pietruszkę w wielkich turniejach. Można zatem jedynie podsumować, że pod tym względem Polska znów okazuje się być Meksykiem Europy.

Pierwsi do domu

Zapytacie zapewne, jak dobrze wypadamy pod względem bycia pierwszą drużyną, która odpadła z danego turnieju jeszcze przed ostatnią kolejką spotkań. Jesteśmy jedynym takim krajem na Euro 2024, a w 2006 byliśmy pierwszymi, którzy odpadli z mundialu w Niemczech. Tu też jesteśmy współliderem. Bycie samodzielną pierwszą drużyną, która odpada z danego turnieju zdarzyło się dwa razy tylko naszym znajomym: Szwajcarii na mistrzostwach świata 1966 i Euro 2008 oraz Meksykowi podczas mundiali 1930 i 1978. Należy jednak zaznaczyć, że wielokrotnie zdarzało się, że dwie reprezentacje odpadały z turnieju w tym samym momencie. Tak właśnie było ze Szwajcarią i Meksykiem, które w 1950 i 1962 wspólnie odpadały z mistrzostw w tej samej chwili. Także Dania odpadła jako pierwsza na Euro 1988, a w 2000 równocześnie z Czechami. Arabia Saudyjska miała podobnie na mundialach w 1998 i 2018 (wraz z Egiptem), Australia odpadła zaś pierwsza z mistrzostw 1974 równo z Zairem, a w 2014 z… Hiszpanią.

Co ciekawe, drugim krajem, który odpadł z Euro 2024 jest Szkocja, z którą zmierzymy się już 5 września w meczu Ligi Narodów.

Wyniki meczów o pietruszkę

Omówiliśmy zatem kraje najczęściej grające o pietruszkę, ale pora zerknąć na to, co w tych meczach ważne nie było, czyli wynik. Otóż jesteśmy w nich mistrzami świata. Wszystkie dotychczasowe mecze o nic… wygraliśmy. W Korei rozbiliśmy USA 3-1, w Niemczech Bartosz Bosacki strzelił dwa gole Kostaryce i skończyło się na 2-1, a w Rosji jedynego gola w ostatnim meczu z Japonią strzelił Bednarek.

Jest to o tyle ciekawe, że w meczach o wszystko w ostatnich czterdziestu latach do baraży ze Szwecją za kadencji Michniewicza wygrywać generalnie nie potrafiliśmy.

Z dziewięcioma punktami w trzech rozegranych meczach o pietruszkę w finałach Euro oraz mistrzostw świata jesteśmy absolutnym światowym liderem. Więcej niż trzy punkty zdobyły w takich spotkaniach tylko Szwajcaria (sześć) i Arabia (cztery), a więcej goli od nas (sześć) zdobył tylko Meksyk (osiem). Nawet doliczając tym ostatnim dwóm krajom punkty za jedno zwycięstwo w meczu o nic w Pucharze Konfederacji, pozostajemy najlepszą drużyną świata.

Biorąc pod uwagę format mundialu od 2026, w którym wyjdzie z grupy aż osiem drużyn z trzecich miejsc spośród dwunastu grup, prognozuję, że wiele wody w Wiśle upłynie, zanim ktokolwiek zbliży się do nas pod względem bilansu w meczach o pietruszkę.

Dla pewności jednak, warto pokonać Francję i zapewnić sobie spokojne panowanie przynajmniej w tym rankingu na wiele lat na przyszłość.

WIĘCEJ O EURO 2024:

Fot. FotoPyK/Newspix

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Komentarze

17 komentarzy

Loading...